Tematyka ogólna
jak przekonać....
wszystkich wiadomości w wątku: 34
data najnowszej wiadomości: 2003-09-24
Temat: jak przekonać....
Autor: ~paweł k
Data: 2003-09-13 15:40:10
Mam ogromny problem od dwóch lat próbuje przekonac rodzinkę do wyjazdu w góry ale oni niestety nie chcą. aha moja rodzinka w skladzie tatuś+mamusia+siostrzyczka(z nia jest najwiekszy problem)+ja(12lat)
Aha od kilku lat jeżdze na obozy wędrowne i harcerskie (takie że co drugi dzień idziemy w góry). Pomóżcie mi, podsuńcie jak mozna z nimi porozmawiać żeby ich przekonać!!!
Aha od kilku lat jeżdze na obozy wędrowne i harcerskie (takie że co drugi dzień idziemy w góry). Pomóżcie mi, podsuńcie jak mozna z nimi porozmawiać żeby ich przekonać!!!
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: ~Snow
Data: 2003-09-13 17:21:13
Jeśli siostrzyczka jest młodsz to marne szanse, rodzice będą mówili,że ona jest za mała i, że nie wyrobi, ale to zależy też od stereotypu rodziców, sportsmen lub plażowicz
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Pudelek
Data: 2003-09-14 11:01:20
A może by tak - jedziecie do jakies górskiej miejscowości, np. Wisły, mamusia z siostrzyczką spacerują sobie po mieście, a Ty z tatą w góry... dla każdego coś miłego
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-15 09:18:29
12 lat to wcale nie jest takie małe dziecko. Z moich osobistych doświadczeń - dzieci w tym wieku potrafią chodzić po na prawdę wysokich górach i mają b. dobrą kondycję, często lepszą niż 14-15 latki.
(Ja już nie napiszę gdzie był mój 11,5 latek, bo znów by mi Łukasz wytkną że tylko o tym piszę )
Tylko oczywiscie trzeba zacząć od tego żeby zarówno siostrę, jak i rodziców czymś zainteresować.
Np. nie zaproponować "choćmy w góry", tylko zaproponować "Choćmy obejrzeć źródła Wisły", lyb "Choćmy zobaczyć skałki na Kobylej".
Po prostu musi być jakiś konkretny i ciekawy cel wędrówki.
Pozdrowienia.
Basia
(Ja już nie napiszę gdzie był mój 11,5 latek, bo znów by mi Łukasz wytkną że tylko o tym piszę )
Tylko oczywiscie trzeba zacząć od tego żeby zarówno siostrę, jak i rodziców czymś zainteresować.
Np. nie zaproponować "choćmy w góry", tylko zaproponować "Choćmy obejrzeć źródła Wisły", lyb "Choćmy zobaczyć skałki na Kobylej".
Po prostu musi być jakiś konkretny i ciekawy cel wędrówki.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-15 09:23:24
Brrr - oczywiście "chodźmy" a nie "choćmy".
Chyba jeszcze jestem za bardzo śpiąca.
Pozdrowienia.
Basia
Chyba jeszcze jestem za bardzo śpiąca.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-09-15 09:26:41
oprócz tego jeszcze "wytknął" i "naprawdę"
pzdr.
Tomek D
pzdr.
Tomek D
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Jurek
Data: 2003-09-15 09:46:12
Myślę, że jeżeli czerpie przyjemność z obcowania z górami, a rodziców nieudaje mu się przekonać, to raczej powinien dać sobie spokój. Siostra być może dorośnie i tak jak on będzie jeździć z ZHP itd.
Przekonywanie rodziców może przybrać odwrotny skutek od zamierzonego, a jeżeli się zdecydują na taką "eskapadę" wcale ich wrażenia nie muszą pokrywać się z jego wrażeniami i mogą mu zepsuć tę przyjemność, a co gorsza mogą "zauważyć", że góry są "niebezpieczne" i tyle tam "nieodpowiedzialnej młodzieży" itd.
Ale mam nadzieję, że się mylę.
Pozdrawiam
Jurek
Przekonywanie rodziców może przybrać odwrotny skutek od zamierzonego, a jeżeli się zdecydują na taką "eskapadę" wcale ich wrażenia nie muszą pokrywać się z jego wrażeniami i mogą mu zepsuć tę przyjemność, a co gorsza mogą "zauważyć", że góry są "niebezpieczne" i tyle tam "nieodpowiedzialnej młodzieży" itd.
Ale mam nadzieję, że się mylę.
Pozdrawiam
Jurek
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-15 09:57:10
Zupełnie się nie zgadzam. Mnie akurat do gór przekonywac nie trzeba, ale na wodzie np. nie pływam i nigdy w życiu nie byłam na spływie ani na rejsie.
Natomiast gdyby mój syn zaproponował mi spływ, lub rejs po Mazurach i sam wszystko od początku do końca zorganizował, a mnie zaprosił, zgodziłabym się z wielką ochotą i popłynęła z przyjemnością.
Ale jak piszę - warunkiem byłaby organizacja wszystkiego, ponieważ ja się na tym nie znam oraz wybranie ciekawej trasy, ciekawego celu wycieczki.
Pozdrowienia.
Basia
Natomiast gdyby mój syn zaproponował mi spływ, lub rejs po Mazurach i sam wszystko od początku do końca zorganizował, a mnie zaprosił, zgodziłabym się z wielką ochotą i popłynęła z przyjemnością.
Ale jak piszę - warunkiem byłaby organizacja wszystkiego, ponieważ ja się na tym nie znam oraz wybranie ciekawej trasy, ciekawego celu wycieczki.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Jurek
Data: 2003-09-15 10:24:50
Ja też bym się zgodził gdyby mi syn coś takiego zaproponował, którego nawiasem mówiąc niestety nie mam.
Dlatego napisałem: "Ale mam nadzieję, że się mylę".
Pozdrawiam
Jurek
Dlatego napisałem: "Ale mam nadzieję, że się mylę".
Pozdrawiam
Jurek
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-09-15 10:29:35
Witam!
Najdrożsi Koleżanko i Kolego! Popełniacie dosyć poważny błąd myślowy. Po pierwsze (co w sumie typowe dla Basi) próbujecie oceniać innych przykładając własną miarę. A po drugie to w zasadzie zapominacie, że w Waszym przypadku wyjazd na rejs, tudzież kajaki niczym nie różni się od wyjazdu w góry.
Co z tego, Basiu, że nie byłaś jeszcze na żaglach tudzież kajakach, skoro świetnie zdajesz sobie sprawę, że styl podróżowania się nie zmienia - zmienia się tylko narzędzie? Dla Ciebie to nie pierwszyzna spać pod namiotem, gotować na ognisku, tudzież myć się w zimnej wodzie. I w górach i na spływie kajakowym dasz sobie świetnie radę i nowością dla Ciebie będzie tylko wiosło.
A tutaj chodzi o coś zupełnie innego - o zmianę stylu uprawiania odpoczynku. Zapewne rodzice rozpoczynającego wątek po prostu do tej pory nie zetknęli sie z wędrówką jako taką. I nie chodzi tutaj o niedogodności zakwaterowania, bo te można spokojnie usunąć śpiąc w pensjonacie, tylko o pewne przyzwyczajenia.
Stanowcza większość społeczeństwa nie jest przyzwyczajona do wysiłku fizycznego w czasie urlopu. I uważa go za zbędny. Morze kojarzy się ludziom z plażą, góry - z kolejką (!) na Kasprowy i widokami. Zmiana tego zapatrywania wiązała by się ze zmianą stylu jakiejś części życia (konkretnie spędzania czasu wolnego). Taką barierę o wiele trudniej pokonać, niż barierę zmiany środka wędrówki (z własnych nóg na kajak). Dlatego, Mości Państwo, Wasze dywagacje niestety są całkowicie oderwane od problemu tu poruszonego.
Z pozdrowieniami,
Łukasz
Najdrożsi Koleżanko i Kolego! Popełniacie dosyć poważny błąd myślowy. Po pierwsze (co w sumie typowe dla Basi) próbujecie oceniać innych przykładając własną miarę. A po drugie to w zasadzie zapominacie, że w Waszym przypadku wyjazd na rejs, tudzież kajaki niczym nie różni się od wyjazdu w góry.
Co z tego, Basiu, że nie byłaś jeszcze na żaglach tudzież kajakach, skoro świetnie zdajesz sobie sprawę, że styl podróżowania się nie zmienia - zmienia się tylko narzędzie? Dla Ciebie to nie pierwszyzna spać pod namiotem, gotować na ognisku, tudzież myć się w zimnej wodzie. I w górach i na spływie kajakowym dasz sobie świetnie radę i nowością dla Ciebie będzie tylko wiosło.
A tutaj chodzi o coś zupełnie innego - o zmianę stylu uprawiania odpoczynku. Zapewne rodzice rozpoczynającego wątek po prostu do tej pory nie zetknęli sie z wędrówką jako taką. I nie chodzi tutaj o niedogodności zakwaterowania, bo te można spokojnie usunąć śpiąc w pensjonacie, tylko o pewne przyzwyczajenia.
Stanowcza większość społeczeństwa nie jest przyzwyczajona do wysiłku fizycznego w czasie urlopu. I uważa go za zbędny. Morze kojarzy się ludziom z plażą, góry - z kolejką (!) na Kasprowy i widokami. Zmiana tego zapatrywania wiązała by się ze zmianą stylu jakiejś części życia (konkretnie spędzania czasu wolnego). Taką barierę o wiele trudniej pokonać, niż barierę zmiany środka wędrówki (z własnych nóg na kajak). Dlatego, Mości Państwo, Wasze dywagacje niestety są całkowicie oderwane od problemu tu poruszonego.
Z pozdrowieniami,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-15 10:45:30
Łukaszu, przyjmij do wiadomości ze niejednokronie udawało mi się wyciągać w góry ludzi, którym wcześniej obcy był ten styl wypoczynku.
Oczywiscie to nie były jakieś wyprawy w dzikie góry ale np. 3 godzinny spacer w okolicach Wisły (przy okazji np. jakiegoś zawodowego szkolenia w którymś z domów wypoczynkowych).
Zaproponowałam po prostu przejście - jak pisałam np. w celu obejrzenia Zameczku Prezydeckiego, albo jakiejś ciekawej knajpy (lepsze), a przy okazji opowiadałam o tym co widać, co ciekawego jest na trasie.
Myślę że rozpoczynającemu wątek też nie chodziło od razu o wyjazd z rodzicami nad Bajkał, ale właśnie o takie wycieczki.
Małymi kroczkami można do wielu rzeczy zachęcić.
Pozdrowienia.
Basia
Oczywiscie to nie były jakieś wyprawy w dzikie góry ale np. 3 godzinny spacer w okolicach Wisły (przy okazji np. jakiegoś zawodowego szkolenia w którymś z domów wypoczynkowych).
Zaproponowałam po prostu przejście - jak pisałam np. w celu obejrzenia Zameczku Prezydeckiego, albo jakiejś ciekawej knajpy (lepsze), a przy okazji opowiadałam o tym co widać, co ciekawego jest na trasie.
Myślę że rozpoczynającemu wątek też nie chodziło od razu o wyjazd z rodzicami nad Bajkał, ale właśnie o takie wycieczki.
Małymi kroczkami można do wielu rzeczy zachęcić.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-09-15 11:20:33
Witam!!!
> Łukaszu, przyjmij do wiadomości ze niejednokronie udawało mi się
> wyciągać w góry ludzi, którym wcześniej obcy był ten styl
> wypoczynku.
Ależ ja tego nie neguję. Wręcz przeciwnie - nie mam nic naprzeciwko...
Jedynie zanegowałem Wasz sposób myślenia o wspomnianym problemie. Ponadto wydaję mi się, że co innego jednak wyciągnąć w ten sposób człowieka młodego, którego da się spokojnie "urobić", a co innego statecznego rodzica.
Oczywiście przy odpowiedniej determinacji Kolegi RozpoczynającegoWątek sprawę zapewne da sie doprowadzić do szczęśliwego finału, ale sugerowanie mu, że problem jest porównywalny do wyciągnięcia Ciebie na kajaki, to nadużycie.
Pozdrawiam,
Łukasz
PS. Teraz do Kolegi: Gdyby Ci się nie udało wyciągnąc rodziców - nie martw się. Za 3-4 lata i tak zaczniesz sam spędzać wakacje, a tedy góry staną przed Tobą otworem. Już teraz wkręcaj się do klubów turystycznych, czy drużyn harcerskich z Twojej okolicy.
Ł.A.
> Łukaszu, przyjmij do wiadomości ze niejednokronie udawało mi się
> wyciągać w góry ludzi, którym wcześniej obcy był ten styl
> wypoczynku.
Ależ ja tego nie neguję. Wręcz przeciwnie - nie mam nic naprzeciwko...
Jedynie zanegowałem Wasz sposób myślenia o wspomnianym problemie. Ponadto wydaję mi się, że co innego jednak wyciągnąć w ten sposób człowieka młodego, którego da się spokojnie "urobić", a co innego statecznego rodzica.
Oczywiście przy odpowiedniej determinacji Kolegi RozpoczynającegoWątek sprawę zapewne da sie doprowadzić do szczęśliwego finału, ale sugerowanie mu, że problem jest porównywalny do wyciągnięcia Ciebie na kajaki, to nadużycie.
Pozdrawiam,
Łukasz
PS. Teraz do Kolegi: Gdyby Ci się nie udało wyciągnąc rodziców - nie martw się. Za 3-4 lata i tak zaczniesz sam spędzać wakacje, a tedy góry staną przed Tobą otworem. Już teraz wkręcaj się do klubów turystycznych, czy drużyn harcerskich z Twojej okolicy.
Ł.A.
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-15 11:52:48
>> Jedynie zanegowałem Wasz sposób myślenia o wspomnianym problemie. Ponadto wydaję mi się, że co innego jednak wyciągnąć w ten sposób człowieka młodego, którego da się spokojnie "urobić", a co innego statecznego rodzica
A ja z kolei miałam na myśli (może nie dosć jasno to wyraziłam) wyciągnięcie rodziców nie na obóz górski, ale np. na kilkugodzinną wycieczkę w trakcie rodzinnego pobytu na wczasach w Wiśle.
Tylko równiez w takim wypadku wycieczka powinna być dobrze przygotowana, mieć jakis konkretny ciekawy cel. Wcześniej trzeba też odczytać z mapy trudnosci podejścia i uprzedzić o nich. a najlepiej posłużyć się dobrym przewodnikiem pisanym.
Przy okazji podam namiary na bardzo ciekawą stronę z wycieczkami opracowanymi specjalnie dla takich "niedzielnych" turystów w okolicach Wisły a jednocześnie bardzo ciekawymi :
http://www.gornyslask.pl/kolo/spaceryi.htm
Pozdrowienia.
Basia
A ja z kolei miałam na myśli (może nie dosć jasno to wyraziłam) wyciągnięcie rodziców nie na obóz górski, ale np. na kilkugodzinną wycieczkę w trakcie rodzinnego pobytu na wczasach w Wiśle.
Tylko równiez w takim wypadku wycieczka powinna być dobrze przygotowana, mieć jakis konkretny ciekawy cel. Wcześniej trzeba też odczytać z mapy trudnosci podejścia i uprzedzić o nich. a najlepiej posłużyć się dobrym przewodnikiem pisanym.
Przy okazji podam namiary na bardzo ciekawą stronę z wycieczkami opracowanymi specjalnie dla takich "niedzielnych" turystów w okolicach Wisły a jednocześnie bardzo ciekawymi :
http://www.gornyslask.pl/kolo/spaceryi.htm
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Jurek
Data: 2003-09-15 12:40:19
Czyżby kolega włączał się w środku dysputy nieczytając wszystkich postów.
Mniej więcej to samo zaproponowałem pytającemu w poście:
http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=6065
by nieoglądał się na rodziców (brzydko powiedziane) ale spoglądał w stronę gór skoro go ciągną.
Pozdrawiam
Jurek
Mniej więcej to samo zaproponowałem pytającemu w poście:
http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=6065
by nieoglądał się na rodziców (brzydko powiedziane) ale spoglądał w stronę gór skoro go ciągną.
Pozdrawiam
Jurek
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Pudelek
Data: 2003-09-15 16:56:20
a może spróbować by podstępu?
W przypadku Wisły - tacie powiedzieć, że niedaleko jest granica i można by przy okazji coś przewieź , a np. na Czantorii w czeskim schronisku jest dobre i ciągle jeszcze tanie piwo!
a mamie, że sąsiadka z dołu była i bardzo sobie chwaliła, że to miejscowość dla ludzi naprawdę z klasą i byle kto tam się nie wybiera...
W przypadku Wisły - tacie powiedzieć, że niedaleko jest granica i można by przy okazji coś przewieź , a np. na Czantorii w czeskim schronisku jest dobre i ciągle jeszcze tanie piwo!
a mamie, że sąsiadka z dołu była i bardzo sobie chwaliła, że to miejscowość dla ludzi naprawdę z klasą i byle kto tam się nie wybiera...
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: any
Data: 2003-09-16 11:00:59
> Zupełnie się nie zgadzam.
Hm, Basiu ale Ty jakoś mi nie pasujesz do standardowego obrazu "Matki Polki", która najbardziej troszczy się o to aby dziecko się nie spociło
pozdrawiam
Hm, Basiu ale Ty jakoś mi nie pasujesz do standardowego obrazu "Matki Polki", która najbardziej troszczy się o to aby dziecko się nie spociło
pozdrawiam
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-16 11:18:18
No dobra, ale w całej tej dyskusji zupełnie o co innego mi chodziło.
A mianowicie o to, że aby kogoś nakłonić do górskich wędrówek, spływu, czy czegokolwiek innego - trzeba - przynajmniej na początku zaproponować ciekawy program. I to taki, który będzie zgodny z możliwosciami tej osoby i jednocześnie ją zainteresuje.
Nie wystarczy powiedzieć - chodźmy w góry - trzeba jeszcze powiedzieć dokąd i po co idziemy i co będzie na trasie ciekawego.
Pozdrowienia.
Basia
A mianowicie o to, że aby kogoś nakłonić do górskich wędrówek, spływu, czy czegokolwiek innego - trzeba - przynajmniej na początku zaproponować ciekawy program. I to taki, który będzie zgodny z możliwosciami tej osoby i jednocześnie ją zainteresuje.
Nie wystarczy powiedzieć - chodźmy w góry - trzeba jeszcze powiedzieć dokąd i po co idziemy i co będzie na trasie ciekawego.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: any
Data: 2003-09-16 11:29:39
> Nie wystarczy powiedzieć - chodźmy w góry ...
I tutaj się zgadzam całkowicie.
pozdrawiam
I tutaj się zgadzam całkowicie.
pozdrawiam
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Jurek
Data: 2003-09-16 18:22:32
Tylko czy nie stawiacie poprzeczki zbyt wysoko. Ten dzieciak ma dopiero 12 lat.
Zapewne usłyszę, że niejedno dziecko w jego wieku robi to dobrze ale pomińmy te dzieciaki, które chodzą po górach od nosidełek.
A może spróbować od jakiegoś małego podstępu jak już ktoś napisał.
Na początek jeśli posiada komputer to jakieś fajne tapety z górami niech się rodzice opatrzą, siostrzyczka zaciekawi. Próbować zawsze można.
Pozdrawiam
Jurek
Zapewne usłyszę, że niejedno dziecko w jego wieku robi to dobrze ale pomińmy te dzieciaki, które chodzą po górach od nosidełek.
A może spróbować od jakiegoś małego podstępu jak już ktoś napisał.
Na początek jeśli posiada komputer to jakieś fajne tapety z górami niech się rodzice opatrzą, siostrzyczka zaciekawi. Próbować zawsze można.
Pozdrawiam
Jurek
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: ~Anka
Data: 2003-09-16 18:55:05
Drogi Pawełku! A ile lat ma Twoja siostrzyczka?
Jeśli poniżej 10 to daj spokój z namawianiem,bo zawsze wybierze lalki
Jeśli powyżej to poproś ładnego kolegę żeby poszedł z Wami.Gwarantuje,że sama będzie namawiać rodziców.
Pozdrówka Anka
Jeśli poniżej 10 to daj spokój z namawianiem,bo zawsze wybierze lalki
Jeśli powyżej to poproś ładnego kolegę żeby poszedł z Wami.Gwarantuje,że sama będzie namawiać rodziców.
Pozdrówka Anka
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-17 09:00:09
Z mojego doświadczenia przewodnickiego :
Najwdzięczniejszymi "klientami" na górskich wycieczkach szkolnych są dzieci w wieku do 12 lat (czyli szkoła podstawowa, gimnazjum - już nie).
Po prostu oni jeszcze są wszystkim dookoła zainteresiowani, oni słuchają co się do nich mówi. Oni na wycieczkach pytają, co jest dla przewodnika najmilsze, bo widać ze się interesują.
Potem cześć z nich, ci których rodzice, kolega, , lub nauczyciel, lub moze przewodnijk zainteresuje górami zaczyna sie tym pasjonowac i chodzić po górach, reszta pozostaje przed TV i komputerem.
Drugą wdzięczną grupą "klientów" są osoby starsze.
Natomiast bardzo nie lubię szkolnych wycieczek młodzieży z gimnazjów i liceów, dla wiekszości grupy wyjście w góry jest katorgą i te kilka osób zainteresowanych ginie w tłumie.
Zupełnie co innego - wycieczka klubu, lub drużyny harcerskiej, kiedy wszyscy jadą tam z pełną świadomoscią tego co ich czeka i lubią to.
Tak ze wracajac do namówienia w góry 12-letniej dziewczynki. To jest dosłownie ostatni moment na to aby ją do tego zachęcić.
No chyba ze jak ktoś słusznie radził - zastosować później metodę "na fajnego kolegę" - też bardzo skuteczne - potwierdzam
Pozdrowienia.
Basia
Najwdzięczniejszymi "klientami" na górskich wycieczkach szkolnych są dzieci w wieku do 12 lat (czyli szkoła podstawowa, gimnazjum - już nie).
Po prostu oni jeszcze są wszystkim dookoła zainteresiowani, oni słuchają co się do nich mówi. Oni na wycieczkach pytają, co jest dla przewodnika najmilsze, bo widać ze się interesują.
Potem cześć z nich, ci których rodzice, kolega, , lub nauczyciel, lub moze przewodnijk zainteresuje górami zaczyna sie tym pasjonowac i chodzić po górach, reszta pozostaje przed TV i komputerem.
Drugą wdzięczną grupą "klientów" są osoby starsze.
Natomiast bardzo nie lubię szkolnych wycieczek młodzieży z gimnazjów i liceów, dla wiekszości grupy wyjście w góry jest katorgą i te kilka osób zainteresowanych ginie w tłumie.
Zupełnie co innego - wycieczka klubu, lub drużyny harcerskiej, kiedy wszyscy jadą tam z pełną świadomoscią tego co ich czeka i lubią to.
Tak ze wracajac do namówienia w góry 12-letniej dziewczynki. To jest dosłownie ostatni moment na to aby ją do tego zachęcić.
No chyba ze jak ktoś słusznie radził - zastosować później metodę "na fajnego kolegę" - też bardzo skuteczne - potwierdzam
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: any
Data: 2003-09-17 09:16:25
> Zapewne usłyszę, że niejedno dziecko w jego ...
IMHO nie, tutaj raczej nie chodzi o, nazwijmy to, techniczną stronę chodzenia.
> Tylko czy nie stawiacie poprzeczki zbyt wysoko. Ten dzieciak ma dopiero 12 lat.
Czyli potrafi już przeczytać informacje w przewodniku i zdecydować gdzie chce jechać.
Ja na miejscu Piotra przekonywanie rodziny do wyjazdu zacząłbym od wyboru okolicy, w którą się wybiorą. I to musi być starannie zaplanowane. Po pierwsze żadne wysokie góry i odludzie. Postaraj się wybrać miejsce, gdzie każdy z członków rodziny znajdzie coś dla siebie, zresztą ktoś już o tym pisał wcześniej, może trzeba będzie ambitne plany i marzenia przełozyć na później. I tak przygotowany zacznij rozmowy z rodziną, nie z wszystkimi naraz, ale po kolei zacznij przekonywać do swego pomysłu poszczególnych członków rodziny.
pozdrawiam
IMHO nie, tutaj raczej nie chodzi o, nazwijmy to, techniczną stronę chodzenia.
> Tylko czy nie stawiacie poprzeczki zbyt wysoko. Ten dzieciak ma dopiero 12 lat.
Czyli potrafi już przeczytać informacje w przewodniku i zdecydować gdzie chce jechać.
Ja na miejscu Piotra przekonywanie rodziny do wyjazdu zacząłbym od wyboru okolicy, w którą się wybiorą. I to musi być starannie zaplanowane. Po pierwsze żadne wysokie góry i odludzie. Postaraj się wybrać miejsce, gdzie każdy z członków rodziny znajdzie coś dla siebie, zresztą ktoś już o tym pisał wcześniej, może trzeba będzie ambitne plany i marzenia przełozyć na później. I tak przygotowany zacznij rozmowy z rodziną, nie z wszystkimi naraz, ale po kolei zacznij przekonywać do swego pomysłu poszczególnych członków rodziny.
pozdrawiam
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Jurek
Data: 2003-09-17 09:19:08
Basiu, 12 lat ma pytający. Dziewczynka ma wiek nieznany i z tego co pisze połknął tego bakcyla i chciałby się nim podzielić z rodzinką.
Ja byłem z żoną i jej bratankami (7 i 8 lat) w tym roku raptem 3 dni w Beskidzie Śląskim. Był to ich pierwszy pobyt w górach, nie licząc wycieczki jednego z nich z rodzicami na spływie Dunajcem. Ten właśnie, który na nim był jest nastawiony na nie, z samego spływu niewiele pamięta. Gdy wychodziliśmy na szlak co chwilę pytał: daleko jeszcze ?, ile uszliśmy ? itd. Było to dość męczące. Ten młodszy chłonął wiedzę niczym gąbka (prawdziwa radość).
U tego starszego są to już przejawy negatywnych skutków wychowania z domu (pewnego obecnie wygodnictwa).
Acha są kuzynami a nie braćmi.
Ale nie poddajemy się, myślę że w przyszłym roku spróbujemy pójść na 4 dni, między innymi do źródeł Wisły, potem w stronę Szczyrku itd.
Nie jesteśmy tyranami, dzieci zmęczone nie były aż tak, bo gdy trafiał się jakiś plac zabaw, huśtawki, zjeżdżalnie to zmęczenie natychmiasta ustępowało.
Pozdrawiam
Jurek
PS. Podziwiam Twoją działalność. Kiedy Ty na to wszystko znajdujesz czas ?
Ja byłem z żoną i jej bratankami (7 i 8 lat) w tym roku raptem 3 dni w Beskidzie Śląskim. Był to ich pierwszy pobyt w górach, nie licząc wycieczki jednego z nich z rodzicami na spływie Dunajcem. Ten właśnie, który na nim był jest nastawiony na nie, z samego spływu niewiele pamięta. Gdy wychodziliśmy na szlak co chwilę pytał: daleko jeszcze ?, ile uszliśmy ? itd. Było to dość męczące. Ten młodszy chłonął wiedzę niczym gąbka (prawdziwa radość).
U tego starszego są to już przejawy negatywnych skutków wychowania z domu (pewnego obecnie wygodnictwa).
Acha są kuzynami a nie braćmi.
Ale nie poddajemy się, myślę że w przyszłym roku spróbujemy pójść na 4 dni, między innymi do źródeł Wisły, potem w stronę Szczyrku itd.
Nie jesteśmy tyranami, dzieci zmęczone nie były aż tak, bo gdy trafiał się jakiś plac zabaw, huśtawki, zjeżdżalnie to zmęczenie natychmiasta ustępowało.
Pozdrawiam
Jurek
PS. Podziwiam Twoją działalność. Kiedy Ty na to wszystko znajdujesz czas ?
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Jurek
Data: 2003-09-17 09:44:22
Zapomniałem dodać, że dzieciaki zdobyły Popularną GOT, którą wręczyliśmy im podczas okolicznościowej imprezy rodzinnej. Ciotka nabiła sobie tym punkty.
Próbujemy naciągnąć ich rodzinki na wypady w góry ale to chyba będzie też bardzo trudne. Mieszkają niestety ponad 100 km od nas toteż częstsze wyjazdy z dzieciakami narazie nie wchodzą w grę, czego żałujemy.
Jurek
Próbujemy naciągnąć ich rodzinki na wypady w góry ale to chyba będzie też bardzo trudne. Mieszkają niestety ponad 100 km od nas toteż częstsze wyjazdy z dzieciakami narazie nie wchodzą w grę, czego żałujemy.
Jurek
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-09-17 10:56:05
Witam!
> Najwdzięczniejszymi "klientami" na górskich wycieczkach szkolnych
> są dzieci w wieku do 12 lat (...)
(...)
> Natomiast bardzo nie lubię szkolnych wycieczek młodzieży
> z gimnazjów i liceów, dla wiekszości grupy wyjście w góry
> jest katorgą i te kilka osób zainteresowanych ginie w tłumie.
Hmmm... Od czterech lat w góry jeżdże niemal wyłącznie z młodzieżą licealną i mam wrażenia wręcz przeciwne.
O ile na pierwszych wyjazdach była to dla nich nowość i chcąc opisać ich odczucia od słowa "zainteresowanie" lepszym słowem byłoby "zaciekawienie", to w chwili obecnej spokojnie można powiedzieć, że pod wzgledem zaangażowania w wyjazdy i zainteresowania tematyką po prostu mnie przegonili.
Także nie taka młodzież straszna, jak ją malują...
Pozdrawiam,
Łukasz
> Najwdzięczniejszymi "klientami" na górskich wycieczkach szkolnych
> są dzieci w wieku do 12 lat (...)
(...)
> Natomiast bardzo nie lubię szkolnych wycieczek młodzieży
> z gimnazjów i liceów, dla wiekszości grupy wyjście w góry
> jest katorgą i te kilka osób zainteresowanych ginie w tłumie.
Hmmm... Od czterech lat w góry jeżdże niemal wyłącznie z młodzieżą licealną i mam wrażenia wręcz przeciwne.
O ile na pierwszych wyjazdach była to dla nich nowość i chcąc opisać ich odczucia od słowa "zainteresowanie" lepszym słowem byłoby "zaciekawienie", to w chwili obecnej spokojnie można powiedzieć, że pod wzgledem zaangażowania w wyjazdy i zainteresowania tematyką po prostu mnie przegonili.
Także nie taka młodzież straszna, jak ją malują...
Pozdrawiam,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-17 11:54:12
Ja też bywam często w górach z młodzieżą licealną (chocby moją domową, ale nie tylko) i tez uważam ze młodzi potrafią być świetni.
Specjalnie to zaznaczyłam - ze nie dotyczy to grup z klubu turystycznego, druzyny harcerskiej, czy tylko grupy przyjaciół, która CHCE jechac w góry i wie czego po tym wyjeżdzie się spodziewać.
Piszę tu o typowych wycieczkach "klasowych" odbębnianych niestety przez nauczycieli "ma być wycieczka - to niech bedzie Zakopane".
Młodziez jedzie na takie wycieczki kompletnie nieprzygotowana, nie ma nawet odpowiednich butów.
Nikt ich też wczesniej nie uprzedził czego się można spodziewać, nic nie poczytali.
To jest 80 % wycieczek szkolnych.
Na szczęście sa też inne - np. mój mąż prowadził kiedyś wycieczkę zwiazaną tematycznie z Młodą Polską. Wcześniej młodzi przerabiali na lekcjach wiersze tatrzańskie, w Zakopanem wybrali się do teatry im. Witkacego. Zwiedzili też zabytki związane ze sławnymi Polakami z tego okresu i wcześniej byli do tego przygotowani.
Mąż mi mówił ze to była sama przyjemnosć prowadzić taką wycieczkę.
Zresztą również w liceum u mojego syna uczniowie przygotowują się samodzielnie do każdej wycieczki i polonista (super-fajny profesor) wymaga od nich wygłaszania krótkich pogadanek na przygotowany temat na każdej wycieczce. Mowa oczywiście nie tylko o wycieczkach górskich.
To ideał do którego należałoby dążyć, ale jak piszę 80 % wycieczek jest innych.
Pozdrowienia.
Basia
Specjalnie to zaznaczyłam - ze nie dotyczy to grup z klubu turystycznego, druzyny harcerskiej, czy tylko grupy przyjaciół, która CHCE jechac w góry i wie czego po tym wyjeżdzie się spodziewać.
Piszę tu o typowych wycieczkach "klasowych" odbębnianych niestety przez nauczycieli "ma być wycieczka - to niech bedzie Zakopane".
Młodziez jedzie na takie wycieczki kompletnie nieprzygotowana, nie ma nawet odpowiednich butów.
Nikt ich też wczesniej nie uprzedził czego się można spodziewać, nic nie poczytali.
To jest 80 % wycieczek szkolnych.
Na szczęście sa też inne - np. mój mąż prowadził kiedyś wycieczkę zwiazaną tematycznie z Młodą Polską. Wcześniej młodzi przerabiali na lekcjach wiersze tatrzańskie, w Zakopanem wybrali się do teatry im. Witkacego. Zwiedzili też zabytki związane ze sławnymi Polakami z tego okresu i wcześniej byli do tego przygotowani.
Mąż mi mówił ze to była sama przyjemnosć prowadzić taką wycieczkę.
Zresztą również w liceum u mojego syna uczniowie przygotowują się samodzielnie do każdej wycieczki i polonista (super-fajny profesor) wymaga od nich wygłaszania krótkich pogadanek na przygotowany temat na każdej wycieczce. Mowa oczywiście nie tylko o wycieczkach górskich.
To ideał do którego należałoby dążyć, ale jak piszę 80 % wycieczek jest innych.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: ~paweł k
Data: 2003-09-20 19:38:36
No więc zaczne po kolei> Dziekuję za odpowiedzi. Moje siostra w styczniu skończy 15 lat. Myślę ż ena poczatek można by się z nimi wybraż w Beskidy(Wielka Racza, Rycerzowa) i co 2-3 dni chodzic po górach. Czy beskidy będą odpoweidnie na początek? Podajcie mi jakie przewodniki po górach są godne polecenia? Podobno Pascal jest dobry ale poradźcie.
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-09-20 22:00:12
W uproszczeniu po Tatrach i Pieninach najlepsze są przewodniki Wydawnictwa "Trawers", na zachód od nich Wydawnictwa "Kraj", a na wschód od nich Wydawnictwa "Rewasz". Jest też przewodnik "Beskid Mały" wydany przez PTTK Wadowice. Co do Wielkiej Raczy to jest przewodnik "Kraju" pt. "Grupa Wielkiej Raczy".
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-09-21 08:13:21
Pomocny powinien być niciejszy link:
http://www.faq.e-gory.pl/ksiazki.html
tyle że to nie uwzględnia nowości.
powoli przymierzam się do aktualizacji powyższego.
pzdr.
Tomek D
http://www.faq.e-gory.pl/ksiazki.html
tyle że to nie uwzględnia nowości.
powoli przymierzam się do aktualizacji powyższego.
pzdr.
Tomek D
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: ~Anka
Data: 2003-09-21 15:39:21
Gratuluje!Wnioskuje,że siostra została przekonana.Masz jednak poważny problem!Skończyły się wakacje.Pozostają weekendy a te twają najwyżej 3-4dni.
Beskidy?Ja jednak polecam Pascala "Bekidy 1 Śląski i Żywiecki"-hipermarket 24PLN.
Pozdr Anka
Beskidy?Ja jednak polecam Pascala "Bekidy 1 Śląski i Żywiecki"-hipermarket 24PLN.
Pozdr Anka
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-22 08:38:19
Jeśli chodzi o przewodniki to w tym rejonie polecam "Grupę Wielkiej Raczy" wydawnictwa PTTK "Kraj".
Jesli chodzi o wycieczkę - to polecam zwiedzenie w tym rejonie po stronie słowackiej skansenu w Vychylovce. Cały dzień drogi - tam i z powrotem z Rycerzowej, a można sie przejechać pociagiem wąskotorowym ciagniętym przez autentyczny parowóz.
Szczegółowy opis wyciecz - w najnowszym "npm" :
http://www.npm.pl/artykul.php?art=226
Do kupienia w MPiK-ach.
W ogóle polecam to czasowpismo - jest sporo gotowych propozycji ciekawych wycieczek.
A opis skansenu - np. tutaj :
http://www.muzeum.sk/muzeum/default.php?co=mkd_km
Pozdrowienia.
Basia
Jesli chodzi o wycieczkę - to polecam zwiedzenie w tym rejonie po stronie słowackiej skansenu w Vychylovce. Cały dzień drogi - tam i z powrotem z Rycerzowej, a można sie przejechać pociagiem wąskotorowym ciagniętym przez autentyczny parowóz.
Szczegółowy opis wyciecz - w najnowszym "npm" :
http://www.npm.pl/artykul.php?art=226
Do kupienia w MPiK-ach.
W ogóle polecam to czasowpismo - jest sporo gotowych propozycji ciekawych wycieczek.
A opis skansenu - np. tutaj :
http://www.muzeum.sk/muzeum/default.php?co=mkd_km
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: ~paweł k
Data: 2003-09-23 21:13:25
No więc tak> mOja siostra ma lat 15. Dziekuję za wszystkie wpisy. Myślałem ż ena pierwszy raz nadają się Bieszczady lub Sudety. co wy myslicie o tym. Ewentualnie pozostają Beskidy. Z tym że okolice Czantori i Baraniej znam bardzo dobrze, tak samo jak Wielka Racza i okolice.
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Basia Z.
Data: 2003-09-24 13:30:46
Nie wiem z jakiej miejscowości jesteś i gdzie Wam najłatwiej dojechać.
Ale ja na pierwszy raz proponowałabym Pieniny. Góry niewielkie i nietrudne a bardzo urokliwe. No i mozna popłynąć Przełomem Dunajca. Poza tym jest mnóstwo innych atrakcji - zwiedzanie dwóch zamków, Wąwóz Homole, Biała Woda. Dla bardziej leniwych możliwosc wjazdu wyciągiem krzesełkowym na Palenicę i potem kilkugodzinna nie specjalnie męcząca wycieczka grzbietem z pieknymi widokami przez Wąwóz Homole. Dla lubiących rowery - możliwosć wypożyczenia roweru i przejazdu po stronie słowackiej do Czerwonego Klasztoru. Idzie jesień i w Pieninach jest ona szczególnie piękna. Po za tym - co dla rodziców nie jest pewnie bez znaczenia - mnóstwo wygodnych kwater prywatnych u podnózą Pienin. teraz już bez tłoku turystów, jak latem - na pewno znajdzie sie coś niedrogiego a wygodnego.
Pozdrowienia.
Basia
Ale ja na pierwszy raz proponowałabym Pieniny. Góry niewielkie i nietrudne a bardzo urokliwe. No i mozna popłynąć Przełomem Dunajca. Poza tym jest mnóstwo innych atrakcji - zwiedzanie dwóch zamków, Wąwóz Homole, Biała Woda. Dla bardziej leniwych możliwosc wjazdu wyciągiem krzesełkowym na Palenicę i potem kilkugodzinna nie specjalnie męcząca wycieczka grzbietem z pieknymi widokami przez Wąwóz Homole. Dla lubiących rowery - możliwosć wypożyczenia roweru i przejazdu po stronie słowackiej do Czerwonego Klasztoru. Idzie jesień i w Pieninach jest ona szczególnie piękna. Po za tym - co dla rodziców nie jest pewnie bez znaczenia - mnóstwo wygodnych kwater prywatnych u podnózą Pienin. teraz już bez tłoku turystów, jak latem - na pewno znajdzie sie coś niedrogiego a wygodnego.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: jak przekonać....
Autor: Jurek
Data: 2003-09-24 18:15:15
Popieram tam jest pięknie, a jesienią to już bajka.
Zajrzyj na stronę: http://www.niedzica.pl/
Pozdrawiam
Jurek
Zajrzyj na stronę: http://www.niedzica.pl/
Pozdrawiam
Jurek