„Dobra” passa PTTK w mediach trwa nadal...

Cześć.

Kolejny „sukces” propagandowy PTTK w mediach ogólnopolskich. Tym razem dziennikarz, który nie rozróżnia właścicieli od najemców opisuje sytuację w Murowańcu.źródło: LINK

Pozdrawiam,
Łukasz Aranowski

Też to czytałem. Jakaś niedorobiona dziennikarka, chyba pierwszy raz w życiu poszła do schroniska i wypisała farmazony, bo wśród dziennikarzy zapanowała teraz taka moda, na ich pisanie. Tak się zaindyczyła, że nawet nie zauważyła, że to schronisko PTTK, a nie prywatne dwóch dzierżawców.
Z moich czasów młodości pamiętam, że ceny gastronomii w schroniskach były prawie dwukrotnie wyższe, niż na dole, a ta damulka dziennikarska dziwi się, że takie właśnie są. Przeciętny turysta nie kupował obiadu, ale przynosił do schroniska wszystko sam, razem z kuchenką i korzystał tylko ze schroniskowej wody, która zwyczajowo była za darmo. Teraz czasem też to robię, ale korzystam z termosów, bo lubię mieć posiłek o określonej porze, a lokalizacja gastronomii na trasie tego nie gwarantuje, pomijając już problem różnicy w cenach. Ta pani wybrała luksus kupowania cokolwiek gdziekolwiek, więc nie powinna narzekać.
Właśnie wybieram się na Forum Publicystów Krajoznawczych do Poznania, a że nie lubię tłuc się nocnymi pociągami, to szukam bezpiecznego noclegu w tym mieście. Trudno znaleźć nocleg, który nie przekraczałby 100 złotych, a ta damulka rozpacza, że nocleg w schronisku kosztuje aż 110 złotych. Pisze jakieś zidiociałe dęte teksty o noclegach za 1000 złotych, ale zapomniała napisać, że to jest opłata za 4 łóżka i apartamentowo-hotelowy komfort. Podobne noclegi na dole też tyle kosztują, więc o co chodzi tej niedorobionej dziennikarce?

gazeta.pl, Gazeta Wyborcza - to już Wikipedia jest bardziej wiarygodna, a ponoć powoływanie się nią obciachem jest...

Cześć.Kompletnie nie o to chodzi. Poziom mediów i dziennikarzy wszystkim jest znany. Nawet szkoda mi strzępić ryja na ten temat...

Chodzi o to, że brakuje w tym artykule jakiegokolwiek głosu PTTK. Co znowu obrazuje, że PTTK źle komunikuje się z mediami i społeczeństwem. I w zasadzie tyle tylko chciałem przekazać.

A sam „Murowaniec”? Cóż... Dzierżawca wyłożył szmal na remont obiektu, to musi się teraz odkuć. PTTK ciągle jeszcze udaje, że tego typu obiekty to schroniska, ale dla wszystkich wokół jest już jasne, że status ten jest nie do utrzymania.

Pozdrawiam,
Łukasz

Jak dla mnie to Pani "redaktor" nawet nie podjęła próby zasięgnięcia opini PTTK. Nie ma w artykule na ten temat ani słowa. Więc, jakim niby cudem PTTK miałoby być obecne w tej sprawie? Redaktorka napisała co chciała i tyle.
A, że nie koniecznie pozytywnie? Nic nie zrobimy, nas o zdanie nie pytano. Ponadto w sumie o PTTK to chyba tylko raz wspomniała (w nazwie schroniska), nie atakuje nas wprost, więc podejrzewam, że większość pomyśli, że schronisko jest prywatne.

Czołem.Pozostaje pytanie – czemu?
Bo może musiałaby czekać trzy dni na odpowiedź.
Albo może jej mail zginąłby na głównej skrzynce biura ZG.
Albo w redakcji nikt nie wie o istnieniu PTTK.
I tak dalej, i tak dalej.

Niedawno rozmawiałem z pewnym dziennikarzem (jak się ukaże tekst to Was powiadomię) o Towarzystwie i musimy zdawać sobie sprawę, że wiedza dziennikarzy o PTTK nie odbiega od średniej społecznej, czyli jest zerowa. A to już - w moim przekonaniu - jest wina PTTK.

Pozdrawiam,
Łukasz

Dobry wieczór,
Podziwiam konsekwencję w szukaniu przykładów „dobrej” passy PTTK w mediach. Nadal jednak, jeżeli dobrze śledzę, są to opisane na Forum, aż albo tylko, dwa przypadki w okresie bardzo trudnego z różnych przyczyn sezonu. To oczywiście o dwa za dużo, ale proporcje w stosunku do ilości obsłużonych gości, bez porównania. Wciągamy z takich sygnałów dotyczące naszego podwórka wnioski, tak będzie także i teraz. Nie mogę jednak oprzeć się podejrzeniu, że w przypadku Murowańca przyjęte wcześniej założenie, skłoniło Autorkę artykułu w GW do szukania jego uzasadnienia. Pomijam wytkniętą już przez Kolegę Moderatora kwestię błędnego określenia właściciela schroniska, Autorka artykułu jako dużą metamorfozę określiła konieczną jak w wielu innych schroniskach, modernizację wyposażenia wnętrza jadalni i kuchni, wymianę zniszczonych eksploatacją łóżek, przebudowę sanitariatów. Bezpodstawnie też posądza moim oczywiście zdaniem, prowadzących obiekt o lansowanie go jako „luksusowego hotelu górskiego”, jako uzasadnienie podając tylko ceny i aż jeden, nieco rzeczywiście ponadstandardowy jak na schronisko, pokój z łazienką i telewizorem. Może rzeczywiście tylko ta wspomniana szafka na wino jawi się tu jako zbędny i luksusowy dodatek. Jeżeli przyjąć, że w pomieszczeniu tym do dyspozycji turysty są cztery łóżka, podana w artykule, cena już tak nie poraża. Jak stwierdza sama Autorka w artykule „chętnych jest wielu”. W końcu obiekty PTTK odpowiadać powinny potrzebom turystów a i takie jak widać są. Też wolałem tamten „stary świat”, ale… Nie wiem jaka była rola wspomnianej w artykule „strażniczki” płatnych toalet, umknęła piszącej jednak konieczna uwaga, że opłata ta zwracana jest w formie bonifikaty osobom korzystającym ze schroniskowej gastronomii. Nie odnoszę się do schroniskowych cen, zbyt wiele bowiem jest obecnie subiektywnych i obiektywnych znanych ogólnie przyczyn ich ustalania, a w przypadku obiektów w górach, dodatkowych kosztów zaopatrzenia i wydatków związanych z bezpieczeństwem ludzi, przyrody i majątku.
„Murowaniec” był i pozostaje schroniskiem PTTK z obowiązującym w Towarzystwie regulaminem i rabatami. Rzeczywiście, ale z zupełnie innego powodu niż podejrzewa Autorka, i od dłuższego już czasu, schronisko nie udostępnia tzw. noclegów „na glebie”. Ręczę jednak, że w przypadku związanej z bezpieczeństwem konieczności, nikt nie pozostanie bez potrzebnej pomocy.
Pozdrawiam, Jerzy Kalarus

Cześć.

A ja konsekwentnie powtarzam, że nie piętnuję tu obiektów PTTK.
No, może czasami, ale akurat nie w tym przypadku.

Piętnuję tutaj działaczy ZG PTTK i pracowników biura ZG PTTK, którzy nie umieją komunikować się ze społeczeństwem i mediami. I tak jest od dwudziestu lat. Od kryzysu, do kryzysu.

A przykładów wcale nie szukam specjalnie. Same wpadają mi w ręce przy codziennej prasówce.

Pozdrawiam,
Łukasz

Z danych GUS wynika, że pomimo likwidacji wielu obiektów PTTK wciąż jest największym gestorem bazy turystycznej w Polsce i praktycznie nic z tego nie wynika. Odnoszę wrażenie, że jedynym działaniem ze strony działaczy ZG jest ustalanie czynszu dzierżawnego, aby ZG mógł dalej egzystować, a reszta zupełnie nie ma dla nich żadnego znaczenia.
Dawniej były wydawane jakieś przewodniki, proponowane jakieś trasy, ale to wszystko gdzieś znikło. Powoli znika też system znakowania szlaków. Powinien być jakiś system rezerwacji miejsc dla wędrujących po górach, a tu kicha - zarezerwować praktycznie się nie da, a bez tego wędrować też się nie da. To co przeciętnemu turyście daje PTTK? Po kiego licha ma wiedzieć o Towarzystwie, skoro i tak nic mu to nie da?