Obiekty PTTK
Tak sobie myślę
wszystkich wiadomości w wątku: 67
data najnowszej wiadomości: 2003-04-16
Temat: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-25 20:52:16
Tak sobie myślę, czy brak zainteresowania Sudetami przez turystów z głębi kraju i trydna sytuacja sudeckich schronisk nie jest również i konsekwencją braku przewodników sudeckich poza Dolnym Śląskiem? Przewodnictwo turystyczne w Sudetach utworzyła grupa ludzi, którzy nauczyli się sami. Skoro nauczyli się sami, to doszli do wniosku, że ludzie z innych regionów muszą robić u nich kursy, bo to daje kasę... Kurs przewodników sudeckich organizowany ostatnio przez jedno z Kół PTTK we Wrocławiu kosztuje skromnie (ha,ha!) 1700,- PLN. Do tego trzeba dodać jeszcze koszty dojazdów, wycieczek stażowych, egzaminów itp. Kogo na to stać??? No więc jest tak, że poza Dolnym Śląskiem nie ma ani jednego koła przewodników sudeckich. Szerzej o problemie: http://kspttk.prv.pl/poczatki.htm i http://kspttk.prv.pl/glos.htm
Przewodnicy turystyczni są niejako ambasadorami i propagatorami walorów krajoznawczych określonego terenu. Kiedy brakuje "ambasadorów" jakiegoś kraju, skutkuje to brakiem zainteresowania tym krajem (regionem turystycznym). Czy czasami poprzez brak otwarcia się środowisk przewodników sudeckich na kraj, nie zafundowali oni swojemu regionowi - niejako "na własne życzenie" - takiej sytuacji? Mając przecież przewodników sudeckich pod ręką, uczelnie, biura turystyczne i inni potencjalni organizatorzy by byli zainteresowani możliwościa ich wykorzystania, a sami przewodnicy by właśnie inspirowali organizowanie imprez turystycznych w Sudetach. Tak, jak to robią choćby Studenckie Koła Przewodników Beskidzkich z Warszawy, Łodzi, Lublina oraz liczne koła na Śląsku (Górnym). Jestem przekonany, że m.in. dlatego w Tatrach i Beskidach ruch turystyczny jest zdecydowanie większy niż w Sudetach. Zobacz: http://kspttk.prv.pl/mapa.htm
Skutki owego partykularyzmu i ograniczeń dla wycieczek w rodzaju nieszczęsnego 1000 i 600 m n.p.m. widać coraz wyraźniej. Od wielu lat zauważam pustki nawet w pełni sezonu w przepięknych okolicach Ziemi Kłodzkiej i w wielu kiedyś atrakcyjnych miejscach Kotliny Jeleniogórskiej i otaczających ją gór. Ilekroć byłem ostatnimi laty w "Jagodnej" w Górach Bystrzyckich (ostatnio w zeszłym roku), schronisko to "świeciło" kompletnymi pustkami. Podobnie "Pod Muflonem" w Dusznikach i w "Orlicy" w Zieleńcu, "Zygmuntówce"... Jesienią ubiegłego roku zastałem również zamknięte schronisko "Andrzejówka" w Górach Suchych. Pustkami straszyły w ubiegłym roku schroniska młodzieżowe w Zieleńcu, Batorowie, Zagórzu Śl., gdzie nocowaliśmy zupełnie sami. W ubiegłym roku w sierpniu nawet w "Pasterce" nie było zbytnio widać gości... Również kompletne pustki były w pierwszej połowie sierpnia na Stogu Izerskim. Podczas pięknej pogody na trasie spotkaliśmy tylko 5 turystów, w tym dwóch Niemców. Wcześniej, bo w czerwcu kompletnie pusto było w schronisku PTTK "Na Przełęczy Okraj" i w Rudawach Janowickich, w prywatnym obecnie schronisku "Czartak"... Czy ktoś pomyślał o przyczynach?
--
Pozdrawiam
Lech
http://www.kspttk.prv.pl
Przewodnicy turystyczni są niejako ambasadorami i propagatorami walorów krajoznawczych określonego terenu. Kiedy brakuje "ambasadorów" jakiegoś kraju, skutkuje to brakiem zainteresowania tym krajem (regionem turystycznym). Czy czasami poprzez brak otwarcia się środowisk przewodników sudeckich na kraj, nie zafundowali oni swojemu regionowi - niejako "na własne życzenie" - takiej sytuacji? Mając przecież przewodników sudeckich pod ręką, uczelnie, biura turystyczne i inni potencjalni organizatorzy by byli zainteresowani możliwościa ich wykorzystania, a sami przewodnicy by właśnie inspirowali organizowanie imprez turystycznych w Sudetach. Tak, jak to robią choćby Studenckie Koła Przewodników Beskidzkich z Warszawy, Łodzi, Lublina oraz liczne koła na Śląsku (Górnym). Jestem przekonany, że m.in. dlatego w Tatrach i Beskidach ruch turystyczny jest zdecydowanie większy niż w Sudetach. Zobacz: http://kspttk.prv.pl/mapa.htm
Skutki owego partykularyzmu i ograniczeń dla wycieczek w rodzaju nieszczęsnego 1000 i 600 m n.p.m. widać coraz wyraźniej. Od wielu lat zauważam pustki nawet w pełni sezonu w przepięknych okolicach Ziemi Kłodzkiej i w wielu kiedyś atrakcyjnych miejscach Kotliny Jeleniogórskiej i otaczających ją gór. Ilekroć byłem ostatnimi laty w "Jagodnej" w Górach Bystrzyckich (ostatnio w zeszłym roku), schronisko to "świeciło" kompletnymi pustkami. Podobnie "Pod Muflonem" w Dusznikach i w "Orlicy" w Zieleńcu, "Zygmuntówce"... Jesienią ubiegłego roku zastałem również zamknięte schronisko "Andrzejówka" w Górach Suchych. Pustkami straszyły w ubiegłym roku schroniska młodzieżowe w Zieleńcu, Batorowie, Zagórzu Śl., gdzie nocowaliśmy zupełnie sami. W ubiegłym roku w sierpniu nawet w "Pasterce" nie było zbytnio widać gości... Również kompletne pustki były w pierwszej połowie sierpnia na Stogu Izerskim. Podczas pięknej pogody na trasie spotkaliśmy tylko 5 turystów, w tym dwóch Niemców. Wcześniej, bo w czerwcu kompletnie pusto było w schronisku PTTK "Na Przełęczy Okraj" i w Rudawach Janowickich, w prywatnym obecnie schronisku "Czartak"... Czy ktoś pomyślał o przyczynach?
--
Pozdrawiam
Lech
http://www.kspttk.prv.pl
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-03-25 23:39:30
Pytanie przypomina mi stary problem. Czy jajko jest mądrzejsze od kury, czy kura od jajka?
Czy nie ma turystów, bo nie ma przewodników, czy też nie ma przewodników, bo nie ma turystów?
W latach siedemdziesiątych pod Kopą Biskupią stało co niedzielę 50 autokarów, a teraz nie stoi ani jeden!
Po prostu bogatszych turystów wywiało za granicę, bo dawniej nie mieli okazji wyjeżdżać, a biedni nie mają wycieczek socjalnych. Z tego samego względu nie ma wczasowiczów zapełniających schroniskowe jadalnie.
Schroniska młodzieżowe są puste, bo praktycznie nie ma dotacji na obozy, a robienie obozów wymaga od nauczycieli coraz więcej samozaparcia z powodu mnożących się papierów do wypełnienia (np. zbieranie rachunków za przejazd autobusem lub zakup kapusty na targu) i trudności komunikacyjnych.
Wydaje mi się, że większość turystów nigdy nie korzystała z usług przewodnickich, a spora część przewodników robiła uprawnienia dla własnej satysfakcji. Puste góry z pustymi schroniskami to wynik mody i możliwości ekonomicznych naszego społeczeństwa. Ekonomii nie zmienimy, natomiast można starać się wpłynąć na modę poprzez promocję atrakcji interesującego nas terenu. Ale promocję powinni robić przede wszystkim zainteresowani aktywizacją swojego terenu i swoich obiektów. Można podyskutować, co PTTK powinno tutaj zrobic jako właściciel sporej grupy schronisk.
Pozdrowienia
Piotr
Czy nie ma turystów, bo nie ma przewodników, czy też nie ma przewodników, bo nie ma turystów?
W latach siedemdziesiątych pod Kopą Biskupią stało co niedzielę 50 autokarów, a teraz nie stoi ani jeden!
Po prostu bogatszych turystów wywiało za granicę, bo dawniej nie mieli okazji wyjeżdżać, a biedni nie mają wycieczek socjalnych. Z tego samego względu nie ma wczasowiczów zapełniających schroniskowe jadalnie.
Schroniska młodzieżowe są puste, bo praktycznie nie ma dotacji na obozy, a robienie obozów wymaga od nauczycieli coraz więcej samozaparcia z powodu mnożących się papierów do wypełnienia (np. zbieranie rachunków za przejazd autobusem lub zakup kapusty na targu) i trudności komunikacyjnych.
Wydaje mi się, że większość turystów nigdy nie korzystała z usług przewodnickich, a spora część przewodników robiła uprawnienia dla własnej satysfakcji. Puste góry z pustymi schroniskami to wynik mody i możliwości ekonomicznych naszego społeczeństwa. Ekonomii nie zmienimy, natomiast można starać się wpłynąć na modę poprzez promocję atrakcji interesującego nas terenu. Ale promocję powinni robić przede wszystkim zainteresowani aktywizacją swojego terenu i swoich obiektów. Można podyskutować, co PTTK powinno tutaj zrobic jako właściciel sporej grupy schronisk.
Pozdrowienia
Piotr
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Basia Z.
Data: 2003-03-26 08:52:09
Zgadzam się z Tobą.
Dodam ze jest kilka schronisk, które intensywnie się promują na łamach prasy turystycznej, jak również w Internecie.
Są to np. schronisko na Hali Krupowej http://krupowa.pttk.pl/ , schronisko na Luboniu Wielkim http://lubon.pttk.pl/ oraz ostatnio schronisko na Krawców Wierchu http://krawcow.pttk.pl/ . Te wszystkie trzy schroniska położone nieco "na uboczu" z tego co wiem już mają pierwsze efekty swojej promocji, odbywają sie tam spotkania, slajdowiska, zwiększyła się liczba turystów.
We wszystkich trzech wypadkach o ile wiem - jest to indywidualna inicjatywa dzierżawców schronisk, przy czym Krupowa i Luboń ze sobą współpracują. Nie wiem czy mają jakieś wsparcie ze strony PTTK.
Pozdrowienia.
Basia
P.S.
Przy okazji Łukasz w bazie obiektów jest stary adres schroniska na Krawculi.
Dodam ze jest kilka schronisk, które intensywnie się promują na łamach prasy turystycznej, jak również w Internecie.
Są to np. schronisko na Hali Krupowej http://krupowa.pttk.pl/ , schronisko na Luboniu Wielkim http://lubon.pttk.pl/ oraz ostatnio schronisko na Krawców Wierchu http://krawcow.pttk.pl/ . Te wszystkie trzy schroniska położone nieco "na uboczu" z tego co wiem już mają pierwsze efekty swojej promocji, odbywają sie tam spotkania, slajdowiska, zwiększyła się liczba turystów.
We wszystkich trzech wypadkach o ile wiem - jest to indywidualna inicjatywa dzierżawców schronisk, przy czym Krupowa i Luboń ze sobą współpracują. Nie wiem czy mają jakieś wsparcie ze strony PTTK.
Pozdrowienia.
Basia
P.S.
Przy okazji Łukasz w bazie obiektów jest stary adres schroniska na Krawculi.
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 09:07:12
"Dodam ze jest kilka schronisk, które intensywnie się promują na łamach prasy turystycznej, jak również w Internecie."
Gdyby nawet nie wiem jak się promowały, nie są w stanie przeskoczyć poprzeczki owego nieszczęsnego 1000 m n.p.m. i innych ograniczeń. Nie są w stanie przyciągnąć nauczycieli i pasjonatów, którzy kiedyś przyprowadzali do tych schronisk grupy wędrowne.
Otóż ci organizatorzy i pasjonaci mieli właśnie satysfakcję, że sami zorganizują i dobrze poprowadzą obóz wędrowny, a wyraźnie nie chcą korzystać z usług płatnego przewodnika. Do takich osób należę ja i wielu moich znajomych.
I wierz mi, że za żadne skarby nie będziemy korzystać z usług przewodnickich, zwłaszcza, że niektórzy mają w tym względzie przykre doświadczenia.
Pozdr.
Gdyby nawet nie wiem jak się promowały, nie są w stanie przeskoczyć poprzeczki owego nieszczęsnego 1000 m n.p.m. i innych ograniczeń. Nie są w stanie przyciągnąć nauczycieli i pasjonatów, którzy kiedyś przyprowadzali do tych schronisk grupy wędrowne.
Otóż ci organizatorzy i pasjonaci mieli właśnie satysfakcję, że sami zorganizują i dobrze poprowadzą obóz wędrowny, a wyraźnie nie chcą korzystać z usług płatnego przewodnika. Do takich osób należę ja i wielu moich znajomych.
I wierz mi, że za żadne skarby nie będziemy korzystać z usług przewodnickich, zwłaszcza, że niektórzy mają w tym względzie przykre doświadczenia.
Pozdr.
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Kuba
Data: 2003-03-26 09:29:20
Lechu,
Wojnę w Iraku także możesz tłumaczyć spiskiem przewodników i rozporządzeniem, ino co to da?
Nawet jeśli wymieniony akt faktycznie bije w turystykę, to wszak nie tylko sudecką.
Istnienie lub niestnienie kół studenckich ( jedynych poza górami i ich bezpośrednim sąsiedztwem ) z pewnosci nie jest pierwotną, sprawczą przyczyną.
Niedługo po utworzeniu najstarszych z nich:
SKPG Kraków, SKPS Wrocław i SKPB W-wa,
uzgodniono podział "kompetencji"
( w uproszczeniu odpowiednio: Tatry i B.Zach, Sudety, B.Niski z Bieszczadami ).
Jednak podział ów dawno stracił aktualność, a nie obowiązywał kolejnych powstających.
Aktualne sympatie i zainteresowania w danym ośrodku akademickim, kwestie komunikacyjne, tradycje, a w jakiejś mierze przypadek - lecz w żadnym razie nie jakiś spisek zadecydował, iż tylko Wrocław studencko wodzi po Twojej ulubionej krainie.
Może warto zauważyć, że choćby ze względów historycznych ( granice )
znaczenie Karpat dla kultury, tradycji
i - w ślad za tym - turystyki polskiej było i pozostaje
( niestety ) większe.
Piszę "niestety", gdyż sam Sudety postrzegam jako szalenie interesujące, szczerze żałując, iż zacząłem zachodzić w ich okolice dość późno i nie pośwęciłem im nieco więcej uwagi, nawet kosztem ulubionych Beskidów "rusińskich".
A tak gwoli ścisłości, jak zerknąc na mapę dokładniej - ze wszystkich ośrodków przewodnictwa studenckiego, tylko W-wa, Łódź, Gdańsk i Lublin leżą faktycznie z dala od gór.
Zatem liczba zupełnie już nie statystyczna.
( Kraków, Wrocław, Katowice, Gliwice, Rzeszów i Bielsko są wszak o krok od pagórów i mają też koła z "normalnymi" przewodnikami )
Twoje wątpliwości streścić możnaby zatrem w prostym pytaniu: dlaczego w Poznaniu i Szczecinie brak SKPx?
A któż to wie?
W każdym razie z pewnoscią nie blokowali ich ewentualnego powstawania inni przewodnicy.
Poznań ma b. aktywny AKG Halny,
zaś Szczecin AKT Kroki ( podobno kiedys były tam nawet próby załozenia koła studenckiego, lecz na okolice, nie góry ) - widocznie to potrzebom środowisk wystarczało.
Serdeczności
Kuba
Wojnę w Iraku także możesz tłumaczyć spiskiem przewodników i rozporządzeniem, ino co to da?
Nawet jeśli wymieniony akt faktycznie bije w turystykę, to wszak nie tylko sudecką.
Istnienie lub niestnienie kół studenckich ( jedynych poza górami i ich bezpośrednim sąsiedztwem ) z pewnosci nie jest pierwotną, sprawczą przyczyną.
Niedługo po utworzeniu najstarszych z nich:
SKPG Kraków, SKPS Wrocław i SKPB W-wa,
uzgodniono podział "kompetencji"
( w uproszczeniu odpowiednio: Tatry i B.Zach, Sudety, B.Niski z Bieszczadami ).
Jednak podział ów dawno stracił aktualność, a nie obowiązywał kolejnych powstających.
Aktualne sympatie i zainteresowania w danym ośrodku akademickim, kwestie komunikacyjne, tradycje, a w jakiejś mierze przypadek - lecz w żadnym razie nie jakiś spisek zadecydował, iż tylko Wrocław studencko wodzi po Twojej ulubionej krainie.
Może warto zauważyć, że choćby ze względów historycznych ( granice )
znaczenie Karpat dla kultury, tradycji
i - w ślad za tym - turystyki polskiej było i pozostaje
( niestety ) większe.
Piszę "niestety", gdyż sam Sudety postrzegam jako szalenie interesujące, szczerze żałując, iż zacząłem zachodzić w ich okolice dość późno i nie pośwęciłem im nieco więcej uwagi, nawet kosztem ulubionych Beskidów "rusińskich".
A tak gwoli ścisłości, jak zerknąc na mapę dokładniej - ze wszystkich ośrodków przewodnictwa studenckiego, tylko W-wa, Łódź, Gdańsk i Lublin leżą faktycznie z dala od gór.
Zatem liczba zupełnie już nie statystyczna.
( Kraków, Wrocław, Katowice, Gliwice, Rzeszów i Bielsko są wszak o krok od pagórów i mają też koła z "normalnymi" przewodnikami )
Twoje wątpliwości streścić możnaby zatrem w prostym pytaniu: dlaczego w Poznaniu i Szczecinie brak SKPx?
A któż to wie?
W każdym razie z pewnoscią nie blokowali ich ewentualnego powstawania inni przewodnicy.
Poznań ma b. aktywny AKG Halny,
zaś Szczecin AKT Kroki ( podobno kiedys były tam nawet próby załozenia koła studenckiego, lecz na okolice, nie góry ) - widocznie to potrzebom środowisk wystarczało.
Serdeczności
Kuba
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-03-26 10:15:05
Witam!!!
Podawanie adresów internetowych w domenie PTTK.pl prowadzących do bezpłatnych miejsc na serwerze PTTK w kontekście chwalenia intensywnych kampani reklamowych, a następnie zapytanie czy i jak PTTK udziela tym schroniskom wsparcia jest... hmmm... nie do końca przemyślane.
Adres Krawców Wierchu poprawiłem.
Pozdro,
Łukasz
Podawanie adresów internetowych w domenie PTTK.pl prowadzących do bezpłatnych miejsc na serwerze PTTK w kontekście chwalenia intensywnych kampani reklamowych, a następnie zapytanie czy i jak PTTK udziela tym schroniskom wsparcia jest... hmmm... nie do końca przemyślane.
Adres Krawców Wierchu poprawiłem.
Pozdro,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Kuba
Data: 2003-03-26 10:27:50
Basia tylko wyraziła niewiedzę,
a nie zapytywała
- miast się honornie unosić ze stolca etatowego petetekowca,
lepiej popraw także telefon schroniska na Wlk.Raczy
Serdeczności
Kuba
a nie zapytywała
- miast się honornie unosić ze stolca etatowego petetekowca,
lepiej popraw także telefon schroniska na Wlk.Raczy
Serdeczności
Kuba
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Basia Z.
Data: 2003-03-26 10:54:57
No właśnie - ja tylko napisąłam że nie wiem, a Ty od razu z grubej rury
Po za tym - schronisko na Krawculi reklamowało sie sporo wcześniej niż dostało (całkiem niedawno) domenę i miejsce na serwerze PTTK. A ich strona była wcześniej pod tym adresem, który właśnie poprawiłeś.
Muszę powiedzieć ze do mnie taka reklama jak ich bardzo przemawia i chyba wczesnym latem, jak powstanie tam na hali szałas z instrumentami muzycznymi tam się do nich wybiorę.
Mam mnóstwo sympatii do tego schroniska mimo wcześniejszych przykrych doswiadczeń z poprzednim kierownikiem.
Pozdrowienia
Basia
Po za tym - schronisko na Krawculi reklamowało sie sporo wcześniej niż dostało (całkiem niedawno) domenę i miejsce na serwerze PTTK. A ich strona była wcześniej pod tym adresem, który właśnie poprawiłeś.
Muszę powiedzieć ze do mnie taka reklama jak ich bardzo przemawia i chyba wczesnym latem, jak powstanie tam na hali szałas z instrumentami muzycznymi tam się do nich wybiorę.
Mam mnóstwo sympatii do tego schroniska mimo wcześniejszych przykrych doswiadczeń z poprzednim kierownikiem.
Pozdrowienia
Basia
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 11:38:51
Piszesz: "Twoje wątpliwości streścić możnaby zatrem w prostym pytaniu: dlaczego w Poznaniu i Szczecinie brak SKPx?
A któż to wie?
W każdym razie z pewnoscią nie blokowali ich ewentualnego powstawania inni przewodnicy."
Nie znasz sprawy - nie wypisuj farmazonów!
Grupa osób z Poznania w 1989 roku wyszła z inicjatywą założenia w Poznaniu Sekcji Przewodników Sudeckich. Wraz z kolegą Przemysławem Danielewskim, posiadającym wówczas uprawnienia przewodnika sudeckiego - głównym inicjatorem tego pomysłu, oraz jedną koleżanką posiadającą wtedy uprawnienia sudeckie i kilku kolegami - byłymi mieszkańcami Dolnego Śląska po kursie przewodników sudeckich - były realne szanse rozkręcenia takiej działalności.
Niestety, inicjatywa ta została storpedowana przez kilku napuszonych działaczy Dolnośląskiej (międzywojewódzkiej) Komisji Przewodnickiej i oparła się o interwencję w ZG PTTK. O szczegółach tych wydarzeń można przeczytać:
http://kspttk.prv.pl/poczatki.htm
Do ówczesnego ZW PTTK w Poznaniu dotarły liczne pisma domagające się likwidacji ponańskiej Sekcji Przewodników Sudeckich. Przykład odpowiedzi na takie pismo tu:
http://kspttk.prv.pl/pismo.htm
Tak więc powstał Klub Sudecki...
Wiadomo mi, że były też w Poznaniu próby utworzenia drugiego SKPS. Jak do mnie dotarły słuchy, inicjatorom tego pomysłu również rzucano kłody pod nogi i te zamierzenia zostały w podobny sposób storpedowane...
Lech
A któż to wie?
W każdym razie z pewnoscią nie blokowali ich ewentualnego powstawania inni przewodnicy."
Nie znasz sprawy - nie wypisuj farmazonów!
Grupa osób z Poznania w 1989 roku wyszła z inicjatywą założenia w Poznaniu Sekcji Przewodników Sudeckich. Wraz z kolegą Przemysławem Danielewskim, posiadającym wówczas uprawnienia przewodnika sudeckiego - głównym inicjatorem tego pomysłu, oraz jedną koleżanką posiadającą wtedy uprawnienia sudeckie i kilku kolegami - byłymi mieszkańcami Dolnego Śląska po kursie przewodników sudeckich - były realne szanse rozkręcenia takiej działalności.
Niestety, inicjatywa ta została storpedowana przez kilku napuszonych działaczy Dolnośląskiej (międzywojewódzkiej) Komisji Przewodnickiej i oparła się o interwencję w ZG PTTK. O szczegółach tych wydarzeń można przeczytać:
http://kspttk.prv.pl/poczatki.htm
Do ówczesnego ZW PTTK w Poznaniu dotarły liczne pisma domagające się likwidacji ponańskiej Sekcji Przewodników Sudeckich. Przykład odpowiedzi na takie pismo tu:
http://kspttk.prv.pl/pismo.htm
Tak więc powstał Klub Sudecki...
Wiadomo mi, że były też w Poznaniu próby utworzenia drugiego SKPS. Jak do mnie dotarły słuchy, inicjatorom tego pomysłu również rzucano kłody pod nogi i te zamierzenia zostały w podobny sposób storpedowane...
Lech
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-03-26 12:18:03
piszesz o wydarzeniach sprzed 13-14 lat. OK storpedowano Waszą cenną inicjatywę.
Co obecnie stoi na przeszkodzie jej wskrzeszenia?
pzdr.
Tomek D
Co obecnie stoi na przeszkodzie jej wskrzeszenia?
pzdr.
Tomek D
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Kuba
Data: 2003-03-26 12:21:56
Lechu,
nic dziwnego, że pogoniono Was za używanie nazwy "Sekcja Przewodników Sudeckich"
skoro nie było w niej odpowiedniej liczby osób z uprawnieniami przewodnika sudeckiego.
Trzeba było najpierw zdawać ( efektywnie ), a potem zakładać.
( nie powtarzaj tylko, że zdanie egzaminu
nie było możłiwe - już wiemy o tej przerażającej niegodziwej intrydze )
Koła studenckie stawały sie klubami przewodników PTTK dopiero gdy wykazały się członkami z odpowiednimi legitymacjami.
Co do ewentualnego drugiego SKPS
- problem z Twymi twierdzeniami się powtarza:
coś tam podobno słyszałeś, ale konkretów nie znasz
lub znasz, jednak ( uwaga! wróg słucha! ) nie możesz publicznie ujawnić.
Serdecznosci
Kuba
nic dziwnego, że pogoniono Was za używanie nazwy "Sekcja Przewodników Sudeckich"
skoro nie było w niej odpowiedniej liczby osób z uprawnieniami przewodnika sudeckiego.
Trzeba było najpierw zdawać ( efektywnie ), a potem zakładać.
( nie powtarzaj tylko, że zdanie egzaminu
nie było możłiwe - już wiemy o tej przerażającej niegodziwej intrydze )
Koła studenckie stawały sie klubami przewodników PTTK dopiero gdy wykazały się członkami z odpowiednimi legitymacjami.
Co do ewentualnego drugiego SKPS
- problem z Twymi twierdzeniami się powtarza:
coś tam podobno słyszałeś, ale konkretów nie znasz
lub znasz, jednak ( uwaga! wróg słucha! ) nie możesz publicznie ujawnić.
Serdecznosci
Kuba
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 12:23:10
Astronomiczne koszty kursu, bez porównania więcej terenu i wiadomości do opanowania, niż w analogicznym przypadku Beskidów, z których można wybrać tylko jedną z trzech części. Konieczność zadawania egzaminu przed lokalną komisją itp.
A zresztą po co ludziom, którzy nauczyli się sami, robić takie drogie kursy i bawić się w zdobywania jakichś legitymacji i identyfikatorów, skoro prowadząc imprezy po czeskiej stronie Sudetów dają sobie doskonale radę?
Ludzie którzy tworzyli polskie przewodnictwo sudeckie też nauczyli się sami i nikt przed nimi nie rzucał kłód pod nogi. Jednak skoro nauczyli się sami, to doszli do wniosku, że inni muszą mieć tzw. uprawnienia, robić u nich kursy i u nich zdawać egzaminy, bo to daje kasę...
Lech
A zresztą po co ludziom, którzy nauczyli się sami, robić takie drogie kursy i bawić się w zdobywania jakichś legitymacji i identyfikatorów, skoro prowadząc imprezy po czeskiej stronie Sudetów dają sobie doskonale radę?
Ludzie którzy tworzyli polskie przewodnictwo sudeckie też nauczyli się sami i nikt przed nimi nie rzucał kłód pod nogi. Jednak skoro nauczyli się sami, to doszli do wniosku, że inni muszą mieć tzw. uprawnienia, robić u nich kursy i u nich zdawać egzaminy, bo to daje kasę...
Lech
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Basia Z.
Data: 2003-03-26 12:32:11
Ciekawa sprawa że osobiście znając trochę środowisko "Halnego" nigdy nie słyszałam z ich strony żalów że nie mogli utworzyć Koła Przewodnickiego. Po prostu dzieczynom i chłopakom na tym nie zależy. Robią swoje świetne imprezy (słyszałam że są na prawdę bardzo dobre) robią świetną robotę przygotowując i aktualizując na bieżąco bazę SBN i na przewodnictwie im nie zależy. Po prostu nie mają chorych ambicji i realizują się w inny sposób.
A jeśli jest inaczej - to czekam na konkretne wypowiedzi osób ze środowiska akademickiego.
Pozdrowienia.
Basia
A jeśli jest inaczej - to czekam na konkretne wypowiedzi osób ze środowiska akademickiego.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 12:41:13
"Ciekawa sprawa że osobiście znając trochę środowisko "Halnego" nigdy nie słyszałam z ich strony żalów że nie mogli utworzyć Koła Przewodnickiego."
Znasz tylko "trochę", a piszesz jakbyś wiedziała już wszystko. Co najmniej "ekspert od poznańskich układów". A ja mieszkam w Poznaniu i mogę Ciebie zapewnić, że KG "Halny" to nie jest jedynym klubem obrazującym tutejszą działalność akademicką PTTK. To o czym pisałem nie dotyczyło "Halnego"...
Piszesz: "Po prostu dzieczynom i chłopakom na tym nie zależy. Robią swoje świetne imprezy (słyszałam że są na prawdę bardzo dobre) robią świetną robotę przygotowując i aktualizując na bieżąco bazę SBN i na przewodnictwie im nie zależy. Po prostu nie mają chorych ambicji i realizują się w inny sposób."
Ktoś może nie mieć "chorych ambicji", ale nie o ambicje tu chodzi, ale o fakt, że jeśli nie ma wśrod nich przewodników górskich z uprawnieniami państwowymi, to de facto prowadzić zorganizowanych grup wędrownych powyżej 1000 czy 600 m n.p.m im nie wolno.
Poza tym została już tylko jedna baza namiotowa "Halnego" - przy Jaskini Radochowskiej, której dalszy los jest bardzo niepewny. Zaś baza w Nowej Morawie u podnóża Śnieżnika - 1425 m n.p.m. (wysokość ich przestraszyła, Koleżanko, wysokość!) padła przed dwoma laty.
Środowisko akademickie to także Klub Wapniaków - ludzi związanych z Oddziałem Międzyuczelnianym. To także Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej przy O/M w Poznaniu i inne koła i kluby...
Lech
Znasz tylko "trochę", a piszesz jakbyś wiedziała już wszystko. Co najmniej "ekspert od poznańskich układów". A ja mieszkam w Poznaniu i mogę Ciebie zapewnić, że KG "Halny" to nie jest jedynym klubem obrazującym tutejszą działalność akademicką PTTK. To o czym pisałem nie dotyczyło "Halnego"...
Piszesz: "Po prostu dzieczynom i chłopakom na tym nie zależy. Robią swoje świetne imprezy (słyszałam że są na prawdę bardzo dobre) robią świetną robotę przygotowując i aktualizując na bieżąco bazę SBN i na przewodnictwie im nie zależy. Po prostu nie mają chorych ambicji i realizują się w inny sposób."
Ktoś może nie mieć "chorych ambicji", ale nie o ambicje tu chodzi, ale o fakt, że jeśli nie ma wśrod nich przewodników górskich z uprawnieniami państwowymi, to de facto prowadzić zorganizowanych grup wędrownych powyżej 1000 czy 600 m n.p.m im nie wolno.
Poza tym została już tylko jedna baza namiotowa "Halnego" - przy Jaskini Radochowskiej, której dalszy los jest bardzo niepewny. Zaś baza w Nowej Morawie u podnóża Śnieżnika - 1425 m n.p.m. (wysokość ich przestraszyła, Koleżanko, wysokość!) padła przed dwoma laty.
Środowisko akademickie to także Klub Wapniaków - ludzi związanych z Oddziałem Międzyuczelnianym. To także Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej przy O/M w Poznaniu i inne koła i kluby...
Lech
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Basia Z.
Data: 2003-03-26 13:09:33
> Środowisko akademickie to także Klub Wapniaków - ludzi związanych z Oddziałem Międzyuczelnianym. To także Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej przy O/M w Poznaniu i inne koła i kluby...
Ależ wiem ze środowisko akademickie to nie tylko "Halny", ale akurat z tego klubu kilka osób znam osobiście. Niemniej wiem że to nie wszyscy.
Dlatego też bardzo proszę o wypowiedź kogoś z tego środowiska.
A jesli chodzi o przyczyny upadku bazy namiotowej w Nowej Morawie - to bardzo prosiłabym o odpowiedź Łukasza Aranowskiego, który jako szef Komisji Akademickiej sprawujacej opieką nad wszystkimi bazami na pewno jest osobą najbardziej kompetentną.
Pozdrowienia.
Basia
Ależ wiem ze środowisko akademickie to nie tylko "Halny", ale akurat z tego klubu kilka osób znam osobiście. Niemniej wiem że to nie wszyscy.
Dlatego też bardzo proszę o wypowiedź kogoś z tego środowiska.
A jesli chodzi o przyczyny upadku bazy namiotowej w Nowej Morawie - to bardzo prosiłabym o odpowiedź Łukasza Aranowskiego, który jako szef Komisji Akademickiej sprawujacej opieką nad wszystkimi bazami na pewno jest osobą najbardziej kompetentną.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-03-26 13:12:53
> Astronomiczne koszty kursu,
znany mi kurs w SKPS Wrocław kosztuje 500 zł plus opłata za egzamin państwowy.
Ponadto w przypadku osób posiadających inne uprawnienia przewodnickie a także przodownika GOT, stosowany jest tryb indywidualny.
fakt że kurs robiony przez wojsko kosztuje 3 razy tyle...
> bez porównania więcej terenu i
> wiadomości do opanowania, niż w analogicznym przypadku Beskidów,
przepraszam, ale nie rozumiem?
co Ci Beskidy przeszkadzają?
mówimy przecież o Sudetach.
> z których można wybrać tylko jedną z trzech części.
> Konieczność zadawania egzaminu przed lokalną komisją itp.
to dotyczy wszystkich.
> A zresztą po co ludziom, którzy nauczyli się sami,
> robić takie drogie kursy i bawić się w zdobywania jakichś
> legitymacji i identyfikatorów, skoro prowadząc imprezy po czeskiej
> stronie Sudetów dają sobie doskonale radę?
zaraz, zaraz to przecież Ty napisałeś że jest to przyczyną upadku turystyki?
czyżbys juz zmienił zdanie?
a może wcale nie jesteś zainteresowany ratowaniem turystyki sudeckiej?
Wygodnie jest być wiecznym opozycjonistą...
znany mi kurs w SKPS Wrocław kosztuje 500 zł plus opłata za egzamin państwowy.
Ponadto w przypadku osób posiadających inne uprawnienia przewodnickie a także przodownika GOT, stosowany jest tryb indywidualny.
fakt że kurs robiony przez wojsko kosztuje 3 razy tyle...
> bez porównania więcej terenu i
> wiadomości do opanowania, niż w analogicznym przypadku Beskidów,
przepraszam, ale nie rozumiem?
co Ci Beskidy przeszkadzają?
mówimy przecież o Sudetach.
> z których można wybrać tylko jedną z trzech części.
> Konieczność zadawania egzaminu przed lokalną komisją itp.
to dotyczy wszystkich.
> A zresztą po co ludziom, którzy nauczyli się sami,
> robić takie drogie kursy i bawić się w zdobywania jakichś
> legitymacji i identyfikatorów, skoro prowadząc imprezy po czeskiej
> stronie Sudetów dają sobie doskonale radę?
zaraz, zaraz to przecież Ty napisałeś że jest to przyczyną upadku turystyki?
czyżbys juz zmienił zdanie?
a może wcale nie jesteś zainteresowany ratowaniem turystyki sudeckiej?
Wygodnie jest być wiecznym opozycjonistą...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Kuba
Data: 2003-03-26 13:22:48
czy aby faktycznie wiecznym?
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 13:16:07
Piszesz:
"Lechu,
nic dziwnego, że pogoniono Was za używanie nazwy "Sekcja Przewodników Sudeckich"
skoro nie było w niej odpowiedniej liczby osób z uprawnieniami przewodnika sudeckiego.
Trzeba było najpierw zdawać ( efektywnie ), a potem zakładać."
Zatem przeczytaj sobie (dane aktualne!!!):
http://przewodnicy.pttk.pl/jednostki/start.php?co=08
cytuję: "Koło Przewodników Nizinnych i Sudeckich przy Oddziale PTTK w Nysie 48-300 Nysa ul. Bracka 4 tel. 6 /0 77/ 433 4171
ILOŚĆ CZŁONKÓW KOŁA - 6 (słownie sześć).
Ile osób może liczyć sekcja? Wiem że trzy wystarczą. I tyle na początek było w 1989 r. w tworzonej poznańskiej "nie chcianej" Sekcji Przewodników Sudeckich.
A zatem "Serdeczny" Kubo! Pozwalam sobie stwierdzić, że nadal wypisujesz złośliwe farmazony. Nie mogę się powstrzymać od skojarzeń, że to właśnie dzięki podobnym - jak Ty - ważniakom, Poznań, Zielona Góra czy Gorzów Wielkopolski zawdzięczają, że mimo bliskośći Sudetów, nie ma tam nawet Sekcji Przewodników Sudeckich.
Lech
"Lechu,
nic dziwnego, że pogoniono Was za używanie nazwy "Sekcja Przewodników Sudeckich"
skoro nie było w niej odpowiedniej liczby osób z uprawnieniami przewodnika sudeckiego.
Trzeba było najpierw zdawać ( efektywnie ), a potem zakładać."
Zatem przeczytaj sobie (dane aktualne!!!):
http://przewodnicy.pttk.pl/jednostki/start.php?co=08
cytuję: "Koło Przewodników Nizinnych i Sudeckich przy Oddziale PTTK w Nysie 48-300 Nysa ul. Bracka 4 tel. 6 /0 77/ 433 4171
ILOŚĆ CZŁONKÓW KOŁA - 6 (słownie sześć).
Ile osób może liczyć sekcja? Wiem że trzy wystarczą. I tyle na początek było w 1989 r. w tworzonej poznańskiej "nie chcianej" Sekcji Przewodników Sudeckich.
A zatem "Serdeczny" Kubo! Pozwalam sobie stwierdzić, że nadal wypisujesz złośliwe farmazony. Nie mogę się powstrzymać od skojarzeń, że to właśnie dzięki podobnym - jak Ty - ważniakom, Poznań, Zielona Góra czy Gorzów Wielkopolski zawdzięczają, że mimo bliskośći Sudetów, nie ma tam nawet Sekcji Przewodników Sudeckich.
Lech
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-03-26 13:36:40
no tak...
zależy wobec kogo
zależy wobec kogo
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Kuba
Data: 2003-03-26 13:34:14
"ILOŚĆ CZŁONKÓW KOŁA - 6 (słownie sześć)."
cóż - regulaminowo inna rzecz ilosć do załozenia,
inna rzecz decyzja o rozwiązaniu gdy spadnie.
Natomiast Lechu:
może byś tak przytoczył owe absurdalne argumenty z pisma, w którym nakazywano rozwiązanie Twojej sekcji?
Wiedzielibyśmy o czym mówimy.
No i jeszcze pytanie osobiste:
w czym zaszkodziłem lub mógłbym zaszkodzić Wielkopolskim Grodom w czymkolwiek?
Wyjaśnij mi to prosze szczegółowo, postaram się w przyszłości nie wpływac na nie aż tak negatywnie.
Serdecznosci
Kuba
cóż - regulaminowo inna rzecz ilosć do załozenia,
inna rzecz decyzja o rozwiązaniu gdy spadnie.
Natomiast Lechu:
może byś tak przytoczył owe absurdalne argumenty z pisma, w którym nakazywano rozwiązanie Twojej sekcji?
Wiedzielibyśmy o czym mówimy.
No i jeszcze pytanie osobiste:
w czym zaszkodziłem lub mógłbym zaszkodzić Wielkopolskim Grodom w czymkolwiek?
Wyjaśnij mi to prosze szczegółowo, postaram się w przyszłości nie wpływac na nie aż tak negatywnie.
Serdecznosci
Kuba
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 13:38:55
Piszesz:
"zaraz, zaraz to przecież Ty napisałeś że jest to przyczyną upadku turystyki?
czyżbys juz zmienił zdanie?
a może wcale nie jesteś zainteresowany ratowaniem turystyki sudeckiej?
Wygodnie jest być wiecznym opozycjonistą..."
Jestem za ratowaniem turystyki, ale nie za pomocą "podwyższania poprzeczki" i stawiania przed członkami PTTK coraz większych wymogów w postaci tzw. "uprawnień państwowych" I to przed ludźmi, którzy by chcieli i mogli organizować i prowadzić wycieczki GÓRSKIE. Zrozum, że nikt nie ma zamiaru wydawać kupę forsy na drogie kursy i bawić się w "sorbonę". Ludzi tych zupełnie nie interesuje opanowywanie szczegółowej wiedzy o wszystkich miastach i zabytkach Przedgórza Sudeckiego. Interesuje ich prowadzenie grup W GÓRACH!!!
A z tym kursem za 500,- PLN zwykła to bujda na resorach. W praktyce do tego by trzeba doliczyć koszty dojazdów, wycieczek stażowych, materiałów szkoleniowych, egzaminów itp. Jeśli ktoś by miał uczciwie poznać te wszystkie miasta i zabytki określone w przepisach, to by musiał co najmniej jeszcze dwa razy tyle forsy stracić na dojazdy, noclegi, literaturę itp. koszty. Nonsens, a nawet totalny nonsens.
Lech
"zaraz, zaraz to przecież Ty napisałeś że jest to przyczyną upadku turystyki?
czyżbys juz zmienił zdanie?
a może wcale nie jesteś zainteresowany ratowaniem turystyki sudeckiej?
Wygodnie jest być wiecznym opozycjonistą..."
Jestem za ratowaniem turystyki, ale nie za pomocą "podwyższania poprzeczki" i stawiania przed członkami PTTK coraz większych wymogów w postaci tzw. "uprawnień państwowych" I to przed ludźmi, którzy by chcieli i mogli organizować i prowadzić wycieczki GÓRSKIE. Zrozum, że nikt nie ma zamiaru wydawać kupę forsy na drogie kursy i bawić się w "sorbonę". Ludzi tych zupełnie nie interesuje opanowywanie szczegółowej wiedzy o wszystkich miastach i zabytkach Przedgórza Sudeckiego. Interesuje ich prowadzenie grup W GÓRACH!!!
A z tym kursem za 500,- PLN zwykła to bujda na resorach. W praktyce do tego by trzeba doliczyć koszty dojazdów, wycieczek stażowych, materiałów szkoleniowych, egzaminów itp. Jeśli ktoś by miał uczciwie poznać te wszystkie miasta i zabytki określone w przepisach, to by musiał co najmniej jeszcze dwa razy tyle forsy stracić na dojazdy, noclegi, literaturę itp. koszty. Nonsens, a nawet totalny nonsens.
Lech
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-03-26 13:42:06
Piszę oficjalnie. A co mi tam...
> Zaś baza w Nowej Morawie u podnóża Śnieżnika - 1425 m n.p.m.
> (wysokość ich przestraszyła, Koleżanko, wysokość!) padła przed
> dwoma laty.
Szanowny Kolego!!!
Baza w Nowej Morawie przestała funkcjonować z powodu małej frekwencji turystów oraz problemów z obsadą bazy przez Oddział Międzyuczelniany w Poznaniu.
Ad. kłopoty z frekwencją:
W ostatnim roku funckjonowania Bazy - tj. w 2000 baza udzieliła 197 osobonoclegów co dało łączny wpływ 637,60 zł. Koszty funkcjonowania bazy wyniosły 2444,68 zł. Zatem przychody pokryły zaledzwie 25% kosztów. Dalsze utrzymywanie tej bazy byłoby zabójcze dla budżetu Oddziału Międzyuczelnianego w Poznaniu.
Ad. kłopoty z obsadą:
Z powodu kłopotów ze znalezieniem obsady znacznie opóźniło się rozbicie bazy w jej ostatnim roku funkcjonowania. W czasie wizytacji przedstawiciela Komisji Akademickiej w dniu 4.VII.2000 roku baza była jeszcze nie rozbita. Pełną zdolność przyjmowania turystów baza uzyskała dwa dni później, co dawało tygodniowe opóźnienie w stosunku do terminu obligatoryjnego tj. 1.VII.
List ten napisałem na podstawie nastepujących dokumentów:
- Rozliczenia działania Studenckiej Bazy Namiotowej PTTK w Nowej Morawie w roku 2000
- Protokołu z wizytacji Studenckich Baz Namiotowych latem 2000 roku
Oba źródła są do wglądu w siedzibie Komisji Akademickiej ZG PTTK w Warszawie, przy ulicy Senatorskiej 11 w dni powszednie w godzinach 9-15.
Niniejszym dementuje jakoby BEZPOŚREDNI wpływ na fukcjonowanie bazy w Nowej Morawie miało jej położenie (zbyt niskie lub zbyt wysokie). Mogło mieć ono wpływ co najwyżej pośredni determinując niską frekwencje na bazie. Jednak wydawała się ona niska nie dlatego, iż baza była położona za wysoko, a dlatego, że była położona ZA NISKO i z dala od głównych szlaków turystycznych.
Wspomniany protokół z wizytacji SBN wspomina również o braku jakiejkolwiek reklamy wspomnianej bazy w punkcie IT w Stroniu Śląskim, co chyba nie wymaga komentarza.
Z turystycznym pozdrowieniem,
Przewodniczący Komisji Akademickiej ZG PTTK
Łukasz Aranowski
> Zaś baza w Nowej Morawie u podnóża Śnieżnika - 1425 m n.p.m.
> (wysokość ich przestraszyła, Koleżanko, wysokość!) padła przed
> dwoma laty.
Szanowny Kolego!!!
Baza w Nowej Morawie przestała funkcjonować z powodu małej frekwencji turystów oraz problemów z obsadą bazy przez Oddział Międzyuczelniany w Poznaniu.
Ad. kłopoty z frekwencją:
W ostatnim roku funckjonowania Bazy - tj. w 2000 baza udzieliła 197 osobonoclegów co dało łączny wpływ 637,60 zł. Koszty funkcjonowania bazy wyniosły 2444,68 zł. Zatem przychody pokryły zaledzwie 25% kosztów. Dalsze utrzymywanie tej bazy byłoby zabójcze dla budżetu Oddziału Międzyuczelnianego w Poznaniu.
Ad. kłopoty z obsadą:
Z powodu kłopotów ze znalezieniem obsady znacznie opóźniło się rozbicie bazy w jej ostatnim roku funkcjonowania. W czasie wizytacji przedstawiciela Komisji Akademickiej w dniu 4.VII.2000 roku baza była jeszcze nie rozbita. Pełną zdolność przyjmowania turystów baza uzyskała dwa dni później, co dawało tygodniowe opóźnienie w stosunku do terminu obligatoryjnego tj. 1.VII.
List ten napisałem na podstawie nastepujących dokumentów:
- Rozliczenia działania Studenckiej Bazy Namiotowej PTTK w Nowej Morawie w roku 2000
- Protokołu z wizytacji Studenckich Baz Namiotowych latem 2000 roku
Oba źródła są do wglądu w siedzibie Komisji Akademickiej ZG PTTK w Warszawie, przy ulicy Senatorskiej 11 w dni powszednie w godzinach 9-15.
Niniejszym dementuje jakoby BEZPOŚREDNI wpływ na fukcjonowanie bazy w Nowej Morawie miało jej położenie (zbyt niskie lub zbyt wysokie). Mogło mieć ono wpływ co najwyżej pośredni determinując niską frekwencje na bazie. Jednak wydawała się ona niska nie dlatego, iż baza była położona za wysoko, a dlatego, że była położona ZA NISKO i z dala od głównych szlaków turystycznych.
Wspomniany protokół z wizytacji SBN wspomina również o braku jakiejkolwiek reklamy wspomnianej bazy w punkcie IT w Stroniu Śląskim, co chyba nie wymaga komentarza.
Z turystycznym pozdrowieniem,
Przewodniczący Komisji Akademickiej ZG PTTK
Łukasz Aranowski
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Kuba
Data: 2003-03-26 14:02:37
No skandal prosto i nonsens po dwakroć totalny!!!
Te ( tu wstaw sobie Lechu jakie chcesz konkretnie ) wredne świnie
nie chcą Ci zasponsorowac wyjazdów i każą płacić za egzaminy,
a wszak winny jeszcze same dopłacić byś był uprzejmy przyjąć uprawnienia przewodnickie,
o dietach oraz wikcie i opierunku w trakcie nauki i uzyskiwania uprwnień nie wspominając.
Straszne jest to życie
Współczucie
Kuba
Te ( tu wstaw sobie Lechu jakie chcesz konkretnie ) wredne świnie
nie chcą Ci zasponsorowac wyjazdów i każą płacić za egzaminy,
a wszak winny jeszcze same dopłacić byś był uprzejmy przyjąć uprawnienia przewodnickie,
o dietach oraz wikcie i opierunku w trakcie nauki i uzyskiwania uprwnień nie wspominając.
Straszne jest to życie
Współczucie
Kuba
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 13:59:34
Piszesz: "Natomiast Lechu:
może byś tak przytoczył owe absurdalne argumenty z pisma, w którym nakazywano rozwiązanie Twojej sekcji?
Wiedzielibyśmy o czym mówimy."
Podałem linka. Gdybyś uważnie prrzeczytał, byś nie zadawał teraz takich pytań...
"No i jeszcze pytanie osobiste:
w czym zaszkodziłem lub mógłbym zaszkodzić Wielkopolskim Grodom w czymkolwiek?
Wyjaśnij mi to prosze szczegółowo, postaram się w przyszłości nie wpływac na nie aż tak negatywnie."
Musisz sam zdobyć się na refleksje nad własną specyficzną "serdecznością" i cyniczną osobowością...
może byś tak przytoczył owe absurdalne argumenty z pisma, w którym nakazywano rozwiązanie Twojej sekcji?
Wiedzielibyśmy o czym mówimy."
Podałem linka. Gdybyś uważnie prrzeczytał, byś nie zadawał teraz takich pytań...
"No i jeszcze pytanie osobiste:
w czym zaszkodziłem lub mógłbym zaszkodzić Wielkopolskim Grodom w czymkolwiek?
Wyjaśnij mi to prosze szczegółowo, postaram się w przyszłości nie wpływac na nie aż tak negatywnie."
Musisz sam zdobyć się na refleksje nad własną specyficzną "serdecznością" i cyniczną osobowością...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Kuba
Data: 2003-03-26 14:13:50
"Podałem linka. Gdybyś uważnie prrzeczytał, byś nie zadawał teraz takich pytań..."
Podałeś linka do odpowiedzi,
na pismo co znalazło sie na śmietniku.
Chodzi mi o jego własnie treść,
chyba, że tę również zapomniałeś.
"Musisz sam zdobyć się na refleksje nad własną specyficzną "serdecznością" i cyniczną osobowością..."
czyz nie przekonałeś sie dotąd, iż sam nie dam rady?!
dlaczego nie chcesz mi dopomóc, o Sumienie Polskiej Turystyki!
Ukłony
( jeśli serdecznosci Ci nie leżą )
Kuba
Podałeś linka do odpowiedzi,
na pismo co znalazło sie na śmietniku.
Chodzi mi o jego własnie treść,
chyba, że tę również zapomniałeś.
"Musisz sam zdobyć się na refleksje nad własną specyficzną "serdecznością" i cyniczną osobowością..."
czyz nie przekonałeś sie dotąd, iż sam nie dam rady?!
dlaczego nie chcesz mi dopomóc, o Sumienie Polskiej Turystyki!
Ukłony
( jeśli serdecznosci Ci nie leżą )
Kuba
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 14:20:45
Widać, że nie zrozumiałeś. W dobrych czasach ja sam do tej bazy przyprowadzałem kilkunastoosobowe grupy młodzieży i odbywaliśmy wycieczki w okoliczne góry, które przekraczają 1000 m n.p.m. Robiły to też moje koleżnaki z SKKT - nauczycielki i koledzy klubowi. I nikomu to nie przeszkadzało. Ale do czasu...
Kiedy "mądrzy" urzędnicy, zainspirowani pomysłami podsuwanymi im przez pewne środowiska, wydali zarządzenie, że wycieczki tam mogą prowadzić tylko przewodnicy górscy, niewielu decydowało się poruszać z młodzieżą po górach wbrew obowiązującemu prawu...
Kto miał inspirować organizowanie "nielegalnych" wędrówek po górach? Przewodników wśród nas (poznaniaków) nie było i nie ma. I NIE MUSI BYĆ! Wystarczy zlikwidować durne przepisy i przepędzić na cztery wiatry ich pomysłodawców, a z czasem sytuacja ma szanse wrócić do normalnośći.
Tak więc faktycznie - jak zauważyłeś - ilość korzystających z bazy zmalała. A jeden z powodów przytoczyłem wyżej...
Pozdrawiam
Kiedy "mądrzy" urzędnicy, zainspirowani pomysłami podsuwanymi im przez pewne środowiska, wydali zarządzenie, że wycieczki tam mogą prowadzić tylko przewodnicy górscy, niewielu decydowało się poruszać z młodzieżą po górach wbrew obowiązującemu prawu...
Kto miał inspirować organizowanie "nielegalnych" wędrówek po górach? Przewodników wśród nas (poznaniaków) nie było i nie ma. I NIE MUSI BYĆ! Wystarczy zlikwidować durne przepisy i przepędzić na cztery wiatry ich pomysłodawców, a z czasem sytuacja ma szanse wrócić do normalnośći.
Tak więc faktycznie - jak zauważyłeś - ilość korzystających z bazy zmalała. A jeden z powodów przytoczyłem wyżej...
Pozdrawiam
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-03-26 14:49:18
I jeszcze oficjalnie - może to jest metoda?
Szanowny Kolego!!!
W toku prac Komisji Akademickiej ZG PTTK na przestrzeni ostatnich sześciu lat nie pojawił się związek między wspomnianym rozporządzeniem, a spadkiem ruchu turystycznego na Studenckich Bazach Namiotowych. Ruch ten powoli spadał do roku 2001. W roku 2002 nastąpił jednak wzrost liczby osób nocujących na Studenckich Bazach Namiotowych PTTK.
Miało to związek z intensywną reklamą prowadzoną przez środowisko akademickie oraz z ładną pogodą latem 2002 roku. Na żaden z tych czynników wspomniani przez Szanownego Kolegę urzędnicy nie mają bezpośredniego wpływu...
Jeżeliby przyjąć argumentację Kolegi, natychmiast powinny upaść Studenckie Bazy Namiotowe położone powyżej granicy 1000 metrów, takie jak: Lubań, Gorc oraz Hala Górowa. Tymczasem bazy te prosperują nie tylko bardzo dobrze, ale w porównaniu z innymi bazami wyraźnie się wybijają. Dowodzi to nietrafności argumentacji Kolegi.
Z turystycznym pozdrowieniem,
Przewodniczący Komisji Akademickiej PTTK
Łukasz Aranowski
Szanowny Kolego!!!
W toku prac Komisji Akademickiej ZG PTTK na przestrzeni ostatnich sześciu lat nie pojawił się związek między wspomnianym rozporządzeniem, a spadkiem ruchu turystycznego na Studenckich Bazach Namiotowych. Ruch ten powoli spadał do roku 2001. W roku 2002 nastąpił jednak wzrost liczby osób nocujących na Studenckich Bazach Namiotowych PTTK.
Miało to związek z intensywną reklamą prowadzoną przez środowisko akademickie oraz z ładną pogodą latem 2002 roku. Na żaden z tych czynników wspomniani przez Szanownego Kolegę urzędnicy nie mają bezpośredniego wpływu...
Jeżeliby przyjąć argumentację Kolegi, natychmiast powinny upaść Studenckie Bazy Namiotowe położone powyżej granicy 1000 metrów, takie jak: Lubań, Gorc oraz Hala Górowa. Tymczasem bazy te prosperują nie tylko bardzo dobrze, ale w porównaniu z innymi bazami wyraźnie się wybijają. Dowodzi to nietrafności argumentacji Kolegi.
Z turystycznym pozdrowieniem,
Przewodniczący Komisji Akademickiej PTTK
Łukasz Aranowski
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-03-26 15:04:32
Lechu!
Twierdzenie,że kurs za 500,00 PLN jest drogi, to bzdura. Koledzy jeździli przez chyba pół roku co drugi tydzień na kurs do Kłodzka, ponosząc koszty kursu, dojazdów, noclegów, wycieczek i materiałów szkoleniowych. Nie słyszałem, aby któryś z nich narzekał na koszty. Co to za drogi kurs, jeżeli jego koszty zwracają się po tygodniu czy dwóch pracy?
Komisje egzaminacyjne w oczach egzaminowanych zawsze były złośliwe i zadawały podchwytliwe pytania. Od tego jest inteligencja kandydata na przewodnika, aby umiał odpowiedzieć coś na temat i z wyczuciem.
Wyobraźmy sobie, że na szczycie góry turysta pyta przewodnika, aby powiedział coś o widocznej w oddali miejscowoście nie wie, bo uprawnienia kończą mu się na tym lasu na dole. Według Ciebie, taka sytuacja jest dopuszczalna, bo po co uczyć się o nich na kursie.
Pozdrowienia
Piotr
Twierdzenie,że kurs za 500,00 PLN jest drogi, to bzdura. Koledzy jeździli przez chyba pół roku co drugi tydzień na kurs do Kłodzka, ponosząc koszty kursu, dojazdów, noclegów, wycieczek i materiałów szkoleniowych. Nie słyszałem, aby któryś z nich narzekał na koszty. Co to za drogi kurs, jeżeli jego koszty zwracają się po tygodniu czy dwóch pracy?
Komisje egzaminacyjne w oczach egzaminowanych zawsze były złośliwe i zadawały podchwytliwe pytania. Od tego jest inteligencja kandydata na przewodnika, aby umiał odpowiedzieć coś na temat i z wyczuciem.
Wyobraźmy sobie, że na szczycie góry turysta pyta przewodnika, aby powiedział coś o widocznej w oddali miejscowoście nie wie, bo uprawnienia kończą mu się na tym lasu na dole. Według Ciebie, taka sytuacja jest dopuszczalna, bo po co uczyć się o nich na kursie.
Pozdrowienia
Piotr
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 16:04:19
"Twierdzenie,że kurs za 500,00 PLN jest drogi, to bzdura. Koledzy jeździli przez chyba pół roku co drugi tydzień na kurs do Kłodzka, ponosząc koszty kursu, dojazdów, noclegów, wycieczek i materiałów szkoleniowych. Nie słyszałem, aby któryś z nich narzekał na koszty. Co to za drogi kurs, jeżeli jego koszty zwracają się po tygodniu czy dwóch pracy?"
To Ty pleciesz? Po jakim tygodniu pracy? Jeżeli ja zorganizuję wycieczkę klubową i prowadzę ją społecznie to jaka to praca?
Mnie chodzi o to, że powymyślano durne przepisy, że do społecznego prowadzenia grupy w górach trzeba kioniecznie mieć aż tzw. państwowe uprawnienia i skończoną wyśmiewaną w różnych kręgach "Sorbonę".
Dalej piszesz: "Wyobraźmy sobie, że na szczycie góry turysta pyta przewodnika, aby powiedział coś o widocznej w oddali miejscowoście nie wie, bo uprawnienia kończą mu się na tym lasu na dole. "
Widzę,że mylisz pojęcia. Otóż jest różnica między przekazaniem podstawowych informacji o widocznym w oddali miasteczku, a szczegółowym oprowadzaniem po mieście Przedgórza. Chyba nie sądzisz, że prowadzący grupę wycieczkową w górach ma opisywać detale gotyckiego portalu w bramie wejściowej do widocznego na horyzoncie kościoła? Widzę, że
każdy tu tworzy na poczekaniu coraz bardziej paranoiczne argumenty. Więc nie dajmy się zwariować!Dobra???
Lech
To Ty pleciesz? Po jakim tygodniu pracy? Jeżeli ja zorganizuję wycieczkę klubową i prowadzę ją społecznie to jaka to praca?
Mnie chodzi o to, że powymyślano durne przepisy, że do społecznego prowadzenia grupy w górach trzeba kioniecznie mieć aż tzw. państwowe uprawnienia i skończoną wyśmiewaną w różnych kręgach "Sorbonę".
Dalej piszesz: "Wyobraźmy sobie, że na szczycie góry turysta pyta przewodnika, aby powiedział coś o widocznej w oddali miejscowoście nie wie, bo uprawnienia kończą mu się na tym lasu na dole. "
Widzę,że mylisz pojęcia. Otóż jest różnica między przekazaniem podstawowych informacji o widocznym w oddali miasteczku, a szczegółowym oprowadzaniem po mieście Przedgórza. Chyba nie sądzisz, że prowadzący grupę wycieczkową w górach ma opisywać detale gotyckiego portalu w bramie wejściowej do widocznego na horyzoncie kościoła? Widzę, że
każdy tu tworzy na poczekaniu coraz bardziej paranoiczne argumenty. Więc nie dajmy się zwariować!Dobra???
Lech
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 16:21:15
Kolega pisze:
"Jeżeliby przyjąć argumentację Kolegi, natychmiast powinny upaść Studenckie Bazy Namiotowe położone powyżej granicy 1000 metrów, takie jak: Lubań, Gorc oraz Hala Górowa."
Zdaje się, że Kolega nie zauważył, iż te bazy są także przedmiotem zainteresowania, reklamy i troski Studenckich Kół Przewodników Beskidzkich z CAŁEJ CENTRALNEJ I POŁUDNIOWEJ POLSKI. Zaś poza Sudetami nie ma ANI JENNEGO SKPS poza Wrocławskim. Róznica wypadająca na niekorzyść Sudetów, jest po prostu przeogromna
Jezeli Kolega chce mówić o trafności argumentacji, to proponuję porównać ilosć kół przewodnickich i ilość działających w nich przewodników oraz charakter ich działalności i jej ukierunkowanie. Może pomocna będzie tu mapa (z komentarzem):
http://kspttk.prv.pl/mapa.htm
Radzę uważnie się zapoznać...
Pozdrawiam
Lech
PS. Widzę, że obecność Kolegi na kursie przewodnickim i zbliżająca się "końcowka" owocuje już przyjęciem przez Kolegę postawy obronnej "rzecznika interesu"...
"Jeżeliby przyjąć argumentację Kolegi, natychmiast powinny upaść Studenckie Bazy Namiotowe położone powyżej granicy 1000 metrów, takie jak: Lubań, Gorc oraz Hala Górowa."
Zdaje się, że Kolega nie zauważył, iż te bazy są także przedmiotem zainteresowania, reklamy i troski Studenckich Kół Przewodników Beskidzkich z CAŁEJ CENTRALNEJ I POŁUDNIOWEJ POLSKI. Zaś poza Sudetami nie ma ANI JENNEGO SKPS poza Wrocławskim. Róznica wypadająca na niekorzyść Sudetów, jest po prostu przeogromna
Jezeli Kolega chce mówić o trafności argumentacji, to proponuję porównać ilosć kół przewodnickich i ilość działających w nich przewodników oraz charakter ich działalności i jej ukierunkowanie. Może pomocna będzie tu mapa (z komentarzem):
http://kspttk.prv.pl/mapa.htm
Radzę uważnie się zapoznać...
Pozdrawiam
Lech
PS. Widzę, że obecność Kolegi na kursie przewodnickim i zbliżająca się "końcowka" owocuje już przyjęciem przez Kolegę postawy obronnej "rzecznika interesu"...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-03-26 16:37:17
Czyżbyś Lechu sugerował że przewodnicy z baz na Lubaniu czy Gorcu schodzą specjalnie poniżej legendarnej poziomicy 1000 m żeby wprowadzać legalnie klientów do bazy?
zaraz, zaraz znowu wracamy do przewodników sudeckich których nie ma w Poznaniu a gdzie indziej piszesz że po co Ci to...
może się zdecyduj.
a jeśli chodzi o kurs przewodnicki Łukasza to cóż... nie podejrzewasz chyba Lechu żeby uprawnienia przewodnika miejskiego miały uprawniać do prowadzenia po górach
zaraz, zaraz znowu wracamy do przewodników sudeckich których nie ma w Poznaniu a gdzie indziej piszesz że po co Ci to...
może się zdecyduj.
a jeśli chodzi o kurs przewodnicki Łukasza to cóż... nie podejrzewasz chyba Lechu żeby uprawnienia przewodnika miejskiego miały uprawniać do prowadzenia po górach
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-03-26 16:41:24
Oczywiście Lechu.
powszechnie znana jest Twoja opinia że przewodnik jest tylko od prowadzenia po górach.
tak się jednak dziwnie składa że ludzie związani z krajoznawstwem i przewodnictwem uważają inaczej.
Ciekawe, prawda??
powszechnie znana jest Twoja opinia że przewodnik jest tylko od prowadzenia po górach.
tak się jednak dziwnie składa że ludzie związani z krajoznawstwem i przewodnictwem uważają inaczej.
Ciekawe, prawda??
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Basia Z.
Data: 2003-03-26 16:59:22
Wracajać zgodnie z działem do tematyki schronisk :
Przy okazji Tomku, bo ja nie jestem dobra w tym temacie.
Ile sudeckich schronisk jest położonych powyżej 1000 m ?
I jakie to schroniska ?
Bo ja twierdzę ze niewiele. I ze nie ma to żadnej korelacji z ich odwiedzaniem przez turystów. a nawet jest odwrotnie, połozona wysoko "Samotnia" ma na pewno lepszą frekwencję niż "Andrzejówka".
Analogicznie jest w Beskidach. Położone wysoko schronisko na Hali Miziowej, czy na Markowych Szczawinach, jest na pewno częściej odwiedzane niż inne niżej położone schroniska.
Jeśli możliwy jest dostęp do danych o frekwencji w poszczególnych schroniskach - to serdecznie prosiłabym Łukasza, lub Edka o potwierdzenie, lub zaprzeczenie moim przypuszczeniom.
Pozdrowienia i żegnam się do jutra.
Basia
Przy okazji Tomku, bo ja nie jestem dobra w tym temacie.
Ile sudeckich schronisk jest położonych powyżej 1000 m ?
I jakie to schroniska ?
Bo ja twierdzę ze niewiele. I ze nie ma to żadnej korelacji z ich odwiedzaniem przez turystów. a nawet jest odwrotnie, połozona wysoko "Samotnia" ma na pewno lepszą frekwencję niż "Andrzejówka".
Analogicznie jest w Beskidach. Położone wysoko schronisko na Hali Miziowej, czy na Markowych Szczawinach, jest na pewno częściej odwiedzane niż inne niżej położone schroniska.
Jeśli możliwy jest dostęp do danych o frekwencji w poszczególnych schroniskach - to serdecznie prosiłabym Łukasza, lub Edka o potwierdzenie, lub zaprzeczenie moim przypuszczeniom.
Pozdrowienia i żegnam się do jutra.
Basia
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 18:00:34
Piszesz: "powszechnie znana jest Twoja opinia że przewodnik jest tylko od prowadzenia po górach.
Przewodnik górski - jaksama nazwa wskazuje - powinien przede wszystkim specjalizować się w prowadzeniu grup wędrownych w górach, a nie w oprowadzaniu po miastach przedgórzy. To jest zrozumiałe dla każdego normalnie myślącego człowieka.
Dalej argumentujesz: "tak się jednak dziwnie składa że ludzie związani z krajoznawstwem i przewodnictwem uważają inaczej.
Ciekawe, prawda??"
A mnie nie interesuje co oni uważają, tylko co uważa ogół społeczeństwa i przepis mówiący, że grupy zorganizowane powyżej 1000, 600, a w niektórych przypadka nawet poniżej 600 m n.p.m. muszą prowadzić przewodnicy zawodowi. I to bez znaczenia czy społacznie czy odpłatnie.
Ciekawe jak ten przepis się ma do tego co uważają jego pomysłodawcy? Otóż to proste: To po prostu daje możliwość robienia kasy i o to tu właśnie chodzi.
Dyrdymały o konieczności szczegółowej znajomości miast i miejscowości zabytkowych nie mają nic wspólnego z argumentem zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom wycieczek górskich. To są argumenty całkowicie wyssane z palca, ale wygodne po by samemu nie wziąć, a drugiemu nie dać... I w istocie rozbić działaność społeczną w PTTK od wewnątrz, a niedobitki tych, którzy prowadzą jeszcze społecznie w górach zepchnąć na margines.
Mój nauczyciel prowadził społecznie już w 1962 roku obóz z grupą uczniów ze szkoły w Tatry i zrobił to bardzo dobrze, a nauczył się sam. Komu tacy przeszkadzali? Tym, którzy by chcą dosłownie za wszystko zgarniać kasę...
Przewodnik górski - jaksama nazwa wskazuje - powinien przede wszystkim specjalizować się w prowadzeniu grup wędrownych w górach, a nie w oprowadzaniu po miastach przedgórzy. To jest zrozumiałe dla każdego normalnie myślącego człowieka.
Dalej argumentujesz: "tak się jednak dziwnie składa że ludzie związani z krajoznawstwem i przewodnictwem uważają inaczej.
Ciekawe, prawda??"
A mnie nie interesuje co oni uważają, tylko co uważa ogół społeczeństwa i przepis mówiący, że grupy zorganizowane powyżej 1000, 600, a w niektórych przypadka nawet poniżej 600 m n.p.m. muszą prowadzić przewodnicy zawodowi. I to bez znaczenia czy społacznie czy odpłatnie.
Ciekawe jak ten przepis się ma do tego co uważają jego pomysłodawcy? Otóż to proste: To po prostu daje możliwość robienia kasy i o to tu właśnie chodzi.
Dyrdymały o konieczności szczegółowej znajomości miast i miejscowości zabytkowych nie mają nic wspólnego z argumentem zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom wycieczek górskich. To są argumenty całkowicie wyssane z palca, ale wygodne po by samemu nie wziąć, a drugiemu nie dać... I w istocie rozbić działaność społeczną w PTTK od wewnątrz, a niedobitki tych, którzy prowadzą jeszcze społecznie w górach zepchnąć na margines.
Mój nauczyciel prowadził społecznie już w 1962 roku obóz z grupą uczniów ze szkoły w Tatry i zrobił to bardzo dobrze, a nauczył się sam. Komu tacy przeszkadzali? Tym, którzy by chcą dosłownie za wszystko zgarniać kasę...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-03-26 18:29:58
Jeśli chodzi o schroniska sudeckie pow. 1000 m, to chyba nie jest taki bardzo dobry przykład, bo w przypadku Karkonoszy to akurat w pobliże można wyjechać wyciągiem a w przypadku Hali pod Śnieżnikiem - to już lepszy przykład - raz że praktycznie monopol a dwa miejsce jest urokliwe
tak więc zgadzam się że nie widać zalezności między wysokością a brakiem frekwencji.
Raczej jest korelacja - im wyżej tym większy ruch.
Niby dlaczego PTTK sprzedało Brzankę, Jamną czy Igliczną (Maria Śnieżna)?
pzdr.
Tomek D
tak więc zgadzam się że nie widać zalezności między wysokością a brakiem frekwencji.
Raczej jest korelacja - im wyżej tym większy ruch.
Niby dlaczego PTTK sprzedało Brzankę, Jamną czy Igliczną (Maria Śnieżna)?
pzdr.
Tomek D
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 18:42:58
"Raczej jest korelacja - im wyżej tym większy ruch."
Co się tyczy Sudetów nie jest to prawdą. Aby dojść do jakiegoś schroniska, nawet jeśli ono jest położone niżej, idzie się zwykle przez góry i wchodzi z grupą na szczyty powyżej 1000 m.n.p. albo przechodzi przez Park Narodowy. A niemal całe Góry Bialskie w swych szczytowych partiach przekraczają 1000 m n.p.m. i jaki tam jest ruch? Całymi dniami nie uświadczysz jednego turysty, a co dopiero grupy z przewodnikiem (bez przewodnika grupom zorganizowanym tam porzuszanie się jest zabronione - tak dla jasności!).
Podobnie Góry Izerskie. Stóg Izerski i tamtejsze szlaki powyżej 1000 m często świecą pustkami. Podobnie w Karkonoszach w rejonie Grzbietu Lasockiego. Schroniska w Jarkowicach i Na Okraju też narzekają na brak frekwencji. Więc nie farmazoń, jeśli można delikatnie zwrócić Ci uwagę...
Co się tyczy Sudetów nie jest to prawdą. Aby dojść do jakiegoś schroniska, nawet jeśli ono jest położone niżej, idzie się zwykle przez góry i wchodzi z grupą na szczyty powyżej 1000 m.n.p. albo przechodzi przez Park Narodowy. A niemal całe Góry Bialskie w swych szczytowych partiach przekraczają 1000 m n.p.m. i jaki tam jest ruch? Całymi dniami nie uświadczysz jednego turysty, a co dopiero grupy z przewodnikiem (bez przewodnika grupom zorganizowanym tam porzuszanie się jest zabronione - tak dla jasności!).
Podobnie Góry Izerskie. Stóg Izerski i tamtejsze szlaki powyżej 1000 m często świecą pustkami. Podobnie w Karkonoszach w rejonie Grzbietu Lasockiego. Schroniska w Jarkowicach i Na Okraju też narzekają na brak frekwencji. Więc nie farmazoń, jeśli można delikatnie zwrócić Ci uwagę...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 18:59:39
"Podałeś linka do odpowiedzi,
na pismo co znalazło sie na śmietniku.
Chodzi mi o jego własnie treść,
chyba, że tę również zapomniałeś."
Nie mogę zacytować dosłownie treści, bo - jak wyraźnie napisałem - pisma te wylądowały na śmietniku. Nie dociera?
Wystarczy jednak trochę umysłu analitycznego, aby po napisanej odpowiedzi treści tej się domyślić...
Brak wyobraźni czy co?! Potrafisz tu płodzić takie farmazony na podstawie zaledwie szczątkowych danych i popisywać się specyficzną "serdecznością" czerpiącą natchnienie z plam na słońcu czy z fusów po kawie, a z pismem ZW PTTK, ujętym w kilku zwięzłych punktach, nie dajesz rady?
na pismo co znalazło sie na śmietniku.
Chodzi mi o jego własnie treść,
chyba, że tę również zapomniałeś."
Nie mogę zacytować dosłownie treści, bo - jak wyraźnie napisałem - pisma te wylądowały na śmietniku. Nie dociera?
Wystarczy jednak trochę umysłu analitycznego, aby po napisanej odpowiedzi treści tej się domyślić...
Brak wyobraźni czy co?! Potrafisz tu płodzić takie farmazony na podstawie zaledwie szczątkowych danych i popisywać się specyficzną "serdecznością" czerpiącą natchnienie z plam na słońcu czy z fusów po kawie, a z pismem ZW PTTK, ujętym w kilku zwięzłych punktach, nie dajesz rady?
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-03-26 19:05:21
Jest takie przysłowie: Gdzier drwa rąbią, tam wióry lecą. Jeżeli wprowadzono obowiązek uprawnień przewodnickich, to na pewno nie z powodu chęci dyskryminacji grupki przewodników samouków bez uprawnień, ale z powodu sporej grupy konowałów uważających się za przewodników.
Dobry przewodnik wie, że w razie braku dobrej pogody z grupą trzeba coś zrobić, np. pójść do muzeum lub zwiedzić jakieś miasteczko. A co zrobi przewodnik Lecha? Powie, że on jest tylko od bezpieczeństwa w górach, a nie od farmazonów muzealno-miasteczkowych. Proste!
Jeżeli przewodnik zapłacił za kurs, a nie chce zarabiać na prowadzeniu wycieczek, to jego sprawa i nie powinien biadolić. Działacz społeczny ma prawo do zwrotu kosztów. Zawsze można prosić o zwrot kosztów kursu własny klub lub koło.
Mieliśmy dyskutować jak zwiększyć ruch turystyczny w górach, a dyskutujemy o sfrustrowanych przodownikach górskich. Ażeby uzdrowić frustratów jest jeden pewien sposób, niestety też płatny - wizyta u psychiatry.
Chciałbym, aby z naszej dyskusji w końcu powiało jakimś optymizmem.
Pozdrowienia
Piotr
Dobry przewodnik wie, że w razie braku dobrej pogody z grupą trzeba coś zrobić, np. pójść do muzeum lub zwiedzić jakieś miasteczko. A co zrobi przewodnik Lecha? Powie, że on jest tylko od bezpieczeństwa w górach, a nie od farmazonów muzealno-miasteczkowych. Proste!
Jeżeli przewodnik zapłacił za kurs, a nie chce zarabiać na prowadzeniu wycieczek, to jego sprawa i nie powinien biadolić. Działacz społeczny ma prawo do zwrotu kosztów. Zawsze można prosić o zwrot kosztów kursu własny klub lub koło.
Mieliśmy dyskutować jak zwiększyć ruch turystyczny w górach, a dyskutujemy o sfrustrowanych przodownikach górskich. Ażeby uzdrowić frustratów jest jeden pewien sposób, niestety też płatny - wizyta u psychiatry.
Chciałbym, aby z naszej dyskusji w końcu powiało jakimś optymizmem.
Pozdrowienia
Piotr
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Jurek
Data: 2003-03-26 19:13:42
Ciekawe, że Twoje argumenty do mnie przemawiają, a Tego co napisał "Tak sobie myślę" nie.
No cóż jak w pewnej starej anegdocie: pewien baca z Poronina spacerując po naszych ojczystych Tatrach też sobie kiedyś myślał, zepchnąć go ze ścieżki czy nie zepchnąć. I w ten sposób przeszedł do historii jako ten co uratował życie wielkiemu wodzowi rewolucji.
A swoją drogą jeszcze wczoraj był tu taki spokój, że już ja też "Tak sobie myślałem", że wszyscy wyszli w góry powyżej 1000 m i słuch po nich zaginął.
Pozdrowienia
Jurek
No cóż jak w pewnej starej anegdocie: pewien baca z Poronina spacerując po naszych ojczystych Tatrach też sobie kiedyś myślał, zepchnąć go ze ścieżki czy nie zepchnąć. I w ten sposób przeszedł do historii jako ten co uratował życie wielkiemu wodzowi rewolucji.
A swoją drogą jeszcze wczoraj był tu taki spokój, że już ja też "Tak sobie myślałem", że wszyscy wyszli w góry powyżej 1000 m i słuch po nich zaginął.
Pozdrowienia
Jurek
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 19:53:04
Piszesz: "Dobry przewodnik wie, że w razie braku dobrej pogody z grupą trzeba coś zrobić, np. pójść do muzeum lub zwiedzić jakieś miasteczko. A co zrobi przewodnik Lecha? Powie, że on jest tylko od bezpieczeństwa w górach"
Mylisz się. Nie powie. Pójdzie do np. do muzeum albo na jakiś zamek, po którym oprowadzi ich odpowiednio przeszkolony pracownik (przewodnik muzealny). I zrobi to na pewno dużo lepiej i bez improwizacji
jaką nie raz dane mi było obserwować u zawodowych przewodników górskich...
"Zawsze można prosić o zwrot kosztów kursu własny klub lub koło."
Buahahaha!!! Dawno się tak nie uśmiałem. Widać, że paranoja powoduje u moich adwessarzy już nawet niebezpieczne oderwanie od rzeczywistości. Bo Klub czy koło by musiało chyba te pieniądze gdzieś ukraść, aby mieć z czego wypłacić tyle kasy...
Mylisz się. Nie powie. Pójdzie do np. do muzeum albo na jakiś zamek, po którym oprowadzi ich odpowiednio przeszkolony pracownik (przewodnik muzealny). I zrobi to na pewno dużo lepiej i bez improwizacji
jaką nie raz dane mi było obserwować u zawodowych przewodników górskich...
"Zawsze można prosić o zwrot kosztów kursu własny klub lub koło."
Buahahaha!!! Dawno się tak nie uśmiałem. Widać, że paranoja powoduje u moich adwessarzy już nawet niebezpieczne oderwanie od rzeczywistości. Bo Klub czy koło by musiało chyba te pieniądze gdzieś ukraść, aby mieć z czego wypłacić tyle kasy...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 21:00:44
"No cóż jak w pewnej starej anegdocie: pewien baca z Poronina spacerując po naszych ojczystych Tatrach też sobie kiedyś myślał, zepchnąć go ze ścieżki czy nie zepchnąć. I w ten sposób przeszedł do historii jako ten co uratował życie wielkiemu wodzowi rewolucji."
Pewna koleżanka prowadząca w ramach SKKT PTTK wycieczkę szkolną w góry - zgodnie z wymogiem parku narodowego - wynajęła przewodnika. Opowiadała mi później, że więcej tego nie powtórzy. Facet notorycznie spóźniał się na umówione spotkania z grupą, przychodził z tzw. "wczorajszym oddechem", na trasie opowiadał młodzieży wulgarne i podobnie idiotyczne i niestosowne dowcipy, jak ten, którym się posłużyłeś. Nic tej młodzieży pożytecznego nie nauczył, a wręcz przeciwnie. Ale wobec przepisów było wszystko "w porządku".
Widać, że na tym forum też nie brakuje konowałów potrafiących tylko bezsensownie mielić ozorem ...
Pewna koleżanka prowadząca w ramach SKKT PTTK wycieczkę szkolną w góry - zgodnie z wymogiem parku narodowego - wynajęła przewodnika. Opowiadała mi później, że więcej tego nie powtórzy. Facet notorycznie spóźniał się na umówione spotkania z grupą, przychodził z tzw. "wczorajszym oddechem", na trasie opowiadał młodzieży wulgarne i podobnie idiotyczne i niestosowne dowcipy, jak ten, którym się posłużyłeś. Nic tej młodzieży pożytecznego nie nauczył, a wręcz przeciwnie. Ale wobec przepisów było wszystko "w porządku".
Widać, że na tym forum też nie brakuje konowałów potrafiących tylko bezsensownie mielić ozorem ...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-03-26 21:38:33
mowa była o schroniskach sudeckich powyżej 1000 m npm.
Jarkowice - cca 650 m npm
Okraj faktycznie 1046
a gdzie w Górach Bialskich masz schronisko PTTK w którym zamiera ruch turystyczny??? Pytanie retoryczne, bowiem EOT z racji tego że pojawił się dobitny argument czyli "nie farmazoń", zresztą jedyny jakim się posługujesz gdy ktoś ma inne zdanie niż ty.
Jarkowice - cca 650 m npm
Okraj faktycznie 1046
a gdzie w Górach Bialskich masz schronisko PTTK w którym zamiera ruch turystyczny??? Pytanie retoryczne, bowiem EOT z racji tego że pojawił się dobitny argument czyli "nie farmazoń", zresztą jedyny jakim się posługujesz gdy ktoś ma inne zdanie niż ty.
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Jurek
Data: 2003-03-26 21:59:29
Nie zamierzam z tobą polemizować ponieważ dla Ciebie czarny raz jest czarny, raz biały a raz zielony.
"Moja" anegdota była do Twego sposobu argumentowania w pierwszym poście co innego a w następnych co innego i bądź uprzejmy nie nazywać mnie konowałem bo ja Cie tak i podobnie nie nazwałem.
"Moja" anegdota była do Twego sposobu argumentowania w pierwszym poście co innego a w następnych co innego i bądź uprzejmy nie nazywać mnie konowałem bo ja Cie tak i podobnie nie nazwałem.
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 22:08:40
Piszesz:
"Jarkowice - cca 650 m npm"
I co z tego? Pewnie sądzisz, że do Jarkowic dociera się lądując bezpośrednio z "Księżyca". Bo trasa, jaką kilkukrotnie powtarzałem prowadząc tamtędy obozy wędrowne: z "Samotni" lub "Strzechy Akademickiej" przez Śnieżkę i Przełęcz Okraj (wszystko powyżej 1000 m, a tylko końcówka to zejście w dół) jest - zapewne według Ciebie - "teoretycznie" nie do zrobienia i zupełnie nietypowa. Ha,ha!!
Dalej pytasz: "a gdzie w Górach Bialskich masz schronisko PTTK w którym zamiera ruch turystyczny???"
A baza namiotowa w Nowej Morawie, którą prowadził AKG "Halny z Poznania, to nie był obiekt PTTK? Nie upadła przed dwoma laty z powodu zamarcia ruchu turystycznego? Bo także o tym obiekcie też dyskutowaliśmy. Łukasz Aranowski udzielił nawet szczegółowych informacji o bilansie strat, jakie przynosiła.
Zatem zanim będziesz nadal farmazonił, szczerze radzę: przeczytaj uważnie wszystkie wypowiedzi w tym wątku na temat obiektów PTTK...
"Jarkowice - cca 650 m npm"
I co z tego? Pewnie sądzisz, że do Jarkowic dociera się lądując bezpośrednio z "Księżyca". Bo trasa, jaką kilkukrotnie powtarzałem prowadząc tamtędy obozy wędrowne: z "Samotni" lub "Strzechy Akademickiej" przez Śnieżkę i Przełęcz Okraj (wszystko powyżej 1000 m, a tylko końcówka to zejście w dół) jest - zapewne według Ciebie - "teoretycznie" nie do zrobienia i zupełnie nietypowa. Ha,ha!!
Dalej pytasz: "a gdzie w Górach Bialskich masz schronisko PTTK w którym zamiera ruch turystyczny???"
A baza namiotowa w Nowej Morawie, którą prowadził AKG "Halny z Poznania, to nie był obiekt PTTK? Nie upadła przed dwoma laty z powodu zamarcia ruchu turystycznego? Bo także o tym obiekcie też dyskutowaliśmy. Łukasz Aranowski udzielił nawet szczegółowych informacji o bilansie strat, jakie przynosiła.
Zatem zanim będziesz nadal farmazonił, szczerze radzę: przeczytaj uważnie wszystkie wypowiedzi w tym wątku na temat obiektów PTTK...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-03-26 22:25:14
Ależ TAK!!!! Tylko Ty jesteś Wielki, Jedyny i Nieomylny
Słońce Sudetów
Świeć Nam Wiecznie na miarę
nieodżałowanego Geniusza Karpat i prowadź nas farmanizujących dalej...
Słońce Sudetów
Świeć Nam Wiecznie na miarę
nieodżałowanego Geniusza Karpat i prowadź nas farmanizujących dalej...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-03-26 22:31:22
Pora podsumować. 44 wypowiedzi + moja czterdziesta piąta i chyba tylko 3 na temat, jak poprawić ruch turystyczny w Sudetach. Jeżeli sami od siebie nie wymagamy rzetelności, to jak jej wymagać od innych?
Dyskutanci do dzieła!
Dyskutanci do dzieła!
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Rentgen
Data: 2003-03-26 23:44:14
To było o kinie polskim, ale o tym temacie i na tym forum można powiedzieć to samo.
Inżynier Mamoń:
proszę pana to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje proszę pana. Nic. Taka proszę pana... Dialogi nie dobre... Bardzo nie dobre dialogi są (...)Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina proszę pana... I wychodzę...
Inżynier Mamoń:
proszę pana to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje proszę pana. Nic. Taka proszę pana... Dialogi nie dobre... Bardzo nie dobre dialogi są (...)Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina proszę pana... I wychodzę...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-26 23:38:19
Pytasz: "jak poprawić ruch turystyczny w Sudetach?"
Sprawa nie jest prosta. To, co spowodowano wprowadzaniem durnych przepisów stawiających przed organizatorami turystyki wymóg zatrudniania przewodników do obsługi wszelkich wycieczek w góry, wypłoszyło prowadzących obozy wędrowne nie tylko ze schronisk PTTK, ale także ze schronisk młodzieżowych i innych obiektów świadczących tanie usługi noclegowe. Przykładowo w O/PTSM Kamienna Góra do dziś ostało się tylko jedno schronisko - w Jarkowicach. A było ich kiedyś w sezonie kilkanaście, które uruchamiano w szkołach.
Co więc zrobić? Otóż ZG PTTK winien wystapić do RM o pilne zniesienie idiotycznego przepisu mówiącego o 1000, 600 i poniżej 600 m n.p.m., bo to on wiąże ręce nie tylko kadrze PTTK, ale także innym organizacjom społecznym i przedsiębiorcom turystycznym.
Kiedyś już z tą głupotą walczyłem. Był to rok 1985 i w tamtych czasach takie ograniczenia wolności wobec działaczy społecznych nie dziwiły. Ale teraz, kiedy zmieniona Konstytucja RP gwarantuje wolność? Ale nawet wtedy otrzymałem taką odpowiedź:
http://www.kspttk.prv.pl/fotki/o_upraw.jpg
I faktycznie zniesiono ten przepis, by w 1997 roku go znów odgrzebać spod warstwy grubego kurzu. Ciekawe, co za głupiec to zrobił? Powinien zachłysnąć się tym kurzem, to może by otrzeźwiał...
Ale nawet kiedy to i inne ograniczenia wreszcie zniosą, długo jeszcze potrwa, zanim odbuduje się to, co zniweczono...
Jak narazie, to zamknięto graniczne przejścia turystyczne w Sudetach (i nie tylko tam). A więc zamiast być lepiej, to będzie jeszcze gorzej...
Lech
Sprawa nie jest prosta. To, co spowodowano wprowadzaniem durnych przepisów stawiających przed organizatorami turystyki wymóg zatrudniania przewodników do obsługi wszelkich wycieczek w góry, wypłoszyło prowadzących obozy wędrowne nie tylko ze schronisk PTTK, ale także ze schronisk młodzieżowych i innych obiektów świadczących tanie usługi noclegowe. Przykładowo w O/PTSM Kamienna Góra do dziś ostało się tylko jedno schronisko - w Jarkowicach. A było ich kiedyś w sezonie kilkanaście, które uruchamiano w szkołach.
Co więc zrobić? Otóż ZG PTTK winien wystapić do RM o pilne zniesienie idiotycznego przepisu mówiącego o 1000, 600 i poniżej 600 m n.p.m., bo to on wiąże ręce nie tylko kadrze PTTK, ale także innym organizacjom społecznym i przedsiębiorcom turystycznym.
Kiedyś już z tą głupotą walczyłem. Był to rok 1985 i w tamtych czasach takie ograniczenia wolności wobec działaczy społecznych nie dziwiły. Ale teraz, kiedy zmieniona Konstytucja RP gwarantuje wolność? Ale nawet wtedy otrzymałem taką odpowiedź:
http://www.kspttk.prv.pl/fotki/o_upraw.jpg
I faktycznie zniesiono ten przepis, by w 1997 roku go znów odgrzebać spod warstwy grubego kurzu. Ciekawe, co za głupiec to zrobił? Powinien zachłysnąć się tym kurzem, to może by otrzeźwiał...
Ale nawet kiedy to i inne ograniczenia wreszcie zniosą, długo jeszcze potrwa, zanim odbuduje się to, co zniweczono...
Jak narazie, to zamknięto graniczne przejścia turystyczne w Sudetach (i nie tylko tam). A więc zamiast być lepiej, to będzie jeszcze gorzej...
Lech
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-03-27 00:33:41
Scenariusz według Lecha jest następujący:
Rada Ministrów uchyla przepis o poziomie uprawiania turystyki górskiej i już drugiego dnia uciemiężeni Polacy masowo zapisują się na wycieczki prowadzone przez sfrustrowanych dotąd przodowników turystyki górskiej, upewniając się przy zapisach, czy aby na pewno przekroczą magiczne 1000 m npm, i czy przypadkiem nikt nie weźmie od nich jakiś pieniędzy. Przodownicy odwołają wizyty u psychiatrów, zwolnią się z pracy i będą oddawać się pilnie rozkoszom pracy społecznej powyżej 1000 m npm., a będą to mogli zrobić z całą determinacją, bo zaoszczędzą 500 PLN na wrednym kursie przewodnickim.
Już po kilku dniach zauroczeni górami wycieczkowicze zapiszą się gremialnie na kursy przodownickie i tak powstanie lawina wielbicieli gór, która ogranie szybko cały naród. I ja jako zapalony znakarz bedę miał co robić, bo na pewno zabraknie niewydeptanych dotąd szlaków.
Miło sobie pomarzyć. Tylko niestety marzenia nie uratują turystyki górskiej.
Piotr
Rada Ministrów uchyla przepis o poziomie uprawiania turystyki górskiej i już drugiego dnia uciemiężeni Polacy masowo zapisują się na wycieczki prowadzone przez sfrustrowanych dotąd przodowników turystyki górskiej, upewniając się przy zapisach, czy aby na pewno przekroczą magiczne 1000 m npm, i czy przypadkiem nikt nie weźmie od nich jakiś pieniędzy. Przodownicy odwołają wizyty u psychiatrów, zwolnią się z pracy i będą oddawać się pilnie rozkoszom pracy społecznej powyżej 1000 m npm., a będą to mogli zrobić z całą determinacją, bo zaoszczędzą 500 PLN na wrednym kursie przewodnickim.
Już po kilku dniach zauroczeni górami wycieczkowicze zapiszą się gremialnie na kursy przodownickie i tak powstanie lawina wielbicieli gór, która ogranie szybko cały naród. I ja jako zapalony znakarz bedę miał co robić, bo na pewno zabraknie niewydeptanych dotąd szlaków.
Miło sobie pomarzyć. Tylko niestety marzenia nie uratują turystyki górskiej.
Piotr
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Basia Z.
Data: 2003-03-27 07:57:28
> Chciałbym, aby z naszej dyskusji w końcu powiało jakimś optymizmem.
Piotrze - nie czytałeś moich postów ?
Ja bardzo optymistycznie uważam ze tam gdzie schronisko promuje się samo (podałam trzy konkretne przykłady) - to ma konkretne efekty w zwiększeniu ruchu u siebie.
A jeśli chodzi o dalszą dyskusję proponowałabym poczekać aż ktoś kompetentny poda nam informacje na temat wielkosci ruchu turystycznego w poszczególnych schroniskach (i bedzie można wyliczyc zależnosć tego ruchu od wysokosci schroniska).
Bo ja twierdzę ze zależność jest - ale odwrotnie proporcjonalna.
Czekam jednak na konkretne dane aby potwierdzić swoje przypuszczenia.
Swoją drogą warto byłoby przeanalizować takie dane i sprawdzic dlaczego poszczególne schroniska mają większe obłożenie.
To bardzo duzo może powiedzieć o tym, jak należy się promować.
Pozdrowienia.
Basia
Piotrze - nie czytałeś moich postów ?
Ja bardzo optymistycznie uważam ze tam gdzie schronisko promuje się samo (podałam trzy konkretne przykłady) - to ma konkretne efekty w zwiększeniu ruchu u siebie.
A jeśli chodzi o dalszą dyskusję proponowałabym poczekać aż ktoś kompetentny poda nam informacje na temat wielkosci ruchu turystycznego w poszczególnych schroniskach (i bedzie można wyliczyc zależnosć tego ruchu od wysokosci schroniska).
Bo ja twierdzę ze zależność jest - ale odwrotnie proporcjonalna.
Czekam jednak na konkretne dane aby potwierdzić swoje przypuszczenia.
Swoją drogą warto byłoby przeanalizować takie dane i sprawdzic dlaczego poszczególne schroniska mają większe obłożenie.
To bardzo duzo może powiedzieć o tym, jak należy się promować.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Basia Z.
Data: 2003-03-27 08:22:16
Ja jak już chyba dwa razy pisałam, mam prośbę o przedstawienie frekwencji w schroniskach (zarówno ilość "osobonoclegów"), jak i np. wydanych posiłków i o przeanalizowanie tych danych pod kątem tego dlaczego jedne ze schronisk (Samotnia, Strzecha Akademicka) maja duze obłożenie, inne nie.
Niektóre rzeczy (np. bliskosć wyciągu) są oczywiste, ale nie wszystkie.
Wydaje mi sie np. ze Samotnia jest bardziej uczęszczana niz Strzecha Akademicka, ale jak piszę tylko "wydaje mi się". Chciałabym potwierdzenia.
Mam nadzieję że takie dane nie są tajne :-\.
Pzdrw.
Basia
Niektóre rzeczy (np. bliskosć wyciągu) są oczywiste, ale nie wszystkie.
Wydaje mi sie np. ze Samotnia jest bardziej uczęszczana niz Strzecha Akademicka, ale jak piszę tylko "wydaje mi się". Chciałabym potwierdzenia.
Mam nadzieję że takie dane nie są tajne :-\.
Pzdrw.
Basia
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-27 08:47:43
Cyniczny komentarz wg Piotra Rościszewskiego jest następujący:
"Rada Ministrów uchyla przepis o poziomie uprawiania turystyki górskiej i już drugiego dnia uciemiężeni Polacy masowo zapisują się na wycieczki ..."
A ja przecież wyraźnie napisałem: "Ale nawet kiedy to i inne ograniczenia wreszcie zniosą, długo jeszcze potrwa, zanim odbuduje się to, co zniweczono..."
Czytać, Kolego! Czytać i myśleć nad tym, co się czyta!!!
"Rada Ministrów uchyla przepis o poziomie uprawiania turystyki górskiej i już drugiego dnia uciemiężeni Polacy masowo zapisują się na wycieczki ..."
A ja przecież wyraźnie napisałem: "Ale nawet kiedy to i inne ograniczenia wreszcie zniosą, długo jeszcze potrwa, zanim odbuduje się to, co zniweczono..."
Czytać, Kolego! Czytać i myśleć nad tym, co się czyta!!!
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Jacek Potocki
Data: 2003-03-27 09:20:54
"Jak poprawić ruch turystyczny w Sudetach?"
To temat - rzeka. Sudety wśród turystów w naszym kraju nie są kochane, "bo te góry takie niemieckie", "bo co to za góry bez górali", "bo za mocno ucywilizowane" itd. Często takie opinie rozpowszechniają ludzie, którzy Sudetów nie znają.
Myślę, że sami wiele nie zrobimy, ale jedną rzecz na tym forum można zaproponować - zwiększyć ilość centralnych imprez PTTK-owskich (tzn. firmowanych przez agendy ZG PTTK i ściągających ludzi spoza regionu) na tym terenie. Jeżeli ktoś mający przełożenie na ZG taką imprezę w Sudetach będzie chciał zorganizować, to deklaruję swoją pomoc (o ile nie jestem jeszcze w PTTK-u całkowicie "czarną owcą").
Jakie znaczenie może mieć taka impreza? Mało kto dziś pamięta, że zasadnicza sieć szlaków turystycznych w Sudetach stworzona została w l. 1952-53 w ramach przygotowań do I Ogólnopolskiego Rajdu Górskiego PTTK. To wtedy połączono odrębne wcześniej sieci szlaków na Ziemi Kłodzkiej i w Sudetach Zachodnich i uzupełniono środkowy odcinek szlaku Orłowicza. Z tego co wówczas zrobiono do dziś korzystamy.
pozdrowienia
Jacek
To temat - rzeka. Sudety wśród turystów w naszym kraju nie są kochane, "bo te góry takie niemieckie", "bo co to za góry bez górali", "bo za mocno ucywilizowane" itd. Często takie opinie rozpowszechniają ludzie, którzy Sudetów nie znają.
Myślę, że sami wiele nie zrobimy, ale jedną rzecz na tym forum można zaproponować - zwiększyć ilość centralnych imprez PTTK-owskich (tzn. firmowanych przez agendy ZG PTTK i ściągających ludzi spoza regionu) na tym terenie. Jeżeli ktoś mający przełożenie na ZG taką imprezę w Sudetach będzie chciał zorganizować, to deklaruję swoją pomoc (o ile nie jestem jeszcze w PTTK-u całkowicie "czarną owcą").
Jakie znaczenie może mieć taka impreza? Mało kto dziś pamięta, że zasadnicza sieć szlaków turystycznych w Sudetach stworzona została w l. 1952-53 w ramach przygotowań do I Ogólnopolskiego Rajdu Górskiego PTTK. To wtedy połączono odrębne wcześniej sieci szlaków na Ziemi Kłodzkiej i w Sudetach Zachodnich i uzupełniono środkowy odcinek szlaku Orłowicza. Z tego co wówczas zrobiono do dziś korzystamy.
pozdrowienia
Jacek
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Basia Z.
Data: 2003-03-27 09:44:47
> Myślę, że sami wiele nie zrobimy, ale jedną rzecz na tym forum można zaproponować - zwiększyć ilość centralnych imprez PTTK-owskich (tzn. firmowanych przez agendy ZG PTTK i ściągających ludzi spoza regionu) na tym terenie.
Dodam ze podobne imprezy w pewien sposób promujące Sudety organizują już osoby całkowicie niezwiązane z PTTK wraz z dzierżawcami schronisk.
Np. bardzo podobno udana (niestety nie miałam okazji uczestniczyć) a organizowana po raz drugi Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w Samotni. Organizowana zresztą przez środowisko poznańskie (nie PTTK-owskie) w tym znanego niektórym tutaj Artura Pasika.
Pozdrowienia.
Basia
Dodam ze podobne imprezy w pewien sposób promujące Sudety organizują już osoby całkowicie niezwiązane z PTTK wraz z dzierżawcami schronisk.
Np. bardzo podobno udana (niestety nie miałam okazji uczestniczyć) a organizowana po raz drugi Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w Samotni. Organizowana zresztą przez środowisko poznańskie (nie PTTK-owskie) w tym znanego niektórym tutaj Artura Pasika.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: ~Kniaź Dreptak
Data: 2003-03-27 10:36:19
Oddział Akademicki w Szczecinie jest, liczy sobie kilka klubów. (Jaka jest różnica między Kołem, Klubem a Oddziałem to już dokładnie nie wiem)
A "tak sobie myślę", że trudno w Szczecinie coś z działać jeśli chodzi o góry. Jeszcze wczoraj usłyszałem od jednego z najbardziej aktywnych znanych mi pttk'owców, że jak się dwa razy do roku pojedzie w góry to dobrze jest bo na więcej kasy nie ma((
Pozdrowienia ze Szczecina
d.
PS. Łukaszu, może byś tak zamieścił kalendarium AKT "Kroki", które Ci przesłałem, pośród innych imprez akademickich w Polsce na stronie KA)))
A "tak sobie myślę", że trudno w Szczecinie coś z działać jeśli chodzi o góry. Jeszcze wczoraj usłyszałem od jednego z najbardziej aktywnych znanych mi pttk'owców, że jak się dwa razy do roku pojedzie w góry to dobrze jest bo na więcej kasy nie ma((
Pozdrowienia ze Szczecina
d.
PS. Łukaszu, może byś tak zamieścił kalendarium AKT "Kroki", które Ci przesłałem, pośród innych imprez akademickich w Polsce na stronie KA)))
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Kuba
Data: 2003-03-27 10:47:52
"Oddział Akademicki w Szczecinie jest,..."
- ależ nie mam najmniejszych wątpliwości;
chodziło mi ( liczyłem, że kontekst jasny ) o próbę utworzenia studenckiegi koła przewodnickiego,
o jakiej wspominał ongiś niejaki Śledziu
( dla Którego najserrrdeczniejsze pozdrowieństwa, o ile spotykasz )
Serdecznosci
Kuba
- ależ nie mam najmniejszych wątpliwości;
chodziło mi ( liczyłem, że kontekst jasny ) o próbę utworzenia studenckiegi koła przewodnickiego,
o jakiej wspominał ongiś niejaki Śledziu
( dla Którego najserrrdeczniejsze pozdrowieństwa, o ile spotykasz )
Serdecznosci
Kuba
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-03-27 13:26:48
> A baza namiotowa w Nowej Morawie, którą prowadził AKG "Halny z
> Poznania, to nie był obiekt PTTK?
Szanowny Kolego!!!
Studenckiej Bazy Namiotowej PTTK w Nowej Morawie nigdy nie prowadził AKG Halny. Baza podlegała bezpośrednio Oddziałowi Międzyuczelnianemu w Poznaniu.
Z turystycznym pozdrowieniem,
Przewodniczący Komisji Akademickiej ZG PTTK
Łukasz Aranowski
> Poznania, to nie był obiekt PTTK?
Szanowny Kolego!!!
Studenckiej Bazy Namiotowej PTTK w Nowej Morawie nigdy nie prowadził AKG Halny. Baza podlegała bezpośrednio Oddziałowi Międzyuczelnianemu w Poznaniu.
Z turystycznym pozdrowieniem,
Przewodniczący Komisji Akademickiej ZG PTTK
Łukasz Aranowski
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-03-27 17:43:14
> A baza namiotowa w Nowej Morawie, którą prowadził AKG "Halny z
> Poznania, to nie był obiekt PTTK?
Cytat: "Szanowny Kolego!!!
Studenckiej Bazy Namiotowej PTTK w Nowej Morawie nigdy nie prowadził AKG Halny. Baza podlegała bezpośrednio Oddziałowi Międzyuczelnianemu w Poznaniu."
Pytam więc ponownie: Jaka różnica? To, że bazowi byli zwiazani z AKG "Halny" czy może bezpośrednio z Zarządem Oddziału Międzyuczelnianego PTTK w Poznaniu, w żaden sposób nie podważa mojego stwierdzenia zawartego w pytaniu: "to nie był obiekt PTTK?".
Kolego!!! To był obiekt PTTK i padł z wiadomych przyczyn, wśród których należy wymienić durne przepisy uniemożliwiające prowadzenie zorganizowanych obozów na tym terenie (chodzi o wycieczki górskie)ludziom bez stosownych uprawnień. Nie dziwota, że upadł z powodu braku frekwencji...
A pamiętam czasy kiedy przez bazę przewijały się letnie obozy wędrowne z młodzieżą, prowadzone przez wychowawców i przodowników turystyki kwalifikowanej, którym nikt nie wiązał rąk absurdalnymi przepisami i biurokratycznymi utrudnieniami. Obozy te były prowadzone wzorowo, a baza tętniła życiem.
Mam w domowym archiwum pamiątkowe przeźrocza i czarno-białe fotografie z kilku kolejnych sezonów z uczestnikami obozów na terenie tej bazy... Są to m.in. migawki siedzących grup młodzieży z gitarą przy ognisku. Zawierało się tam przyjaźnie i spotykało tych samych prowadzących grupy w kolejnych latach na innych sudeckich szlakach i w schroniskach PTTK, PTSM. Jakie fajne były to czasy...
Kto wtedy myślał o jakichś tam przewodnikach górskich z szerokimi uprawnieniami od zachodnich po wschodnie krańce Sudetów aż po Góry Odrzańskie i na całe Przedgorze Sudeckie, z identyfikatorami na piersi i kto wie czym jeszcze? Ludzie sami stawali się przewodnikami i nikt im nie farmazonił, że są "konowałami" czy coś w tym rodzaju...
Pozdrawiam
> Poznania, to nie był obiekt PTTK?
Cytat: "Szanowny Kolego!!!
Studenckiej Bazy Namiotowej PTTK w Nowej Morawie nigdy nie prowadził AKG Halny. Baza podlegała bezpośrednio Oddziałowi Międzyuczelnianemu w Poznaniu."
Pytam więc ponownie: Jaka różnica? To, że bazowi byli zwiazani z AKG "Halny" czy może bezpośrednio z Zarządem Oddziału Międzyuczelnianego PTTK w Poznaniu, w żaden sposób nie podważa mojego stwierdzenia zawartego w pytaniu: "to nie był obiekt PTTK?".
Kolego!!! To był obiekt PTTK i padł z wiadomych przyczyn, wśród których należy wymienić durne przepisy uniemożliwiające prowadzenie zorganizowanych obozów na tym terenie (chodzi o wycieczki górskie)ludziom bez stosownych uprawnień. Nie dziwota, że upadł z powodu braku frekwencji...
A pamiętam czasy kiedy przez bazę przewijały się letnie obozy wędrowne z młodzieżą, prowadzone przez wychowawców i przodowników turystyki kwalifikowanej, którym nikt nie wiązał rąk absurdalnymi przepisami i biurokratycznymi utrudnieniami. Obozy te były prowadzone wzorowo, a baza tętniła życiem.
Mam w domowym archiwum pamiątkowe przeźrocza i czarno-białe fotografie z kilku kolejnych sezonów z uczestnikami obozów na terenie tej bazy... Są to m.in. migawki siedzących grup młodzieży z gitarą przy ognisku. Zawierało się tam przyjaźnie i spotykało tych samych prowadzących grupy w kolejnych latach na innych sudeckich szlakach i w schroniskach PTTK, PTSM. Jakie fajne były to czasy...
Kto wtedy myślał o jakichś tam przewodnikach górskich z szerokimi uprawnieniami od zachodnich po wschodnie krańce Sudetów aż po Góry Odrzańskie i na całe Przedgorze Sudeckie, z identyfikatorami na piersi i kto wie czym jeszcze? Ludzie sami stawali się przewodnikami i nikt im nie farmazonił, że są "konowałami" czy coś w tym rodzaju...
Pozdrawiam
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: ~knovak
Data: 2003-04-14 20:50:19
Cudo wątek!
Tak smętnie i ponuro było tu i ówdzie, zatem w poszukiwaniu odrobiny optymizmu zacząłem szperać po bratnich stronach i... szok!
Tu aż duje tym optymizmem. Niczym halny w przesileniu.
Sam nie wiedziałem, że studenckie koła "beskidzkie" sa takie mocne, że potrafią aż tyle załatwić. Np. upadek lub trwanie jakiejś bazy namiotowej. Albo przepisy, pozwalające na ich egzystencję i gnębiące konkurencję.
Potęga!
A tak serio, przecież to takie proste... Wszystko zależy od tego czy są chętni do tej roboty. Jak się komuś np. takiej bazy nie będzie chciało utrzymywać, to tej bazy nie będzie. Jeśli ludziom nie będzie sie chciało łazić po górach, to nie będą łazić. Właśnie dlatego, a nie ze względu na przepisy. Spiskowa teoria dziejów nie wytłumaczy wszystkiego...
Pozdrowienia!
Krzysiek
Tak smętnie i ponuro było tu i ówdzie, zatem w poszukiwaniu odrobiny optymizmu zacząłem szperać po bratnich stronach i... szok!
Tu aż duje tym optymizmem. Niczym halny w przesileniu.
Sam nie wiedziałem, że studenckie koła "beskidzkie" sa takie mocne, że potrafią aż tyle załatwić. Np. upadek lub trwanie jakiejś bazy namiotowej. Albo przepisy, pozwalające na ich egzystencję i gnębiące konkurencję.
Potęga!
A tak serio, przecież to takie proste... Wszystko zależy od tego czy są chętni do tej roboty. Jak się komuś np. takiej bazy nie będzie chciało utrzymywać, to tej bazy nie będzie. Jeśli ludziom nie będzie sie chciało łazić po górach, to nie będą łazić. Właśnie dlatego, a nie ze względu na przepisy. Spiskowa teoria dziejów nie wytłumaczy wszystkiego...
Pozdrowienia!
Krzysiek
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-04-14 21:15:48
>Jeśli ludziom nie będzie sie chciało łazić po górach, to nie będą łazić. Właśnie dlatego, a nie ze względu na przepisy.
Smiesz twierdzić, że całe sterty biurokratycznych przepisów narosłych ostatnimi laty nie mają żadnego związku z upadkiem taniej turystyki młodzieżowej? Zorganizowałeś ostatnio sam od początku do końca i prowadziłeś obóz wędrowny z młodzieżą dla jakiejś szkoły? Wiesz chociaż, ile bzdur nawymyślano aby ukręcić taką szalenie pozytywną formę pracy wychowawczej z młodzieżą? Wiesz, ile spraw do załatwienia nawymyślano, zanim wyjedzie grupa młodzieży w góry? Wiesz, że prowadzący od pewnego czasu musi nosić z sobą w plecaku całe biuro, prowadzić książkę kasową, zbierać wszystkie kwitki i paragony na zakup nawet kilku bochenków chleba, szczegółowo prowadzić dzienniczek obozowy i inną skomplikowaną biurokrację? Wiesz, że aby wejść na górskie szczyty lub na teren parku narodowego musi wynająć zawodowego przewodnika, bo wyznakowany szlak turystyczny - jak to było kiedyś - dziś już nie wystarczy?
"Teoria spiskowa", powiadasz... Zastanowiłeś się nad tym dobrze, zanim coś takiego palnąłeś?
Pozdrawiam
Lech
Smiesz twierdzić, że całe sterty biurokratycznych przepisów narosłych ostatnimi laty nie mają żadnego związku z upadkiem taniej turystyki młodzieżowej? Zorganizowałeś ostatnio sam od początku do końca i prowadziłeś obóz wędrowny z młodzieżą dla jakiejś szkoły? Wiesz chociaż, ile bzdur nawymyślano aby ukręcić taką szalenie pozytywną formę pracy wychowawczej z młodzieżą? Wiesz, ile spraw do załatwienia nawymyślano, zanim wyjedzie grupa młodzieży w góry? Wiesz, że prowadzący od pewnego czasu musi nosić z sobą w plecaku całe biuro, prowadzić książkę kasową, zbierać wszystkie kwitki i paragony na zakup nawet kilku bochenków chleba, szczegółowo prowadzić dzienniczek obozowy i inną skomplikowaną biurokrację? Wiesz, że aby wejść na górskie szczyty lub na teren parku narodowego musi wynająć zawodowego przewodnika, bo wyznakowany szlak turystyczny - jak to było kiedyś - dziś już nie wystarczy?
"Teoria spiskowa", powiadasz... Zastanowiłeś się nad tym dobrze, zanim coś takiego palnąłeś?
Pozdrawiam
Lech
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: ~knovak
Data: 2003-04-15 07:16:48
Tak, śmiem tak twierdzić!
Zorganizowałem niejeden taki obóz, i to pod rządami tzw. nowej ustawy. Prowadziłem i dzieci z podstawówki i młodzież licealną i jakoś nie odczułem strasznych kłód pod nogami.
Znam wszystkie zasady o których piszesz, wiem też co czeka organizatora od strony biurokracji - to nie jest nic nowego. Gdy w latach 80tych prowadzałem obozy harcerskie, biurokracja była taka sama.
I dziwne, że jednak są ekipy które potrafią się zorganizować, załatwić wszystkie formalności i pójść normalnie w góry. I tanio!
Tylko Tobie to jakoś nie wychodzi...
A po parkach narodowych to "od zawsze" grupa powyżej 10 osób musiała mieć przewodnika, to nic nowego.
A przed napisaniem o "teorii spiskowej" dokładnie się zastanowiłem, bo wiem z kim mam do czynienia...
Zorganizowałem niejeden taki obóz, i to pod rządami tzw. nowej ustawy. Prowadziłem i dzieci z podstawówki i młodzież licealną i jakoś nie odczułem strasznych kłód pod nogami.
Znam wszystkie zasady o których piszesz, wiem też co czeka organizatora od strony biurokracji - to nie jest nic nowego. Gdy w latach 80tych prowadzałem obozy harcerskie, biurokracja była taka sama.
I dziwne, że jednak są ekipy które potrafią się zorganizować, załatwić wszystkie formalności i pójść normalnie w góry. I tanio!
Tylko Tobie to jakoś nie wychodzi...
A po parkach narodowych to "od zawsze" grupa powyżej 10 osób musiała mieć przewodnika, to nic nowego.
A przed napisaniem o "teorii spiskowej" dokładnie się zastanowiłem, bo wiem z kim mam do czynienia...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-04-15 08:22:51
>I dziwne, że jednak są ekipy które potrafią się zorganizować, załatwić wszystkie formalności i pójść normalnie w góry. I tanio!
I oczywiście bez asysty wymaganego idiotycznymi przepisami przewodnika... czyli nielegalnie. Do tego mnie namawiasz? Czy tak?
>Tylko Tobie to jakoś nie wychodzi...
Właśnie że wychodzi i to bardzo dobrze (vide fotki na stronie klubowej: http://www.kspttk.prv.pl/galeria.html ). Tyle, że ostatnio organizuję je w Czechach i na Słowacji, bo tam jest i taniej, i żadne przepisy nie wymagają ode mnie wynajęcia jakiegoś przewodnika zawodowego do prowadzenia grupy młodzieży tak samo znakowanymi szlakami i w takim samym terenie jak w polskich górach.
W Polsce aby przeprowadzić taką grupę na trasie typowej ze schr. młodzieżowego w Jarkowicach do schr. młodzieżowego w Karpaczu, trzeba wynająć przewodnika zawodowego, albo dojechać tam autobusem. A taka forma organizacji, jak jeżdżenie autobusami, obozu nikomu nie odpowiada.
Bez przewodnika nie można już obecnie samemu poprowadzić grupy na Przełęcz Okraj i Drogą Przyjaźni na Sowią Przełęcz, pokazać i objaśnić panoramę z Czarnej Kopy, dojść (nawet omijając szczyt Śnieżki) na Małą Kopę i zjechać wyciągiem w dół do Karpacza. Kiedyś takich obozów zarówno ja, jak i koledzy z klubu organizowaliśmy kilka w roku. Teraz przerzuciliśmy się do Czech. Nawet zloty przodownickie i wycieczki szkoleniowe dla kandydatów na przodowników TG robimy w Czechach mając pewność, że nikt się nie czepi o 1000 czy 600 m n.p.m. TO SĄ KOLEGO FAKTY!!! Jeśli fakty nie docierają, to już ja na to nic nie poradzę...
>A przed napisaniem o "teorii spiskowej" dokładnie się zastanowiłem, bo wiem z kim mam do czynienia...
Widać, że skojarzyłeś sobie głupotę naszych urzędników i parlamentarzystów, wydających absurdalne ustawy i rozporządzenia, z jakąś wymyśloną przez siebie "teorią spiskową"
I oczywiście bez asysty wymaganego idiotycznymi przepisami przewodnika... czyli nielegalnie. Do tego mnie namawiasz? Czy tak?
>Tylko Tobie to jakoś nie wychodzi...
Właśnie że wychodzi i to bardzo dobrze (vide fotki na stronie klubowej: http://www.kspttk.prv.pl/galeria.html ). Tyle, że ostatnio organizuję je w Czechach i na Słowacji, bo tam jest i taniej, i żadne przepisy nie wymagają ode mnie wynajęcia jakiegoś przewodnika zawodowego do prowadzenia grupy młodzieży tak samo znakowanymi szlakami i w takim samym terenie jak w polskich górach.
W Polsce aby przeprowadzić taką grupę na trasie typowej ze schr. młodzieżowego w Jarkowicach do schr. młodzieżowego w Karpaczu, trzeba wynająć przewodnika zawodowego, albo dojechać tam autobusem. A taka forma organizacji, jak jeżdżenie autobusami, obozu nikomu nie odpowiada.
Bez przewodnika nie można już obecnie samemu poprowadzić grupy na Przełęcz Okraj i Drogą Przyjaźni na Sowią Przełęcz, pokazać i objaśnić panoramę z Czarnej Kopy, dojść (nawet omijając szczyt Śnieżki) na Małą Kopę i zjechać wyciągiem w dół do Karpacza. Kiedyś takich obozów zarówno ja, jak i koledzy z klubu organizowaliśmy kilka w roku. Teraz przerzuciliśmy się do Czech. Nawet zloty przodownickie i wycieczki szkoleniowe dla kandydatów na przodowników TG robimy w Czechach mając pewność, że nikt się nie czepi o 1000 czy 600 m n.p.m. TO SĄ KOLEGO FAKTY!!! Jeśli fakty nie docierają, to już ja na to nic nie poradzę...
>A przed napisaniem o "teorii spiskowej" dokładnie się zastanowiłem, bo wiem z kim mam do czynienia...
Widać, że skojarzyłeś sobie głupotę naszych urzędników i parlamentarzystów, wydających absurdalne ustawy i rozporządzenia, z jakąś wymyśloną przez siebie "teorią spiskową"
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Henek
Data: 2003-04-15 11:05:51
Myślenie to rzecz chwalebna
Jedank przyczyny które podałeś są wątpliwej natury. Gdyby zakazy, ograniczenia prawno-administracyjne coś dawały.... To ludzie nie zażywaliby narkotyków, nie przekraczali dozwolonej prędkości itp.
Henek
Jedank przyczyny które podałeś są wątpliwej natury. Gdyby zakazy, ograniczenia prawno-administracyjne coś dawały.... To ludzie nie zażywaliby narkotyków, nie przekraczali dozwolonej prędkości itp.
Henek
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: ~knovak
Data: 2003-04-15 17:31:59
Najdurniejsze przepisy można dostosować do życia albo życie dostosować do nich. Jak? A np. znaleźć takiego przewodnika, który pójdzie z grupą społecznie, co najwyżej za koszty utrzymania. Nierealne? Nieprawda, moi zaprzyjaźnieni nauczyciele, prowadzący szkolne koła turystyczne, jakoś w ten sposób sobie radzą, i to bez większych problemów. Tak się składa, że jednak jest jeszcze troche w kraju altruistów, którzy potrafili i potrafią zrobić uprawnienia przewodnickie nie dla zarabiania kasy a po prostu dla siebie, by potem z radościa poprowadzić młodzież w góry.
Sposób drugi: zrobić ww. uprawnienia przewodnika (czy to taki wielki problem?).
Albo poczekać na zmianę ustroju i prawa, na model - dajmy na to - białoruski...
Sposób drugi: zrobić ww. uprawnienia przewodnika (czy to taki wielki problem?).
Albo poczekać na zmianę ustroju i prawa, na model - dajmy na to - białoruski...
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Asfodel
Data: 2003-04-16 02:37:52
Kilka kolejnych wiadomości z tego wątku zostało wyciętych. Przypominam o zasadzie unikania wycieczek osobistych w dyskusjach na forum PTTK.
http://www.orient.net.pl
http://www.astercity.net/~asfodel
"Babcia uważała, że emancypacja to kobiece dolegliwości,
o których nie należy mówić w obecności mężczyzn." - Terry Pratchett
http://www.astercity.net/~asfodel
"Babcia uważała, że emancypacja to kobiece dolegliwości,
o których nie należy mówić w obecności mężczyzn." - Terry Pratchett
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-04-16 07:31:04
... i bardzo dobrze. Nie miałem śmiałości tego zaproponować.
Temat: Re: Tak sobie myślę
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-04-16 08:53:08
>Tak się składa, że jednak jest jeszcze troche w kraju altruistów, którzy potrafili i potrafią zrobić uprawnienia przewodnickie nie dla zarabiania kasy a po prostu dla siebie, by potem z radościa poprowadzić młodzież w góry.
Ale te uprawnienia to już nie nadaje PTTK i z PTTK mają już niewiele wspólnego, jedynie związki historyczne. Równie dobrze można sobie zrobić uprawnienia pilota helikoptera. Do tej pory uprawnienia przodownickie były wystarczające. Ciekawe, komu to przeszkadzało?
>Sposób drugi: zrobić ww. uprawnienia przewodnika (czy to taki wielki problem?).
W Poznaniu i Wielkopolsce jest to wielki problem, bo nie ma tu żadnego koła przewodników górskich i osób uprawnionych do prowadzenia kursu. Kogo stać na horrendalne opłaty za kursy i jeżdżenie na wykłady np. do Warszawy?
>Albo poczekać na zmianę ustroju i prawa, na model - dajmy na to - białoruski...
Model białoruski, czy nawet a'la Korea Pn. to już u nas mamy. Poczekamy na europejski, jak np. w Czechach czy na Słowacji, gdzie tak samo znakowanymi szlakami turystycznymi chodzi się pojedyńczo czy to w grupach i bez asysty przewodnika zawodowego. Bo tam nikt nie ubzdurał sobie, że polskie góry trzeba traktować jak brazylijską dżunglę, gdzie bez przewodnika można zabłądzić, zaginąć bez śladu...
Lech
Ale te uprawnienia to już nie nadaje PTTK i z PTTK mają już niewiele wspólnego, jedynie związki historyczne. Równie dobrze można sobie zrobić uprawnienia pilota helikoptera. Do tej pory uprawnienia przodownickie były wystarczające. Ciekawe, komu to przeszkadzało?
>Sposób drugi: zrobić ww. uprawnienia przewodnika (czy to taki wielki problem?).
W Poznaniu i Wielkopolsce jest to wielki problem, bo nie ma tu żadnego koła przewodników górskich i osób uprawnionych do prowadzenia kursu. Kogo stać na horrendalne opłaty za kursy i jeżdżenie na wykłady np. do Warszawy?
>Albo poczekać na zmianę ustroju i prawa, na model - dajmy na to - białoruski...
Model białoruski, czy nawet a'la Korea Pn. to już u nas mamy. Poczekamy na europejski, jak np. w Czechach czy na Słowacji, gdzie tak samo znakowanymi szlakami turystycznymi chodzi się pojedyńczo czy to w grupach i bez asysty przewodnika zawodowego. Bo tam nikt nie ubzdurał sobie, że polskie góry trzeba traktować jak brazylijską dżunglę, gdzie bez przewodnika można zabłądzić, zaginąć bez śladu...
Lech