Tematyka ogólna
A może tak pod namiot...
wszystkich wiadomości w wątku: 26
data najnowszej wiadomości: 2003-02-14
Temat: A może tak pod namiot...
Autor: ~Cienias
Data: 2003-02-12 12:52:54
Na pewno każdy przeżył kiedyś taką wyprawę! Bierzesz namiot, do plecaka wkładasz to co jest niezbędne na kilka dni i wyruszasz na szlak...Nie ma nic piękniejszego niż dłuższa wędrówka bez kontaktu z cywilizacją - sklepów, schronisk. Pozostaje jednak niesmak bo kto jest mi w stanie powiedzieć gdzie można rozbić namiot!!! Tak bez stresu, że przyjdzie pan leśniczy, albo co gorsza strażnik z parku. Jakie przepisy to regulują???
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-02-12 13:00:55
Bez stresu, to będziesz miał problem.
W zasadzie biwakowanie poza wyznaczonymi miejscami nie jest dozwolone. Jakie przepisy to regulują - nie mam pojęcia. Trzeba by było poszukać. Tyle teoria.
Natomiast w praktyce, to nie zdażyło mi się ani razu abym musiał zwijać namiot pod czujnym okiem leśniczego trzymającego mnie na muszce. Sądzę, iż w terenach bezludnych (a o takie wszak Ci chodzi) rozbijać sie można praktycznie wszędzie. Już większy problem widzę z ogniskiem, które daje dym (a zatem je widać) i teoretycznie nie wolno go palić bliżej niż 100 metrów od lasu. A bez ogniska - trudno cos ugotować.
Pozdrawiam,
Łukasz
W zasadzie biwakowanie poza wyznaczonymi miejscami nie jest dozwolone. Jakie przepisy to regulują - nie mam pojęcia. Trzeba by było poszukać. Tyle teoria.
Natomiast w praktyce, to nie zdażyło mi się ani razu abym musiał zwijać namiot pod czujnym okiem leśniczego trzymającego mnie na muszce. Sądzę, iż w terenach bezludnych (a o takie wszak Ci chodzi) rozbijać sie można praktycznie wszędzie. Już większy problem widzę z ogniskiem, które daje dym (a zatem je widać) i teoretycznie nie wolno go palić bliżej niż 100 metrów od lasu. A bez ogniska - trudno cos ugotować.
Pozdrawiam,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Basia Z.
Data: 2003-02-12 13:31:31
Mimo wszystko zdecydowanie wstrzymałabym się z biwakowaniem na terenie Parków Narodowych i tu przepisy o zakazie biwakowania w pełni popieram.
Natomiast jeśli chodzi o resztę terenu - przepisów w tym momencie nie znam, mogłabym spróbować poszukać (mam do dyspozycji Lex-a).
Uważam jednak co następuje (to moja prywatna opinia) :
Jeśli rozbijesz namiot nawet na dziko, zapalisz malutkie ognisko, rano dokładnie sprzątniesz po sobie i zabierzesz do plecaka wszystkie śmieci, a ognisko dobrze wygasisz - nikt nie powinien się doczepić.
Pozdrowienia.
Basia
Natomiast jeśli chodzi o resztę terenu - przepisów w tym momencie nie znam, mogłabym spróbować poszukać (mam do dyspozycji Lex-a).
Uważam jednak co następuje (to moja prywatna opinia) :
Jeśli rozbijesz namiot nawet na dziko, zapalisz malutkie ognisko, rano dokładnie sprzątniesz po sobie i zabierzesz do plecaka wszystkie śmieci, a ognisko dobrze wygasisz - nikt nie powinien się doczepić.
Pozdrowienia.
Basia
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Basia Z.
Data: 2003-02-12 13:46:24
Ustawa o Lasach (Dz.U.00.56.679 - j.t. z dn. 2000.07.19):
Art. 30. 1. W lasach zabrania się:
1) zanieczyszczania gleby i wód,
2) zaśmiecania,
3) rozkopywania gruntu,
4) niszczenia grzybów oraz grzybni,
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin,
6) niszczenia urządzeń i obiektów gospodarczych, turystycznych i technicznych oraz znaków i tablic,
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych,
8) rozgarniania i zbierania ściółki,
9) wypasu zwierząt gospodarskich,
10) biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub nadleśniczego,
11) wybierania jaj i piskląt, niszczenia lęgowisk i gniazd ptasich, a także niszczenia legowisk, nor i mrowisk,
12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt,
13) puszczania psów luzem,
14) hałasowania oraz używania sygnałów dźwiękowych, z wyjątkiem przypadków wymagających wszczęcia alarmu.
2. Przepisy ust. 1 pkt 3 i 5 nie dotyczą czynności związanych z gospodarką leśną, a pkt 12-14 nie dotyczą polowań.
3. W lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności:
1) rozniecania ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego,
2) korzystania z otwartego płomienia,
3) wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych.
4. Przepisy ust. 3 nie dotyczą działań i czynności związanych z gospodarką leśną, pod warunkiem że czynności te nie stanowią zagrożenia pożarowego.
Art. 30. 1. W lasach zabrania się:
1) zanieczyszczania gleby i wód,
2) zaśmiecania,
3) rozkopywania gruntu,
4) niszczenia grzybów oraz grzybni,
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin,
6) niszczenia urządzeń i obiektów gospodarczych, turystycznych i technicznych oraz znaków i tablic,
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych,
8) rozgarniania i zbierania ściółki,
9) wypasu zwierząt gospodarskich,
10) biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub nadleśniczego,
11) wybierania jaj i piskląt, niszczenia lęgowisk i gniazd ptasich, a także niszczenia legowisk, nor i mrowisk,
12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt,
13) puszczania psów luzem,
14) hałasowania oraz używania sygnałów dźwiękowych, z wyjątkiem przypadków wymagających wszczęcia alarmu.
2. Przepisy ust. 1 pkt 3 i 5 nie dotyczą czynności związanych z gospodarką leśną, a pkt 12-14 nie dotyczą polowań.
3. W lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności:
1) rozniecania ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego,
2) korzystania z otwartego płomienia,
3) wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych.
4. Przepisy ust. 3 nie dotyczą działań i czynności związanych z gospodarką leśną, pod warunkiem że czynności te nie stanowią zagrożenia pożarowego.
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-02-12 13:55:30
> Jeśli rozbijesz namiot nawet na dziko, zapalisz malutkie ognisko,
> rano dokładnie sprzątniesz po sobie i zabierzesz do plecaka
> wszystkie śmieci, a ognisko dobrze wygasisz - nikt nie powinien
> się doczepić.
Jasne, że tak!
Jednak poszukaj w leksie. Ja jteż jestem ciekaw jak to prawnie wygląda. Masz Ustawę o Ochronie Przyrody, o Lasach itp. Nie wiem jak z obowiązkiem meldunkowym (np. w strefie nadgranicznej). Gdzieś pewnie taki zakaz sie znajdzie.
Naptomiast jak wygląda praktyka - wszyscy wiemy...
Pozdrawiam,
Łukasz
> rano dokładnie sprzątniesz po sobie i zabierzesz do plecaka
> wszystkie śmieci, a ognisko dobrze wygasisz - nikt nie powinien
> się doczepić.
Jasne, że tak!
Jednak poszukaj w leksie. Ja jteż jestem ciekaw jak to prawnie wygląda. Masz Ustawę o Ochronie Przyrody, o Lasach itp. Nie wiem jak z obowiązkiem meldunkowym (np. w strefie nadgranicznej). Gdzieś pewnie taki zakaz sie znajdzie.
Naptomiast jak wygląda praktyka - wszyscy wiemy...
Pozdrawiam,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-02-12 13:57:45
No właśnie.. Lasy są już ewidentne. Co z resztą terenów?
Pozdro,
Łukasz
Pozdro,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Basia Z.
Data: 2003-02-12 14:21:10
Ależ proszę :
=============
Dz.U.91.93.416
1992-08-21 zm. Dz.U.92.58.294
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH
z dnia 7 października 1991 r.
w sprawie określenia zasad korzystania z wód granicznych oraz uprawiania turystyki w strefie nadgranicznej.
(Dz. U. z dnia 18 października 1991 r.)
Na podstawie art. 13 ustawy z dnia 12 października 1990 r. o ochronie granicy państwowej (Dz. U. Nr 78, poz. 461) zarządza się, co następuje:
§ 1. 1. Imprezy turystyczne i sportowe organizowane na wodach granicznych oraz sporty wodne, rekreacja i amatorski połów ryb, uprawiane na tych wodach przez osoby fizyczne, mogą odbywać się tylko w porze dziennej do linii granicy państwowej.
2. Organizatorzy imprez, o których mowa w ust. 1, są obowiązani do uprzedniego powiadomienia właściwego komendanta strażnicy lub oddziału Straży Granicznej.
3. Komendant, o którym mowa w ust. 2, jest obowiązany poinformować właściwy kapitanat lub bosmanat portu państwa sąsiedniego o zamiarze zorganizowania zawodów sportowych bądź innych imprez turystyczno-sportowych na wodach granicznych, w celu umożliwienia załogom jednostek pływających, w przypadkach zagrożenia życia lub zdrowia, schronienia się w portach (przystaniach) państwa sąsiedniego.
4. Przepis ust. 3 stosuje się odpowiednio w wypadku zagrożenia życia lub zdrowia na wodach granicznych osoby nie będącej uczestnikiem imprez turystyczno-sportowych.
5. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się do osób wykonujących zawód przewoźnika, zrzeszonych w Polskim Stowarzyszeniu Flisaków Pienińskich.
§ 2. (1) Wytyczanie szlaków turystycznych w strefie nadgranicznej należy uzgadniać z właściwym komendantem strażnicy lub oddziału Straży Granicznej.
§ 3. Organizowanie obozów lub biwaków w strefie nadgranicznej poza miejscami do tego przeznaczonymi może się odbywać po uprzednim powiadomieniu właściwego komendanta strażnicy Straży Granicznej
=============
Dz.U.91.93.416
1992-08-21 zm. Dz.U.92.58.294
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH
z dnia 7 października 1991 r.
w sprawie określenia zasad korzystania z wód granicznych oraz uprawiania turystyki w strefie nadgranicznej.
(Dz. U. z dnia 18 października 1991 r.)
Na podstawie art. 13 ustawy z dnia 12 października 1990 r. o ochronie granicy państwowej (Dz. U. Nr 78, poz. 461) zarządza się, co następuje:
§ 1. 1. Imprezy turystyczne i sportowe organizowane na wodach granicznych oraz sporty wodne, rekreacja i amatorski połów ryb, uprawiane na tych wodach przez osoby fizyczne, mogą odbywać się tylko w porze dziennej do linii granicy państwowej.
2. Organizatorzy imprez, o których mowa w ust. 1, są obowiązani do uprzedniego powiadomienia właściwego komendanta strażnicy lub oddziału Straży Granicznej.
3. Komendant, o którym mowa w ust. 2, jest obowiązany poinformować właściwy kapitanat lub bosmanat portu państwa sąsiedniego o zamiarze zorganizowania zawodów sportowych bądź innych imprez turystyczno-sportowych na wodach granicznych, w celu umożliwienia załogom jednostek pływających, w przypadkach zagrożenia życia lub zdrowia, schronienia się w portach (przystaniach) państwa sąsiedniego.
4. Przepis ust. 3 stosuje się odpowiednio w wypadku zagrożenia życia lub zdrowia na wodach granicznych osoby nie będącej uczestnikiem imprez turystyczno-sportowych.
5. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się do osób wykonujących zawód przewoźnika, zrzeszonych w Polskim Stowarzyszeniu Flisaków Pienińskich.
§ 2. (1) Wytyczanie szlaków turystycznych w strefie nadgranicznej należy uzgadniać z właściwym komendantem strażnicy lub oddziału Straży Granicznej.
§ 3. Organizowanie obozów lub biwaków w strefie nadgranicznej poza miejscami do tego przeznaczonymi może się odbywać po uprzednim powiadomieniu właściwego komendanta strażnicy Straży Granicznej
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-02-12 14:25:18
Czuli § 3 nie wyklucza czegos takiego - byle powiadomić.
Ostatnio w Regetowie rozbiliśmy już namioty, gotujemy sobie obiadek w DWÓCH garach, aż tu nagle podjeżdża dżip SG. Ale tylko mnie wylegitymowali, życzyli dobrej nocy i pojechali. Jako zywo nikogo nie zawiadamiałem, a do granicy było 500 metrów...
Pozdro,
Łukasz
Ostatnio w Regetowie rozbiliśmy już namioty, gotujemy sobie obiadek w DWÓCH garach, aż tu nagle podjeżdża dżip SG. Ale tylko mnie wylegitymowali, życzyli dobrej nocy i pojechali. Jako zywo nikogo nie zawiadamiałem, a do granicy było 500 metrów...
Pozdro,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-02-12 16:54:04
Ustawa o lasach ogranicza prawo do biwakowania do miejsc wyznaczonych, ale w praktyce, jeżeli noc nas zaskoczy, to nikt się nie przyczepi, jeżeli będziemy biwakować w miejscu nie objętym zakazem przebywania.
Biwakowania na miedzach polnych co prawda nie ogranicza żaden przepis, ale nie sądzę, aby biwakowanie w takim mało intymnym miejscu było przyjemnością.
Moim zdaniem warto popytać leśników, gdzie warto biwakować. Zazwyczaj znają jakieś urocze zakątki z dostępem do wody pitnej lub do kąpieli. W ostateczności doradzą polankę przed leśniczówką.
Biwakowania na miedzach polnych co prawda nie ogranicza żaden przepis, ale nie sądzę, aby biwakowanie w takim mało intymnym miejscu było przyjemnością.
Moim zdaniem warto popytać leśników, gdzie warto biwakować. Zazwyczaj znają jakieś urocze zakątki z dostępem do wody pitnej lub do kąpieli. W ostateczności doradzą polankę przed leśniczówką.
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: ~Sztorm
Data: 2003-02-12 18:46:32
Wiesz? Ja też zastanawiam sie nad tym. W tamtym roku byłem w lutym w Izerach i czułem się jak przestępca. A powód? Nie wiem jakie są uregulowania w tej sprawie.
Pozdrawiam i... nie bój nic.
Pozdrawiam i... nie bój nic.
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-02-12 19:34:16
> W tamtym roku byłem w lutym w Izerach
????
czyli kąpałeś się w Izerze????
a jak rozbiłeś namiot w nurcie rzeki?
tak BTW Izera jest tylko jedna, a Ty podajesz liczbę mnogą...
Izera to jest taka rzeka... w Górach Izerskich...
????
czyli kąpałeś się w Izerze????
a jak rozbiłeś namiot w nurcie rzeki?
tak BTW Izera jest tylko jedna, a Ty podajesz liczbę mnogą...
Izera to jest taka rzeka... w Górach Izerskich...
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: ~IWA
Data: 2003-02-12 19:53:41
Tomku nie będź taki drobiazgowy! Nie "łap innych za słowa"
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-02-12 20:32:30
przyznaję że się wyzłośliwiłem
ale nie twórzmy nowomowy i nie używajmy nazw których nie ma...
ale nie twórzmy nowomowy i nie używajmy nazw których nie ma...
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-02-13 09:50:59
O nie, Droga IWO!
Popieram tu Tomka w całej rozciągłości. Sam chciałem coś wysłać na ten temat, ale mnie Tomek ubiegł.
Jak będziemy tolerować zwroty "byłem w Izerach", "wróciłem z Bieszczad", czy inne tego typu - nigdy nie będzie lepiej! Jeszcze na forum, za przeproszeniem, Onetu, to można sobie na coś takiego pozwolić, ale na forum PTTK naprawdę nie wypada!
Pozdrawiam,
Łukasz
Popieram tu Tomka w całej rozciągłości. Sam chciałem coś wysłać na ten temat, ale mnie Tomek ubiegł.
Jak będziemy tolerować zwroty "byłem w Izerach", "wróciłem z Bieszczad", czy inne tego typu - nigdy nie będzie lepiej! Jeszcze na forum, za przeproszeniem, Onetu, to można sobie na coś takiego pozwolić, ale na forum PTTK naprawdę nie wypada!
Pozdrawiam,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Kuba
Data: 2003-02-13 10:17:44
Oczywiście.
Ochydnych zwolenników jakichs tam "Bieszczad"
powinno się ogniem i żelazem
bezzwłocznie wygnać z pięknych Bieszczadów!
A hoj z przygodą,
Kuba
Ochydnych zwolenników jakichs tam "Bieszczad"
powinno się ogniem i żelazem
bezzwłocznie wygnać z pięknych Bieszczadów!
A hoj z przygodą,
Kuba
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: ~IWA
Data: 2003-02-13 15:03:15
Ja tam jadę w góry i czy ktoś na nie mówi " jakiś tam Bieszczad" czy " pięknych bieszczadów" nie ma dla mnie znaczenia.
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Rentgen
Data: 2003-02-13 15:27:24
Prof. Miodek w telewizorze powiedział że obydwie formy; "Bieszady" i "Bieszczadów" są poprawne.
Ale "Bieszczadów" ładniej.
Ale "Bieszczadów" ładniej.
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Kuba
Data: 2003-02-13 17:14:40
Nie szkodzi
Lubie Miodka mimo tego ewidentnego i kompromitującego błędu językowego.
Lubie Miodka mimo tego ewidentnego i kompromitującego błędu językowego.
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-02-13 22:29:56
Drogi Kubo!
Miodek stwierdził fakt istnienia dwóch odmian. Jeżeli nie podobają Ci się fakty ... tym gorzej dla faktów?
Moi rodzice zawsze używali formy Bieszczad, a pochodzili z różnych stron Polski.
Miodek stwierdził fakt istnienia dwóch odmian. Jeżeli nie podobają Ci się fakty ... tym gorzej dla faktów?
Moi rodzice zawsze używali formy Bieszczad, a pochodzili z różnych stron Polski.
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: ~IWA
Data: 2003-02-13 22:59:29
No właśnie ja też częsciej spotykam sie z formą Bieszczad niż Bieszczadow!
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Kuba
Data: 2003-02-14 03:03:57
Oj.
Znowu?
Tak naprawdę tamto to ja dla jaj, ale jak Wy te jaja z Miodkiem, to już to
zupełnie niestrawne ( gorzej niż sznycel górski ) i nie mam wyjścia po prostu.
No to będzie ponownie wyłożenie moich jedynie słusznych poglądów tu zaraz
- sami chcieliście, to znowu trochę potrwa, ostrzegałem.
Otóż za poprawnością obu form dopełniacza liczby mnogiej
są podawane generalnie dwa argumenty:
1. bo i tak, i tak dużo ludzi mówi
- argument z typu: jedzcie ryż bo półtora miliarda Chińczyków nie może się mylić,
czy jedzcie .... bo miliardy much itd.
Pozwolicie, że się nie odniosę ( trudno mi się odnosić samemu
– jestem dość ciężki, zatem unikam tego bez wyraźnej potrzeby )
2. drugi jest naukowy i cięższy do zlekceważenia.
Przytoczę za prof. Cieślikową:
„Od średniowiecza zarówno Beskidy jak i Bieszczady występowały w dwóch obocznych formach: Bieszczad (formalnie liczba pojedyncza, która oznaczała zbiorowość) i Bieszczady (plurale tantum). Od Bieszczad tworzono liczbę mnogą Bieszczady i wtedy dopełniacz brzmiał Bieszczadów (jak układ – układy – układów). Natomiast Bieszczady (plurale tantum) odmieniają się jak sanki – sanek, Karpaty – Karpat, Tatry – Tatr i dopełniacz brzmiał Bieszczad. Obydwie formy dopełniacza są zatem właściwe ze względu na różną w średniowieczu postać liczby: liczba mnoga albo plurale tantum.”
( plurale tantum to – proszę szanownej wycieczki – taki rzeczownik, co ma ino mnogą liczbę )
Sęk w tym, że:
1. pierwotna była jednak forma „Bieszczad”
( mianownik liczby pojedynczej; najstarszy zachowany zapis bodaj „Byeschad” )
nazwą tą nie tylko wymiennie z „Beskid” określano obszar wzniesień,
co Małopolskę i Ruś od Węgier oddzielały, ale także ciekawie ją spospolitowano
mówiąc „bieszczadź łez” ( coś jak padół łez ) lub świat „zbieszczadział”
( zdziadział, zbrzydł – zachwyt górami jest wszak zboczeniem stosunkowo świeżej daty )
2. forma ta – tzn. ten „Bieszczad” - jest dalej żywa tzn. występuje w terenie
- tak chociażby zwie się prawdziwie jeden pagór słuszny nad Jaśliskami,
na mapy jako „Kamień” nanoszony.
3. skoro – jak podaje również sama Pani Profesor – formy Beskid i Bieszczad są oboczne,
czegóż zatem mówimy (tych) „Beskidów”, a nie (tych) „Beskid”?
Moim zdaniem, ludzie mówią: (tych) „Beskidów” bo wiedzą,
że jest (ten) Beskid Śląski, Żywiecki itd.,
natomiast używają formy dopełniacza (tych) „Bieszczad” bo nie wiedzą,
że istniał i istnieje (ten) Bieszczad,
a przy tym to krócej i łatwiej.
Zaś tłumaczenie, jakoby „Bieszczad” i „Bieszczady” stały się tak odrębne,
że druga forma stała się rzeczownikiem, który nie ma liczby pojedynczej,
choć jak byk widać, iż taka jest i to pierwotna i znacząca w różnych kontekstach,
i wykształciły odrębne schematy deklinacji ( odmiennie niż bliźniacze „Beskidy” )
- ma podeprzeć tylko istniejąca, a błędną praktykę językową.
Przy okazji
- ciekawe, że z form bliźniaczych: Beskid i Bieszczad,
to ta pierwsza jest pochodzenia ruskiego, a druga bardziej polska
( choć patrząc na mapę wydawałoby się, że powinno być odwrotnie )
- ciekawe, że wciąż nie ma pewności od czego Bieszczad/Beskid pochodzi:
może od trackiego plemienia Biessów ( co ich jeszcze w starożytności jako
mieszkańców północnych stoków Karpat opisywano ), a może od germańskiego
słowa „besket” co znaczy „dział” ( zatem pokrywałoby się z najdawniejszym znaczeniem,
a i funkcjonuje w terenie podobnie jak: „Dział”, „Dzielec”, „Dił”, „Diłok” itp. );
wersja „bies z czadów” jakoś mnie – choć byłaby wszak argumentem za „Bieszczadów”
- zbytnio nie przekonuje.
Z innych drobniejszych argumentów na rzecz „Bieszczadów”
- popatrzcie w pisaniny – co bardziej mundre i ważkie to oną właśnie stosują
( np. z popularniejszych „Słownik geograficzno-krajoznawczy Polski”, przewodnik
„Bieszczady” oficyny „Rewasz”, strona www Zarządu Parków Narodowych itd. )
- oraz racja ostateczna, co przekonać winna nawet państwo profesorstwo:
podobnież w jednej knajpie w Ustrzykach Górnych za użycie (tych) Bieszczad
można dostać w ryja.
A na koniec taka tu oto puenta tego poemata:
Przekonujta mnie jeśli mocniejsze argumenta tu mata,
A jak nie, to se sami mówta jak tam chceta - mi to lata.
Miłego rozpoczynającego się dnia,
Kuba
Znowu?
Tak naprawdę tamto to ja dla jaj, ale jak Wy te jaja z Miodkiem, to już to
zupełnie niestrawne ( gorzej niż sznycel górski ) i nie mam wyjścia po prostu.
No to będzie ponownie wyłożenie moich jedynie słusznych poglądów tu zaraz
- sami chcieliście, to znowu trochę potrwa, ostrzegałem.
Otóż za poprawnością obu form dopełniacza liczby mnogiej
są podawane generalnie dwa argumenty:
1. bo i tak, i tak dużo ludzi mówi
- argument z typu: jedzcie ryż bo półtora miliarda Chińczyków nie może się mylić,
czy jedzcie .... bo miliardy much itd.
Pozwolicie, że się nie odniosę ( trudno mi się odnosić samemu
– jestem dość ciężki, zatem unikam tego bez wyraźnej potrzeby )
2. drugi jest naukowy i cięższy do zlekceważenia.
Przytoczę za prof. Cieślikową:
„Od średniowiecza zarówno Beskidy jak i Bieszczady występowały w dwóch obocznych formach: Bieszczad (formalnie liczba pojedyncza, która oznaczała zbiorowość) i Bieszczady (plurale tantum). Od Bieszczad tworzono liczbę mnogą Bieszczady i wtedy dopełniacz brzmiał Bieszczadów (jak układ – układy – układów). Natomiast Bieszczady (plurale tantum) odmieniają się jak sanki – sanek, Karpaty – Karpat, Tatry – Tatr i dopełniacz brzmiał Bieszczad. Obydwie formy dopełniacza są zatem właściwe ze względu na różną w średniowieczu postać liczby: liczba mnoga albo plurale tantum.”
( plurale tantum to – proszę szanownej wycieczki – taki rzeczownik, co ma ino mnogą liczbę )
Sęk w tym, że:
1. pierwotna była jednak forma „Bieszczad”
( mianownik liczby pojedynczej; najstarszy zachowany zapis bodaj „Byeschad” )
nazwą tą nie tylko wymiennie z „Beskid” określano obszar wzniesień,
co Małopolskę i Ruś od Węgier oddzielały, ale także ciekawie ją spospolitowano
mówiąc „bieszczadź łez” ( coś jak padół łez ) lub świat „zbieszczadział”
( zdziadział, zbrzydł – zachwyt górami jest wszak zboczeniem stosunkowo świeżej daty )
2. forma ta – tzn. ten „Bieszczad” - jest dalej żywa tzn. występuje w terenie
- tak chociażby zwie się prawdziwie jeden pagór słuszny nad Jaśliskami,
na mapy jako „Kamień” nanoszony.
3. skoro – jak podaje również sama Pani Profesor – formy Beskid i Bieszczad są oboczne,
czegóż zatem mówimy (tych) „Beskidów”, a nie (tych) „Beskid”?
Moim zdaniem, ludzie mówią: (tych) „Beskidów” bo wiedzą,
że jest (ten) Beskid Śląski, Żywiecki itd.,
natomiast używają formy dopełniacza (tych) „Bieszczad” bo nie wiedzą,
że istniał i istnieje (ten) Bieszczad,
a przy tym to krócej i łatwiej.
Zaś tłumaczenie, jakoby „Bieszczad” i „Bieszczady” stały się tak odrębne,
że druga forma stała się rzeczownikiem, który nie ma liczby pojedynczej,
choć jak byk widać, iż taka jest i to pierwotna i znacząca w różnych kontekstach,
i wykształciły odrębne schematy deklinacji ( odmiennie niż bliźniacze „Beskidy” )
- ma podeprzeć tylko istniejąca, a błędną praktykę językową.
Przy okazji
- ciekawe, że z form bliźniaczych: Beskid i Bieszczad,
to ta pierwsza jest pochodzenia ruskiego, a druga bardziej polska
( choć patrząc na mapę wydawałoby się, że powinno być odwrotnie )
- ciekawe, że wciąż nie ma pewności od czego Bieszczad/Beskid pochodzi:
może od trackiego plemienia Biessów ( co ich jeszcze w starożytności jako
mieszkańców północnych stoków Karpat opisywano ), a może od germańskiego
słowa „besket” co znaczy „dział” ( zatem pokrywałoby się z najdawniejszym znaczeniem,
a i funkcjonuje w terenie podobnie jak: „Dział”, „Dzielec”, „Dił”, „Diłok” itp. );
wersja „bies z czadów” jakoś mnie – choć byłaby wszak argumentem za „Bieszczadów”
- zbytnio nie przekonuje.
Z innych drobniejszych argumentów na rzecz „Bieszczadów”
- popatrzcie w pisaniny – co bardziej mundre i ważkie to oną właśnie stosują
( np. z popularniejszych „Słownik geograficzno-krajoznawczy Polski”, przewodnik
„Bieszczady” oficyny „Rewasz”, strona www Zarządu Parków Narodowych itd. )
- oraz racja ostateczna, co przekonać winna nawet państwo profesorstwo:
podobnież w jednej knajpie w Ustrzykach Górnych za użycie (tych) Bieszczad
można dostać w ryja.
A na koniec taka tu oto puenta tego poemata:
Przekonujta mnie jeśli mocniejsze argumenta tu mata,
A jak nie, to se sami mówta jak tam chceta - mi to lata.
Miłego rozpoczynającego się dnia,
Kuba
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-02-14 07:37:03
Reasumując, Miodek nie ma racji, ponieważ w Ustrzykach Górnych można za to dostać w ryja. Ten argument do mnie przemawia. Podobno poprawniejsza jest ta forma, której używają miejscowi.
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Kuba
Data: 2003-02-14 08:52:51
"Podobno poprawniejsza jest ta forma, której używają miejscowi"
Poważniej:
choć głupio byłoby powiedzieć
"a co oni tam wiedzą, gdzie sami mieszkają"
to warto pamiętać, że aktualni miejscowi
są w Bieszczadach miejscowymi - jak na rozwój języka
- stosunkowo od niedawna.
Zatem w skrytości ( a i jawności ) ducha mego, będę sobie za poprawne uważał, co mnie przekonuje, choćby i z ankiety jakiej wynikało, iż ludność Bieszczadów mianem "Bieszczad" je zowie.
( podobno parę lat temu w badaniu opinii publicznej w sprawie narodowej typowej potrawy polskiej, bigos przegrał sromiotnie z pizzą... )
A warto i wspomnieć, że często miejscowi ( a i miejscowe i zamiejscowe media ) mówią także:
"w Iwoniczu w Bieszczadach" czy
"w Przemyślu w Bieszczadach"
Ale jak powiedziałem
- na udeptaną ziemię z powodu Bieszczadów stawać nie mam zamiaru.
Odwiesiłem zbroję krzyżowca już czas jakiś temu.
Serdeczności
Kuba
Poważniej:
choć głupio byłoby powiedzieć
"a co oni tam wiedzą, gdzie sami mieszkają"
to warto pamiętać, że aktualni miejscowi
są w Bieszczadach miejscowymi - jak na rozwój języka
- stosunkowo od niedawna.
Zatem w skrytości ( a i jawności ) ducha mego, będę sobie za poprawne uważał, co mnie przekonuje, choćby i z ankiety jakiej wynikało, iż ludność Bieszczadów mianem "Bieszczad" je zowie.
( podobno parę lat temu w badaniu opinii publicznej w sprawie narodowej typowej potrawy polskiej, bigos przegrał sromiotnie z pizzą... )
A warto i wspomnieć, że często miejscowi ( a i miejscowe i zamiejscowe media ) mówią także:
"w Iwoniczu w Bieszczadach" czy
"w Przemyślu w Bieszczadach"
Ale jak powiedziałem
- na udeptaną ziemię z powodu Bieszczadów stawać nie mam zamiaru.
Odwiesiłem zbroję krzyżowca już czas jakiś temu.
Serdeczności
Kuba
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: ~Sztorm
Data: 2003-02-14 18:42:56
W Górach Izerskich tłumoku ))
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: ~Sztorm
Data: 2003-02-14 19:00:28
Chciałbym jeszcze dokonczyć ten wątek, Izer, jeśli pozwolicie.
To paskudne że ktoś zaczyna mówić na temat spanie w lesie a kończy się na mądrościach miodkowych. Ale cóż, tacy jesteśmy. Jak nasz sejm. To prawda że niepoprawnie napisałem owe nieszęsne Izery, ale właśnie tutaj, na tym forum, nie muszę nikomu tłumaczyć to zacz. Na wspomnianym Onecie użyłbym nazwy słownikowej. Przepraszam że zajmuję miejsce na inne, na pewno wartościowsze wpisy. Pozdrawiam, Sztorm... wysokogórski
To paskudne że ktoś zaczyna mówić na temat spanie w lesie a kończy się na mądrościach miodkowych. Ale cóż, tacy jesteśmy. Jak nasz sejm. To prawda że niepoprawnie napisałem owe nieszęsne Izery, ale właśnie tutaj, na tym forum, nie muszę nikomu tłumaczyć to zacz. Na wspomnianym Onecie użyłbym nazwy słownikowej. Przepraszam że zajmuję miejsce na inne, na pewno wartościowsze wpisy. Pozdrawiam, Sztorm... wysokogórski
Temat: Re: A może tak pod namiot...
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-02-14 19:29:42
Witam!
Najpierw oficjalnie:
Za zwracanie się do innych Forumowiczów per "tłumoku" nastepnym razem będzie wylot. I żadne emotikony tu nie pomogą...
Teraz merytorycznie:
IMHO właśnie na Forum Onetu można bezkarnie pisać Izery. Poziom tam jest taki, że i tak pisząc o "Izerach" będziesz sie wyróżniał in plus... Tutaj powinniśmy dbać o takie rzeczy.
Poza tym, skoro wiesz, że to nazwa nieprawidłowa (a tak wywnioskowałem z Twojego postu), to po co jej używasz? I na Forum Onetu i tu pisz Góry Izerskie i będzie OK.
Pozdrawiam,
Łukasz Aranowski
Najpierw oficjalnie:
Za zwracanie się do innych Forumowiczów per "tłumoku" nastepnym razem będzie wylot. I żadne emotikony tu nie pomogą...
Teraz merytorycznie:
IMHO właśnie na Forum Onetu można bezkarnie pisać Izery. Poziom tam jest taki, że i tak pisząc o "Izerach" będziesz sie wyróżniał in plus... Tutaj powinniśmy dbać o takie rzeczy.
Poza tym, skoro wiesz, że to nazwa nieprawidłowa (a tak wywnioskowałem z Twojego postu), to po co jej używasz? I na Forum Onetu i tu pisz Góry Izerskie i będzie OK.
Pozdrawiam,
Łukasz Aranowski
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski