Obiekty PTTK
Za co płacimy w schroniskach?
wszystkich wiadomości w wątku: 15
data najnowszej wiadomości: 2003-10-06
Temat: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Grzesiek
Data: 2003-02-11 19:37:33
Każdy z nas, kto raz ruszył na górską wędrówkę nigdy nie zapomni klimatu NASZYCH PTTKowskich schronisk. Ja także. Szczególne miejsce w mojej pamięci zajmuje schr. na Markowych Szczawinach. Dokładnie rok temu z kolegą maszerowaliśmy przez Beskid Żywiecki. Turystów na szlaku jak na lekarstwo, w schroniskach pustki. Kolejny dzień wędrówki zakładał przejście z Hali Miziowej (super klimat) przez Babi ą Górę do Markowych. Po drodze dodatkowa atrakcja... halny. Superancki zefirek! Przemoczeni, zziębnięci docieramy do schoniska. A tu... gospodarze przywitali nas wzrokiem typu "czego tu!" Turysta - twardziel. Nic to. Pierwsze co... herbata. Jak dla nas 2zł za litr wrzątku. Zakładając kubas herbaty, jakiegoś szybkiego Knora czy chińszczycnę z torebki i drugą herbatę na dobranoc... 3zł. OK! Oczywiście gniazdek braz. OK! Naładowanie telefonu... 1zł. OK! Może kąpiel gorąca rozgrzeje atmosferkę? W kranie tylko sople. OK! W pokojach temperatura nie przekraczała 10 stopni. Ból. Rano... kolejne 4zł (wrzątek) i zmarznięci, przemoczeni poszliśmy dalej. Tylko gdzie regulamin schronisk? Gdzie troska o NASZE obiekty? Wrzątek za cenę złota, brak ciepłej wody... cena wędrówki. Ale wilgotne i śmierdzące grzybem pokoje to już przesada. A! za wrzątek poprosiłem o paragon i zgadnijcie za co zapłaciłem? Napoje gorące! Bartoszu B. pamiętasz to?
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~MIchał A.
Data: 2003-02-13 13:58:43
Zgadza się, na Markowych nie bywa miło.
sam byłem tam tylko raz (1998 lub 1999rok), i to po drodze na Babią, ale tez pamietam przyjęcie. Teoretycznie schronisko otwarte było od godziny 8. POnieważ byliśmy z ojcem ok. 7.50, no to grzecznie siedzimy na zewnątrz i czekamy. No ale gdzieś ok. 815. - 8.20 zaczeło juz nas nosić. No więc grzecznie dzwonimy. Pan, który łaskawie obudził się i zszedł nam otworzyć, przywitał nas tak samo, jak Ciebie (czego tu, nie widać, że się jeszcze śpi, tfu... turysty - własna interpretacja wzroku i tonu głosu; pretensje o to, że osobnika obudziliśmy, zostaly przezeń wyartykuowane)
Coś tu chyba nie tak.
Do dzisiaj myślę o tym schronisku z niechęcią (taki drobiazg, a jednak przeszkadza) i pomimo jest świetną bazą wypadowa na dwu-trzydniowy wyjazd pod Babią, będę raczej sypiał na dole w Zawoi.
Pozdrawiam
MIchał A.
sam byłem tam tylko raz (1998 lub 1999rok), i to po drodze na Babią, ale tez pamietam przyjęcie. Teoretycznie schronisko otwarte było od godziny 8. POnieważ byliśmy z ojcem ok. 7.50, no to grzecznie siedzimy na zewnątrz i czekamy. No ale gdzieś ok. 815. - 8.20 zaczeło juz nas nosić. No więc grzecznie dzwonimy. Pan, który łaskawie obudził się i zszedł nam otworzyć, przywitał nas tak samo, jak Ciebie (czego tu, nie widać, że się jeszcze śpi, tfu... turysty - własna interpretacja wzroku i tonu głosu; pretensje o to, że osobnika obudziliśmy, zostaly przezeń wyartykuowane)
Coś tu chyba nie tak.
Do dzisiaj myślę o tym schronisku z niechęcią (taki drobiazg, a jednak przeszkadza) i pomimo jest świetną bazą wypadowa na dwu-trzydniowy wyjazd pod Babią, będę raczej sypiał na dole w Zawoi.
Pozdrawiam
MIchał A.
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Iwa
Data: 2003-02-13 14:30:08
I ja napisze tak: byłam już w wielu schroniskach i nic rzadnemy nie mogę zarzucić. Jasne, nierza trzeba sćiągnąć buty ale chyba fajniej jset postedzieć w czyściutkim schronisku. Nie spotkałam się nigdy ze złym przyjęciem turystów. Moze miałam szczęscie.
Mam tylko jedno ale: czemu w schroniskach wrzątek wydawany jest do własnych naczyń?
Widziałam kilku turystów "bez kubka" odchodzących od okiemka. A przecież chyba w schroniskach są jakieś szklanki?
Pozdrawiam.
Mam tylko jedno ale: czemu w schroniskach wrzątek wydawany jest do własnych naczyń?
Widziałam kilku turystów "bez kubka" odchodzących od okiemka. A przecież chyba w schroniskach są jakieś szklanki?
Pozdrawiam.
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Marek Wojsław
Data: 2003-02-25 08:43:17
Witaj Grzesiek!
Niestety, sytuacje opisane przez Ciebie (jak i podobne) zdarzają się coraz częściej w schroniskach PTTK. Przyczyn jest wiele (vide wątek Edka Kudelskiego, czy mój "Turysti buty zdejm!"). Ja podam przykład pozytywnego nastawienia do turystów w schronisku "Hotelik Pod Tarnicą" w Wołosatem. Nie jest to obiekt PTTK, ale czy w schroniskach PTTK-owskich nie może tak być?!
Spaliśmy tam z grupą 25-osobową, 25/26 stycznia br. Przyjęto nas bardzo sympatycznie, w pokojach bardzo ciepło, mogliśmy wysuszyć odzież i buty po ciężkiej wędrówce na trasie Przełęcz Wyżniańska - Mała Rawka - Wielka Rawka - Ustrzyki Górne. Śnieg głęboki, miejscami do połowy uda, w dodatku ciężki, mokry. Wiadomo jak się po takiej kilkugodzinnej wędrówce wygląda. Duże, gorące kaloryfery + rury doprowadzające wystarczyły by przez te kilka godzin nocnych nasza odzież wysuszyła się.
Dodatkowo do dyspozycji oddano nam kuchnię z jadalnią: kuchenka gazowa, czajnik elektryczny, gary. Czego więcej potrzeba? Aha gorący prysznic też był.
To tyle. Daję ten przykład do przemyślenia władzom PTTK odpowiadającym za zarządzanie schroniskami.
Pozdrawiam -
Marek
Niestety, sytuacje opisane przez Ciebie (jak i podobne) zdarzają się coraz częściej w schroniskach PTTK. Przyczyn jest wiele (vide wątek Edka Kudelskiego, czy mój "Turysti buty zdejm!"). Ja podam przykład pozytywnego nastawienia do turystów w schronisku "Hotelik Pod Tarnicą" w Wołosatem. Nie jest to obiekt PTTK, ale czy w schroniskach PTTK-owskich nie może tak być?!
Spaliśmy tam z grupą 25-osobową, 25/26 stycznia br. Przyjęto nas bardzo sympatycznie, w pokojach bardzo ciepło, mogliśmy wysuszyć odzież i buty po ciężkiej wędrówce na trasie Przełęcz Wyżniańska - Mała Rawka - Wielka Rawka - Ustrzyki Górne. Śnieg głęboki, miejscami do połowy uda, w dodatku ciężki, mokry. Wiadomo jak się po takiej kilkugodzinnej wędrówce wygląda. Duże, gorące kaloryfery + rury doprowadzające wystarczyły by przez te kilka godzin nocnych nasza odzież wysuszyła się.
Dodatkowo do dyspozycji oddano nam kuchnię z jadalnią: kuchenka gazowa, czajnik elektryczny, gary. Czego więcej potrzeba? Aha gorący prysznic też był.
To tyle. Daję ten przykład do przemyślenia władzom PTTK odpowiadającym za zarządzanie schroniskami.
Pozdrawiam -
Marek
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Stefan Potocki
Data: 2003-02-25 12:28:22
"Aha gorący prysznic też był."
Nie mógł być. Vincence Priessnitz, tworca współczesnego wodolecznictwa, do zabiegów używał wyłącznie zimnej wody. Gorący to mógł być natrysk.
Więcej na ten temat znajdziesz tutaj: http://www.afx.cz/priessnitz/
Nie mógł być. Vincence Priessnitz, tworca współczesnego wodolecznictwa, do zabiegów używał wyłącznie zimnej wody. Gorący to mógł być natrysk.
Więcej na ten temat znajdziesz tutaj: http://www.afx.cz/priessnitz/
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: Kuba
Data: 2003-02-25 12:43:02
prysznic może być i gorący - zalezy tylko z kim się podeń stoi
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Stefan Potocki
Data: 2003-02-25 12:52:41
"prysznic może być i gorący - zalezy tylko z kim się podeń stoi"
Jeśli zakręcisz tę zimną wodę, ale wtedy to już nie będzie prysznic.
No chyba, że jesteś karasiem.
Jeśli zakręcisz tę zimną wodę, ale wtedy to już nie będzie prysznic.
No chyba, że jesteś karasiem.
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: Kuba
Data: 2003-02-25 12:59:50
Ano coś w tym jest - odrobina zakręcenia przyda się nie tylko w takiej sytuacji,
choc to jeszcze zależy od szeregu szczegółów wzmiankowanego stania.
Co do karasia
- to faktycznie jestem nie tylko rybą a wręcz rybami,
ale horoskopy nie precyzują gatunku,
a ja się na ichtiofaunie aż tak nie wyznaję.
Pozdrawiam gorąco i wylewnie
Kuba
choc to jeszcze zależy od szeregu szczegółów wzmiankowanego stania.
Co do karasia
- to faktycznie jestem nie tylko rybą a wręcz rybami,
ale horoskopy nie precyzują gatunku,
a ja się na ichtiofaunie aż tak nie wyznaję.
Pozdrawiam gorąco i wylewnie
Kuba
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Marek W.
Data: 2003-02-26 09:26:25
Czepiasz się drobiazgów, Stefan ...
Wiem kim był Sz.P. V.P. i czego dokonał. Liczę na poważne wypowiedzi. Podobnie chyba, jak Grzesiek.
Pozdrawiam -
Wiem kim był Sz.P. V.P. i czego dokonał. Liczę na poważne wypowiedzi. Podobnie chyba, jak Grzesiek.
Pozdrawiam -
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Grzesiek
Data: 2003-02-26 14:21:41
Nie twierdzę, że we wszystkich schroniskach jest tak czarno, jak na Markowych Szczawinach. Jest wiele przytulnych schronisk i bacówek, na których wspomnienie aż ciepło robi się na sercu. Bacówka na Krawców Wierchu... gorący prysznic też był i to przy świecach!!! Super! Ale dla odmiany na Prehybie (Przehybie) w B. Sądeckim myszy pogryzły mi plecak, nie mówiąc o tym przyjemnym nocnym smeraniu ciała przez buszujące po łóżkach gryzonie. W całości zgadzam się z opinią przeczytaną na forum, że opiekunem schroniska musi być człowiek gór, a nie menager-biznesmen.
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Irenka
Data: 2003-07-22 19:25:23
Co do tej wody to nie do końca się zgodzę przecierz nie wszystkie schroniska są w dolinie niektóre są na szczycie góry i skąd tam człowieku weżmiesz wodę??? Trzeba dowozić albo czasami nosić na własnych plecach (bęzyna trochę kosztuje a nosić pod górę ciężkich baniaków z wodą też nikt za darmo raczej nie będzie). A w większości schronisk jest super atmosfera, zwłaszcza w Bieszczadach gdy jest podła pogoda i niema tylu "turystów" któży dojeżdzają autokarami na przełęcz a potem się popisują przed znajomymi ile to szczytów zaliczyli przecierz wejść do "Chatki Puchatka" na połoninie Wetlińskiej z przełęczy nie jest trudno no chyba że pada deszcz a ty próbujesz wejść w klapkach albo szpilkach. W tym roku szłam z tatą z bacówki w Jaworcu do Chatki Puchatka kiedy lało i wiało tak że tylko wariat by szedł w taką pogodę plecaki nam przemokły kompletnie zanim doszliśmy ale cieszyłam się że mam taki ciężki plecak bo normalnie wiało tak że przewracało. Gdy doszliśmy do schroniska było prawie pusto potem przyszło parę osób przemoczonych tak jak my i zrobiło się fajnie gościu który prowadzi to schronisko rozpalił w piecyku tak że widzieliśmy ogień na piecu położyliśmy buty i suszyliśmy je mówiąc że to kiełbaski na rożnie. Atmosfera była świetna bo wszyscy któży tam byli lubili chodzić po górach i to był ich sposób na życie wszyscy taszczyli ciężkie plecaki a gospodarz też był zżyty z górami i wiedział jak to jest chodzić po górach, wszyscy rozumieli się bez słów,każdy doszedł tam o własnych silach z doliny, każdy miał za sobą długą trasę i każdy będzie to przejście długo pamiętał.
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: Rentgen
Data: 2003-07-28 11:46:46
>gościu który prowadzi to schronisko
Ten gościu to Lutek Pińczuk. Legendarna postać, jeden z pierwszych "bieszczadników" i najstarszy stażem szef schroniska w Bieszczadach (może nie tylko w Bieszczadach?).
Czasami w długie jesienne lub zimowe wieczory udaje sie go naciągnąc na wspominki.
Ten gościu to Lutek Pińczuk. Legendarna postać, jeden z pierwszych "bieszczadników" i najstarszy stażem szef schroniska w Bieszczadach (może nie tylko w Bieszczadach?).
Czasami w długie jesienne lub zimowe wieczory udaje sie go naciągnąc na wspominki.
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Marcin
Data: 2003-08-20 20:52:53
Albo Murowaniec. Obsługa schroniska oferuje za 20 PLN nocleg w pozycji embrionalnej na schodach i nie traktuje tego jako obniżenia standardu. Obok jadalnia oczywiście niedostępna. Na szczęście Piątka jest bardziej przyjazna
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~Wściekły turysta
Data: 2003-09-19 18:07:40
Ja też byłem w Markowych Szczawinach razem z kilkoma osobami, niestety dotarliśmy do schroniska puźnym popołudniem i musieliśmy spać na glebie i co najlepsze zapłaciliśmy za to 12zł za łebka. A o napojach, wrzątku i posiłkach już nie wspomnę.
Niestety w naszych warunkach chyba chodzi bardziej o kasę zdartą z wędrowca niż o przyjaźń i braterstwo na szlaku
Niestety w naszych warunkach chyba chodzi bardziej o kasę zdartą z wędrowca niż o przyjaźń i braterstwo na szlaku
Temat: Re: Za co płacimy w schroniskach?
Autor: ~pienk
Data: 2003-10-06 15:09:38
a mi sie bardzo podobalo w schr. chojnik. nie placi sie za osobe, tylko za lozko......