Chrzest PTTK na szlaku

Jako że objąłem część obowiązków zarządzania kołem SKKT dowiedziałem, się iż w niektórych przypadkach dla nowo wcielonych członków robi się hmm 'chrzest bojowy'... i jak narazie nie wyszło to na dobre niektórym z moich znajomych[na ostatnich wakacjach o 4 nad ranem mieli solidną pobudkę połączoną z hmm gimnastyką]. Cóż, wyglądało to niezwykle komicznie, jednak uważam że nie jest to konieczne

W niczym nie należy przesadzać. Inicjacja, bez względu jakiej dziedziny dotyczy, powinna pozostawić miły ślad w życiu człowieka. Koło turystyczne to nie Wojsko Polskie gdzie działa tzw "fala", więc wszelkiego rodzaju szykany czy wygłupy w stosunku do członków nie powinny, moim zdaniem, mieć miejsca.
Pozdrawiam
z.klose

No ale jak jest okazja, to przecież flaszkę "obalić" można? Nawet, jak to jest Łukaszowy kefir ?

W sumie to tak

Bardzo gratuluje koledze, że został członkiem zarządu koła. Życzę Ci i sobie wiele cierpliwości i zapału do pracy, aby nasze Koło rosło w siłę a nasze stosunki koleżeńskie się umacniały.

Sprostowanie:
Kolega zna te metody gdyż sam uczestniczył w wyjeździe wakacyjnym i z tego co mi wiadomo bardzo mu się podobał "bojowy chrzesty" i nie tylko jemu. (Chrzest bym skutkiem obudzienia jednego z kolegów w nocy ) Każdy z współlokatorów miło teraz wspomina te noc połączona z "chrzestem".

Z turystycznym pozdrowieniem
Łukasz.

&gt z tego co mi wiadomo bardzo mu się podobał "bojowy chrzesty" i nie tylko jemu.

Łukaszu zgadzam się z Tobą, jednakże patrząc perspektywicznie po upływie czasu nie wydaje mi się, aby miało to jakiś sens. Mam rację?

&gt Każdy z współlokatorów miło teraz wspomina te noc połączona z "chrzestem"

Jasne, posmialiśmy się, było fajnie, ale to już przeszłość. Czas wziąść się za przyszłość naszego Koła
Pozdro
Maciek

Nie było sensu budzić kolegi ze snu... to sie zgodze

Przeszłość nie taka daleka ale wspomnienia napewno pozostana na długo...

Łukasz