Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Przyszłość PTTK

Czas na przełom

wszystkich wiadomości w wątku: 39
data najnowszej wiadomości: 2005-11-07

Temat: Czas na przełom
Autor: domin
Data: 2005-08-31 11:16:33

Jeszcze daleko było do XVI Walnego Zjazdu, gdy rozgorzała dyskusja na temat oczekiwań od jego uczestników i nowych władz. W wielkim trudzie pracuje Zespół Programowy Zjazdu pod przewodnictwem wiceprezesa Edwarda Kudelskiego, on sam skierował listem otwartym szereg pytań, na które zresztą niewiele otrzymał odpowiedzi, a już na internetowym Forum ZG PTTK doszło do prawdziwej erupcji pomysłów i oświadczeń, w dużej mierze cechujących się prymitywizmem, a nawet wulgaryzmem. Problem jednak jest wiąże się zapewne ze specyficzną sytuacją w naszym kraju: gwałtownie uległ zmianie system polityczno-gospodarczy, ale nie nadąża za tym mentalność i wiedza wielu osób, w tym działaczy PTTK.

Wśród wielu ważnych zagadnień należy poruszyć (nie tylko na użytek Zjazdu) kilka następujących wątków. Pierwszy z nich dotyczy fundamentalnego pytania:

Dla kogo ma być Towarzystwo?
Dla wszystkich, bez wyjątków? Nie, tylko dla tych:
- którzy chcą uprawiać turystykę i krajoznawstwo,
- którzy chcą to robić wspólnie i bezinteresownie,
- którym odpowiadają cele i idee PTTK,
- którzy znajdują przyjemność w koleżeńskich kontaktach.
Takim jestem gotów ofiarować swoją wiedzę i czas, ale nie toleruję tych, na których nie mogę polegać, którzy własny, ambicjonalny cel stawiają wyżej niż interes wspólnej, towarzyskiej grupy. PTTK nie może być dla tych, którzy oczekują korzyści materialnych materialnych przynależności do Towarzystwa, np. rabatów czy zniżek, będących jedyną motywacją do wstąpienia doń.

Jaka struktura organizacyjna?
To kolejny, gorący temat. Razem czy osobno? Jeżeli jakaś grupa chce - jako oddział, być w PTTK, bo takie składa deklaracje, to powinien pamiętać, że w towarzystwie obowiązuje zasada solidaryzmu, a więc lepiej sytuowane oddziały mają obowiązek wspomagać słabsze. A więc, poprzez Zarząd Główny należy dokonywać redystrybucji dochodów PTTK jako całości, ale w określony, limitowany sposób. Czas już bowiem przyjąć do wiadomości, że czas urzędujących prezesów czy sekretarzy, etatowego personelu biurowego i własnych lokali minął dla tych, którzy nie potrafią czy nie mogą na to zarobić. Istotą towarzystwa jest bowiem działalność społeczna, biuro i dokumenty w domu, spotkania w kawiarni czy innym lokalu. Tak od dawien dawna odbywa się na Zachodzie i czy nam się podoba, czy nie, ku temu zmierzamy.
Kto to ma robić? Oczywiście działacze. Kto nim może być? Niestety, obecnie coraz częściej tylko ustabilizowany życiowo człowiek, a najlepiej emeryt - ten ma dużo czasu, wiele spraw "z głowy". Młodzi ludzie znajdują się teraz w trudnej sytuacji: bezrobocie, niskie zarobki, napór konkurencji zachodniej. Z drugiej strony, stoi za nimi lepsze wykształcenie, znajomość języków, orientacja w gospodarce rynkowej i nowoczesnej technice. Zderzenie pokoleniowe to fakt, ale trzeba je łagodzić. Łatwiej powinno być na niższych szczeblach organizacyjnych, ale znacznie trudniej we władzach naczelnych Towarzystwa, gdzie znaczne doświadczenie - i to przekraczające skalę oddziałową, jest niezbędne. Stąd też "młodzieży" bywa w nich niewiele.
Do tego dochodzi problem rozproszenia kadry czy działaczy określonych dyscyplin. Cóż może pojedynczy przodownik czy instruktor w oddziale? Jeszcze w małym? Jest przysłowiowym wielbłądem o ograniczonych możliwościach. Przy malejącej liczebności PTTK, a tym samym i jego kadry, szansę daje tylko współpraca na poziomie wojewódzkim, zarówno samych oddziałów, jak i specjalistycznych zespołów, np. przodowników turystyki górskiej i pieszej, instruktorów krajoznawstwa i ochrony przyrody. Zespolenie sił licznych, ale słabych oddziałów stwarza im lepsze szanse w kontaktach z władzami wojewódzkimi czy, ciągle niedostrzeganymi, już unijnymi. Struktury wojewódzkie są więc niezbędne, lecz o charakterze koordynującym i partnerskim, nie zarządczym. Nieprzypadkowo "złoty" okres krajoznawstwa dolnośląskiego przypadł na lata 1968-1975, gdy w Okręgowej Komisji Krajoznawczej zgodnie i twórczo współpracowali działacze z całego dużego województwa.
I jeszcze jedna sprawa:

Co jest i powinno być chlubą naszego Towarzystwa?
Oczywiście - najpierw wspaniali organizatorzy życia turystycznego i krajoznawczego, nasz program i oferta, ale i nasze obiekty: przyjazne wędrowcom schroniska i stanice. Dawno już przestaliśmy być monopolistami w tym zakresie, konkurencja jest duża, więc to te cechy powinny je wyróżniać na rynku turystycznym! Jak jednak realia ekonomiczne godzić z oczekiwaniami gości (nie: klientów!) w obiektach PTTK? Spoglądanie na nie przez pryzmat li tylko ekonomiczny ze strony ZG, który nie poświęcił im nigdy szczególnej uwagi - nawet w Roku Schronisk Górskich!, nie analizował pracy spółek obiektowych, jest nie do przyjęcia. A znakomita część społeczeństwa swój pierwszy i często jedyny kontakt z PTTK zawdzięcza właśnie bytności w nich.

Chciałbym choćby część tych zagadnień i przemyśleń wdrożyć w życie Towarzystwa. Jestem w nim od 1963 r., działaczem od 1968 r. - kadrowym (różne uprawnienia turystyczne i programowe) i organizacyjnym, zwłaszcza na szczeblu dawnych okręgów, w Komisji Krajoznawczej ZG, a od 1989 r. jako członek ZG, w tym w latach 1989-91 jako jego wiceprezes, którym przestałem być w momencie rezygnacji z funkcji ówczesnego prezesa. Żywe kontakty z organizacjami zagranicznymi i częste podróże po świecie pozwalają mi pełniej widzieć działalność społeczną w ogóle, a turystykę (którą zresztą wykładam na dwóch uczelniach) w szczególności. Jestem zwolennikiem dalszych zmian w PTTK, także w kierunku demokracji - rzeczywistej, nie pozornej. Cóż z tego, że prezesów władz naczelnych i innych wybiera się tajnie, metodą konklawe - jak niektórzy twierdzą. Otóż istnieje duża różnica w stosunku do wyborów papieskich: tam kardynałowie znają się od dawna, mają wiele czasu na dyskusje i uzgodnienia. A w PTTK? Wybrana władza (zarząd, komisja, koło) wychodzi do bocznej sali i natychmiast niemal wrzuca kartki ze swoimi typami. Na szczeblu oddziału znajomość uczestników tego jest dość znaczna, ale na walnym zjeździe? Często połowa władz widzi się po raz pierwszy. Jak tu wybierać? Tylko po znajomości osób? Dlatego apeluję, ciągle nieskutecznie, by na Walnym Zjeździe kandydaci do funkcji prezesowskich mieli możliwość ujawnienia się i powiedzenia choćby kilku słów. Delegaci mają prawo wiedzieć, kto może i chce podjąć się tego zadania. Porzućmy fałszywy wstyd, mizdrzenie się i szeptanie po kątach, róbmy to otwarcie. Jestem gotów pierwszy wystąpić, bo nie ukrywam od wielu miesięcy: uważam, że zdobyta wiedza i doświadczenie organizacyjne dają mi szansę zrobienie jeszcze czegoś znaczącego dla Towarzystwa bez pytania: co PTTK mi da? Nie, to ja chcę jeszcze dużo Towarzystwu z siebie dać! Chciałbym jako prezes na nową kadencję - o ile delegaci zaakceptują mnie, działać na rzecz przywrócenia koleżeńskiej i sympatycznej atmosfery w naszych kręgach - obecność w PTTK ma przecież sprawiać przyjemność, a nie ból głowy! Czy ktoś mnie poprze?

Krzysztof R. Mazurski

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: WoBa
Data: 2005-08-31 11:25:07

Dobrze mówi. Popieram. Brawo !!!!

Pozdrawiam

WOJTEK

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: ~jaraso
Data: 2005-08-31 11:28:30

Mnie się też to podoba, szczególnie fragment:

> lepiej sytuowane oddziały mają obowiązek wspomagać słabsze

Tylko jak te piękne słowa zamienić w rzeczywistość?

Pozdrawiam

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: WoBa
Data: 2005-08-31 11:37:14

Spójrz na wątek pt. "Moje postulaty" to się dowiesz.

Pozdrawiam

WOJTEK

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Tomek Dygała
Data: 2005-08-31 11:38:18

Ładnie to brzmi, jednak pozwolę sobie zadać kilka trudnych pytań, na które od kandydata na Prezesa PTTK chciałbym usłyszeć odpowiedź:

1. Co Pan - członek Oddziału Wrocławskiego PTTK - zrobił dla zażegnania konfliktu w tymże oddziale?

2. Proszę o jednoznaczne wyrażenie swojego stosunku do metod działania przyjętych w Oddziale Wrocławskim, takich jak donosy do zakładu pracy http://tinyurl.com/88ugs , pomówienia. Co Pan zrobił żeby z tym walczyć i co Pan jako członek ustępujacego Zarządu Głównego zrobił w tym kierunku do tej pory?

Pozdrawiam,
Tomasz Dygała

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Kuba
Data: 2005-08-31 12:23:30

"na internetowym Forum ZG PTTK doszło do prawdziwej erupcji pomysłów i oświadczeń, w dużej mierze cechujących się prymitywizmem, a nawet wulgaryzmem"

Świetne nawiazanie pierwszego kontaktu z tutejszym elektoratem.

"lecz o charakterze koordynującym i partnerskim, nie zarządczym."

Dokładnie tak.
Pomagajacej proszącym, reprezentujacym tychże.
Bez kompetencji nadzorczych, czy kanalizowania wyborów.

Jak głosowałeś w sprawie ordynacji,
tworzących de facto struktury wojewódzkie ponad oddziałami?

"Istotą towarzystwa jest bowiem działalność społeczna, biuro i dokumenty w domu, spotkania w kawiarni czy innym lokalu. Tak od dawien dawna odbywa się na Zachodzie i czy nam się podoba, czy nie, ku temu zmierzamy."

Zgoda.
Jeszcze i we wspópracy z uczelnią, domem kultury etc.

"Otóż istnieje duża różnica w stosunku do wyborów papieskich: tam kardynałowie znają się od dawna'

A nie zapomniałeś czasem o tzw. czynniku transcendentalnym?
Podpowiem obrazowo: Gołębica.

"Porzućmy fałszywy wstyd"

To może na początek opisz się w 'ludziach PTTK'?
A potem jeszcze napisz, co dotychczas zrobiłeś w ZG.

"Czy ktoś mnie poprze?'

Też jestem ciekawy.

Serdeczności,

Kuba

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: WoBa
Data: 2005-08-31 14:51:57

Teraz odpowiadam na wiadomość Krzysztofera, ale że już raz odpowiedziałem to by nie wnerwiać Łukasza odpowiadam na wiadomość Kuby (trochę to poplątane ale chyba wszyscy wiedzą o co mi chodzi).

Kolego Krzysztoferze. Poparłem Cię w całej rozciągłości, ale zamiast owijać w bawełnę i maksymalizować to dużych rozmiarów zrób coś takiego jak ja w http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=19731

i przedstaw swoje pomysły na funkcjonowanie (ja już tak zrobiłem i czekam na opinie doświadczonych działaczy 9i forumowiczów)

Pozdrawiam

WOJTEK

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Basia Z.
Data: 2005-08-31 16:58:29

>> Dla kogo ma być Towarzystwo?
>> Dla wszystkich, bez wyjątków? Nie, tylko dla tych:
>> - którzy chcą uprawiać turystykę i krajoznawstwo,
>> - którzy chcą to robić wspólnie i bezinteresownie,
>> - którym odpowiadają cele i idee PTTK,
>> - którzy znajdują przyjemność w koleżeńskich kontaktach.

Tak - i ja np. to wszystko znajduję na szczeblu swojego klubu i Oddziału.
Tylko czasem się zastanawiamy jako caly klub:
Po co nam jest nadbudowa w postaci ZG PTTK ?

Sami potrafimy zarobić na siebie (jeteśmy kołem przewodnickim, mamy własne skladki klubowe oprócz PTTK-owskich), sami współpracujemy nieźle z samorządem i z uczelnią, sami organizujemy około 30 imprez rocznie, głownie dla osób spoza PTTK i prowadzimy własne schronisko.

Nie liczymy na jakiekolwiek fundusze z ZG PTTK, a imprezy robimy tanie.

Jednoczesnie nie mamy w ogóle pracowników etatowych ( z wyjatkiem księgowego na umowę - zlecenie) i praktycznie wychodzimy finansowo na "zero".

Proszę o odpowiedź co faktycznie daje przynależność do PTTK takim silnym klubom jak mój ?

Co zrobi ZG PTTK aby takie kluby jak nasz zatrzymać przy PTTK (tylko proze nie pisac ze po ewentualnym wystąpieniu z PTTK zabroni nam używać naszej nazwy, bo takie pomysły też już były).
Osobiście wydaje mi się zę skuteczniejsza jest metoda marchewki niż kija.

>> Takim jestem gotów ofiarować swoją wiedzę i czas, ale nie toleruję tych, na których nie mogę polegać, którzy własny, ambicjonalny cel stawiają wyżej niż interes wspólnej, towarzyskiej grupy. PTTK nie może być dla tych, którzy oczekują korzyści materialnych materialnych przynależności do Towarzystwa, np. rabatów czy zniżek, będących jedyną motywacją do wstąpienia doń.

Pełna zgoda.

>> Jaka struktura organizacyjna?
>> To kolejny, gorący temat. Razem czy osobno? Jeżeli jakaś grupa chce - jako oddział, być w PTTK, bo takie składa deklaracje, to powinien pamiętać, że w towarzystwie obowiązuje zasada solidaryzmu, a więc lepiej sytuowane oddziały mają obowiązek wspomagać słabsze. A więc, poprzez Zarząd Główny należy dokonywać redystrybucji dochodów PTTK jako całości, ale w określony, limitowany sposób. Czas już bowiem przyjąć do wiadomości, że czas urzędujących prezesów czy sekretarzy, etatowego personelu biurowego i własnych lokali minął dla tych, którzy nie potrafią czy nie mogą na to zarobić.

Pełna zgoda. Społecznie tez można osiągnąć bardzo wiele.

>> Istotą towarzystwa jest bowiem działalność społeczna, biuro i dokumenty w domu, spotkania w kawiarni czy innym lokalu. Tak od dawien dawna odbywa się na Zachodzie i czy nam się podoba, czy nie, ku temu zmierzamy.

Pełna zgoda.

>> Kto to ma robić? Oczywiście działacze. Kto nim może być? Niestety, obecnie coraz częściej tylko ustabilizowany życiowo człowiek, a najlepiej emeryt - ten ma dużo czasu, wiele spraw "z głowy". Młodzi ludzie znajdują się teraz w trudnej sytuacji: bezrobocie, niskie zarobki, napór konkurencji zachodniej. Z drugiej strony, stoi za nimi lepsze wykształcenie, znajomość języków, orientacja w gospodarce rynkowej i nowoczesnej technice. Zderzenie pokoleniowe to fakt, ale trzeba je łagodzić. Łatwiej powinno być na niższych szczeblach organizacyjnych, ale znacznie trudniej we władzach naczelnych Towarzystwa, gdzie znaczne doświadczenie - i to przekraczające skalę oddziałową, jest niezbędne. Stąd też "młodzieży" bywa w nich niewiele.

A dlaczego włąśnie na szczeblu ZG nie oprzeć się na fachowcach zatrudnionych na etat lub np. umowę o dzieło ?
Zrobienie strony internetowej przez kol. Asfodel wyszło przecież rewelacyjnie, a sama pisała że z PTTK łaczy ją tylko umowa o dzielo ?

>> Do tego dochodzi problem rozproszenia kadry czy działaczy określonych dyscyplin. Cóż może pojedynczy przodownik czy instruktor w oddziale? Jeszcze w małym? Jest przysłowiowym wielbłądem o ograniczonych możliwościach. Przy malejącej liczebności PTTK, a tym samym i jego kadry, szansę daje tylko współpraca na poziomie wojewódzkim, zarówno samych oddziałów, jak i specjalistycznych zespołów, np. przodowników turystyki górskiej i pieszej, instruktorów krajoznawstwa i ochrony przyrody. Zespolenie sił licznych, ale słabych oddziałów stwarza im lepsze szanse w kontaktach z władzami wojewódzkimi czy, ciągle niedostrzeganymi, już unijnymi. Struktury wojewódzkie są więc niezbędne, lecz o charakterze koordynującym i partnerskim, nie zarządczym. Nieprzypadkowo "złoty" okres krajoznawstwa dolnośląskiego przypadł na lata 1968-1975, gdy w Okręgowej Komisji Krajoznawczej zgodnie i twórczo współpracowali działacze z całego dużego województwa.

A ja jestem przeciwna jakimkolwiek strukturom obowiązkowym.
Dobrowolne zrzeszenia oddizałów - owszem jak najbardziej. Ale obowiązkowym jestem przeciwna.

>> Co jest i powinno być chlubą naszego Towarzystwa?
Oczywiście - najpierw wspaniali organizatorzy życia turystycznego i krajoznawczego, nasz program i oferta, ale i nasze obiekty: przyjazne wędrowcom schroniska i stanice. Dawno już przestaliśmy być monopolistami w tym zakresie, konkurencja jest duża, więc to te cechy powinny je wyróżniać na rynku turystycznym! Jak jednak realia ekonomiczne godzić z oczekiwaniami gości (nie: klientów!) w obiektach PTTK? Spoglądanie na nie przez pryzmat li tylko ekonomiczny ze strony ZG, który nie poświęcił im nigdy szczególnej uwagi - nawet w Roku Schronisk Górskich!, nie analizował pracy spółek obiektowych, jest nie do przyjęcia. A znakomita część społeczeństwa swój pierwszy i często jedyny kontakt z PTTK zawdzięcza właśnie bytności w nich.

I tu pełna zgoda - schroniska bardzo często nie stanowią dobrej wizytówki PTTK, chciaż stan ten się poprawia.
Dlaczego jednak dzierżawca opuszcza jedno z najlepszych schronisk górskich - na Krawculi ?

(...)

>> Chciałbym jako prezes na nową kadencję - o ile delegaci zaakceptują mnie, działać na rzecz przywrócenia koleżeńskiej i sympatycznej atmosfery w naszych kręgach - obecność w PTTK ma przecież sprawiać przyjemność, a nie ból głowy! Czy ktoś mnie poprze?

Kampania wyborcza ?

;-)

Ogólnie się z większością postulatów zgadzam.

Pozdrowienia.

Basia

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Robert Starzyński
Data: 2005-08-31 22:19:53

Witam Szanownego Kolegę Profesora w naszych niskich forumowych progach

"Dla kogo ma być Towarzystwo?"

- zgadzam się

"Jeżeli jakaś grupa chce - jako oddział, być w PTTK, bo takie składa deklaracje, to powinien pamiętać, że w towarzystwie obowiązuje zasada solidaryzmu, a więc lepiej sytuowane oddziały mają obowiązek wspomagać słabsze. A więc, poprzez Zarząd Główny należy dokonywać redystrybucji dochodów PTTK jako całości, ale w określony, limitowany sposób."

- Akurat mój oddział nie prowadzi żadnej działalności gospodarczej, z której mógłby czerpać jakoweś dochody (ale jakoś sobie radzimy i to calkiem nie źle), ale nie wydaje mi się, żeby ci którzy w aktualnej rzeczywistości potrafią się odnaleźć, mieli pomagać innym w ramach swoich (czasami ciężko) zarobionych pieniędzy.

"Istotą towarzystwa jest bowiem działalność społeczna, biuro i dokumenty w domu, spotkania w kawiarni czy innym lokalu. Tak od dawien dawna odbywa się na Zachodzie i czy nam się podoba, czy nie, ku temu zmierzamy."

- ku temu zmierzamy i nie mam nic przeciwko temu, choć mamy swój lokal, to często spotkania OKTP robimy u siebie w domach - wprowadza to cieplejszą atmosferę i bardziej chyba ludzi zespala; spotkania zarządu przeprowadzamy w lokalu

"Zderzenie pokoleniowe to fakt, ale trzeba je łagodzić. Łatwiej powinno być na niższych szczeblach organizacyjnych, ale znacznie trudniej we władzach naczelnych Towarzystwa, gdzie znaczne doświadczenie - i to przekraczające skalę oddziałową, jest niezbędne. Stąd też "młodzieży" bywa w nich niewiele."

- a gdzie ta "młodzież" ma zdobywać to doświadczenie znacznie przekraczające skalę oddziałową; tutaj jestem jednak za dopuszczeniem "młodych" do głosu i udziału we władzach naczelnych (stopniowo); bez doświadczenia "starych" daleko nie zajedziemy, ale zaufajmy też trochę "młodym"

"Do tego dochodzi problem rozproszenia kadry czy działaczy określonych dyscyplin. Cóż może pojedynczy przodownik czy instruktor w oddziale? Jeszcze w małym? Jest przysłowiowym wielbłądem o ograniczonych możliwościach. Przy malejącej liczebności PTTK, a tym samym i jego kadry, szansę daje tylko współpraca na poziomie wojewódzkim, zarówno samych oddziałów, jak i specjalistycznych zespołów, np. przodowników turystyki górskiej i pieszej, instruktorów krajoznawstwa i ochrony przyrody. Zespolenie sił licznych, ale słabych oddziałów stwarza im lepsze szanse w kontaktach z władzami wojewódzkimi czy, ciągle niedostrzeganymi, już unijnymi. Struktury wojewódzkie są więc niezbędne, lecz o charakterze koordynującym i partnerskim, nie zarządczym."

- absolutnie się zgadzam, struktury wojewódzkie o charakterze koordynującym i partnerskim, nie zarządczym

"Co jest i powinno być chlubą naszego Towarzystwa?
Oczywiście - najpierw wspaniali organizatorzy życia turystycznego i krajoznawczego, nasz program i oferta, ale i nasze obiekty: przyjazne wędrowcom schroniska i stanice. Dawno już przestaliśmy być monopolistami w tym zakresie, konkurencja jest duża, więc to te cechy powinny je wyróżniać na rynku turystycznym!..."

- absolutnie się zgadzam

życzę powodzenia i trochę wyrozumiałości dla forumowiczów

Robert Starzyński, tudzież delegat, ale nieaspirujący ...

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Tomek Dygała
Data: 2005-09-01 07:29:47

Szanowny Kandydacie,

Prezes Towarzystwa powinien się cechować umiejetnością zabierania głosu w sprawach trudnych i podejmowania decyzji. Prezes chowający głowę w piasek to raczej nie jest to czego nam potrzeba.

Niedługo minie 24 godziny odkąd zapoznał się Pan z zaprezentowanym dokumentem (program zliczający wejścia odnotował o 12:09 wejście z tego samego numeru IP który wyświetlił się na forum przy Pana poscie) a Pan milczy. Niestety tak samo jak Pan milczał wcześniej.

Pzdr.
Tomasz Dygała

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: ~szymon
Data: 2005-09-01 10:10:46

>Niedługo minie 24 godziny odkąd zapoznał się Pan z zaprezentowanym dokumentem (program zliczający wejścia odnotował o 12:09 wejście z tego samego numeru IP który wyświetlił się na forum przy Pana poscie) a Pan milczy. Niestety tak samo jak Pan milczał wcześniej.

tak jest rozstrzelac!! powisic! albo cos innego zrobic

stary wyluzuj, ja rozumiem jakby czlowiek cie zlewal przez tydzien czy cos, ale jeden dzien (niecaly) a ty placzesz ze nie odpowiedzial???

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2005-09-01 10:12:15

Cześć!

Ja tylko małe sprostowanie. ;-)

> (program zliczający wejścia odnotował o 12:09 wejście z tego samego numeru IP który
> wyświetlił się na forum przy Pana poscie)

IP przy poście należy do ZG PTTK w Warszawie ponieważ to stąd został umieszczony list. I to ja wchodziłem na Twoja stronę, co by sobie przypomnieć i odświeżyć sprawę. Być może było to o 12:09... ;-)

Pozdrawiam,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Tomek Dygała
Data: 2005-09-01 10:44:14

To zmienia postać rzeczy. Czekam zatem na stanowisko Kandydata :-)

pzdr.
Tomek D

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Tomek Dygała
Data: 2005-09-01 10:45:16

jak dotąd to Ty tu histeryzujesz.
Tak przy okazji jak się do kogoś zwracasz na piśmie to wypadałoby pisać "Ty", "Ciebie" etc.

Tomek D

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: JanMaciej...
Data: 2005-09-01 14:26:01

Czas na przełom, najwyższy.
Ale to już gra w niedoczasie?

Ogólnie Krzysztofer słusznie uważa, że > ... należy poruszyć (nie tylko na użytek Zjazdu) kilka następujących wątków. ...
Moje widzenie tych wątków przedstawiam poniżej.

Pyt. Dla kogo ma być Towarzystwo?
Odp. Dla wszystkich chcących w przyjacielskim gronie uprawiać wspólnie i bezinteresownie turystykę KRAJoznawczą.
A ponieważ struktura organizacyjna pod nazwą PTTK-a korzysta z dotacji budżetowych, czyli naszych podatków, to oczywiście żadnych przywilejów z tytułu przynależności do Towarzystwa nie należy sobie ustanawiać.
Chyba, że tak jak pisze Basia Z. > ... Sami potrafimy zarobić na siebie ... a tym samym
> ... Nie liczymy na jakiekolwiek fundusze z ZG PTTK, a imprezy robimy tanie. ...

Pyt. Jaka struktura organizacyjna?
Odp. Skoro nasza prywatna rzeczywistość upływa w środowisku lokalnym czy regionalnym gdzie jesteśmy zaangażowani rodzinnie i zawodowo to powinno zaistnieć Towarzystwo „małych ojczyzn”. A to, że w zupełności wystarczą organizacje regionalne potwierdza sam Krzysztofer podając przykład „złotego” okresu krajoznawstwa dolnośląskiego.

Pyt. Co jest i powinno być chlubą naszego Towarzystwa?
Odp. >... Oczywiście powinny być - ... nasze obiekty: przyjazne wędrowcom schroniska i stanice. ... Ale o tych obiektach można już tylko poczytać w literaturze wspominkowej (uszczypliwość zamierzona) naszych wspaniałych organizatorów życia turystycznego i krajoznawczego.
Co jest – na temat upadających schronisk i znikających szlaków na internetowym Forum ZG PTTK od dawna trwa „erupcja” opinii i faktów, również o dolnośląskich.
Do niektórych schronisk można spokojnie zastosować ocenę Krzysztofera o dyskusji na internetowym Forum ZG PTTK. Te obiekty należą w większości do > ... w dużej mierze cechujących się prymitywizmem, ... .

Życzę udanego udziału w XVI Walnym Zjeździe Towarzystwa.
Janusz

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Jacek Potocki
Data: 2005-09-02 12:54:09

> PTTK nie może być dla tych, którzy oczekują korzyści materialnych materialnych przynależności do Towarzystwa, np. rabatów czy zniżek, będących jedyną motywacją do wstąpienia doń. <

A ja bym ich z góry nie dyskredytował. Zniżki czy rabaty mogą do PTTK przyciągnąć wartościowych ludzi. A czy zostaną w PTTK, to będzie zależało od tego czy Towarzystwo będzie potrafiło zapewnić im to o czym napisałeś wcześniej.

> Jaka struktura organizacyjna? <

Maksymalnie odchudzona. Nasza struktura jest reliktem z czasów gdy PTTK miało furę pieniędzy z dotacji państwowych, za które mogło rozwijać działalność, a to przyciągało ludzi. Teraz ludzi jest mniej, a rozdęta struktura została (choć Zarządy Wojewódzkie na szczęście zniknęły).

> Czas już bowiem przyjąć do wiadomości, że czas urzędujących prezesów czy sekretarzy, etatowego personelu biurowego i własnych lokali minął dla tych, którzy nie potrafią czy nie mogą na to zarobić. Istotą towarzystwa jest bowiem działalność społeczna, biuro i dokumenty w domu, spotkania w kawiarni czy innym lokalu. Tak od dawien dawna odbywa się na Zachodzie i czy nam się podoba, czy nie, ku temu zmierzamy. <

Ciekawe ilu delegatów na Walny Zjazd to rozumie i akceptuje? Obawiam się, że mniejszość.

> Zderzenie pokoleniowe to fakt, ale trzeba je łagodzić. Łatwiej powinno być na niższych szczeblach organizacyjnych, ale znacznie trudniej we władzach naczelnych Towarzystwa, gdzie znaczne doświadczenie - i to przekraczające skalę oddziałową, jest niezbędne. Stąd też "młodzieży" bywa w nich niewiele. <

Chciałbym zwrócić uwagę, że od przełomu społecznego minęło SZESNAŚCIE LAT. To szmat czasu pozwalający zdobyć nie lada doświadczenie. A w PTTK ciągle za "doświadczonych" uważa się tych, którzy zdobywali szlify i najaktywniej działali przed rokiem 1989. Jakie są skutki? Popatrz na Oddział Wrocławski i młodzież znikającą z niego po bezowocnym "kopaniu się z koniem". Sprawa zresztą dotyczy nie tylko PTTK, o czym obaj mamy okazję przekonać się na przykładzie pewnej innej instytucji o równie wzniosłych celach.

> Przy malejącej liczebności PTTK, a tym samym i jego kadry, szansę daje tylko współpraca na poziomie wojewódzkim (...) Zespolenie sił licznych, ale słabych oddziałów stwarza im lepsze szanse <

Tak, ale pod jednym warunkiem. Że nie będzie się tworzyć kolejnej urzędniczej struktury przejadającej pieniądze i zainteresowanej pilnowaniem swoich stołków. Współczesne możliwości techniczne pozwalają wiele rzeczy zrobić "na odległość" (tak jak my teraz dyskutujemy, choć dzielą nas setki kilometrów). Problem nie leży w strukturze, tylko w ludziach. Powiedz mi - ilu prezesów dolnośląskich oddziałów korzysta z internetu?

> Co jest i powinno być chlubą naszego Towarzystwa? <

Do tego co napisałeś dodałbym jeszcze odznaki. Widzę tu dwie skarajności - jedni traktują je z przymrużeniem oka i lekceważą, inni z kolei grubo przesadzają z ceregielami stwarzanymi podczas weryfikacji (o czym na forum wielokrotnie była mowa).
A to też jest wizytówka PTTK, o którą należy dbać.
Na początek proponuję odświeżyć weryfikaty - tu jest konkretna możliwość wciągnięcia do społecznej działalności ludzi nieco młodszych od "starych wyjadaczy", z pożytkiem dla wszystkich. A co mamy? W Oddziale Wrocławskim od kilku (jeśli nie od kilkunastu) lat w weryfikacie GOT nie ma ani jednego członka KTG czy działacza uczestniczącego aktywnie w organizowaniu i przeprowadzaniu imprez.
Gdy zacząłem zabierać w góry syna, przypomniałem sobie o odznace "Turysta Dolnego Śląska". Obejrzwszy świeżo wyciągniętą (ale już nieźle "spatynowaną") z Oddziału PTTK kartę potwierdzeń, ze zdumieniem odkryłem w regulaminie tekst o zapoznawaniu się z "osiągnięciami Polski Ludowej" itp. dyrdymały, natomiast nie znalazłem podstawowej informacji, jak na potrzeby odznaki definiuje się obszar Dolnego Śląska. Widać nikomu nie zależy na dostosowaniu regulaminu do obecnych realiów. A szkoda.

> Nieprzypadkowo "złoty" okres krajoznawstwa dolnośląskiego przypadł na lata 1968-1975, gdy w Okręgowej Komisji Krajoznawczej zgodnie i twórczo współpracowali działacze z całego dużego województwa. <

Swego czasu czytałem wspomnienia jednego z ówczesnych działaczy OKK. Uderzyła mnie inna rzecz - były pieniądze, nie było ludzi. Ze wspomnień tych wynikało, że działacze OKK jeździli po dolnośląskich Oddziałach, namawiając do zakładania oddziałowych komisji, chociaż nie było tam za bardzo chętnych. I tu przypomniała mi się kuriozalna sytuacja z czasów nieco późniejszych, bo z lat osiemdziesiątych. W Zarządzie Wojewódzkim zebrano kilkanaście osób, namawiając do uaktywnienia Komisji Fotografii Krajoznawczej (można by spytać po co w ogóle odrębna komisja o tak wąskim zakresie działalności?). Nikt nie chciał, bo każdy już w jakiejś PTTK-owskiej strukturze działał. Ale zróbcie to - usłyszeliśmy - bo są pieniądze!
I tak mam wrażenie, że może ten "złoty okres" nie był pochodną ani struktury, ani nawet nie bezpośrednio ludzi, co raczej pieniędzy, jakie mieli do wydania w okresie wczesnogierkowskiego boomu finansowanego z kredytów.

Krzysztofie! Życzę Ci powodzenia. Ale obawiam się, że z ludźmi, dla których "normalna działalność" zakończyła się na przełomie 1989/90 r. (wyczytałem to w książeczce wydanej z okazji 50-lecia PTTK na Dolnym Śląsku) ciężko Ci będzie stworzyć coś konstruktywnego.

pozdrawiam

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Jacek Potocki
Data: 2005-09-02 14:16:20

Tomek. Popatrz na listę delegatów z Dolnego Śląska. To oni będą wybierać prezesa. Muszę coś jeszcze pisać?

pozdrawiam

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Robert Starzyński
Data: 2005-09-02 21:41:03

Witam

chłopaki, to nie tak;
mazowieckie: 35, małopolskie: 22, sląskie: 40 = 97, prawie połowa (208), spójrzcie na skład obecnego ZG i wszystko na ten temat

pozdrawiam
Robert

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2005-09-02 21:57:50

Wypisałem się z Forum, bo nie podoba mi się forma szalejącej na nim cenzury. Mogę dyskutować z kimś, kto chce dyskutować, a nie ze ścianą cenzora. Tym razem postanowiłem odpowiedzieć na problemy postawione przez Krzysztofa.

>Dla kogo ma być Towarzystwo?
Dla wszystkich, bez wyjątków? Nie, tylko dla tych:
- którzy chcą uprawiać turystykę i krajoznawstwo,
- którzy chcą to robić wspólnie i bezinteresownie,
- którym odpowiadają cele i idee PTTK,
- którzy znajdują przyjemność w koleżeńskich kontaktach.

Jak zapisywałem się do PTTK, to było w Towarzystwie miejsce dla dwóch grup:
- dla tych, którzy chcą uprawiać turystykę i krajoznawstwo,
- i dla tych, co chcą w tych dziedzinach zrobić coś pożytecznego dla innych.
Odnoszę wrażenie, że ta grupa zrzeszająca na ogół fachowców gdzieś nam zanikła i została ta pierwsza, coś jakby coraz mniejsze stadko owiec bez pasterzy. A w tej owczarni resztki pasterzy coraz bardziej leciwych, coraz mniej ruchliwych i raczej nadających się do gawędy przy ognisku, niż prowadzenia tych owieczek. jednym słowem jest nadzieja Krzysztofie, że będą wspólne i bezinteresowne, przyjacielskie kontakty, ale nie będzie żadnego działania. Takie PTTK mi się wybitnie nie podoba. Uważam się za fachowca i równocześnie chcę jako fachowiec działać i pracować w PTTK. Niestety natrafiam na próżnię. Jeżeli chcę pracować, to moja fachowość jest dla większości kosmicznym problemem organizacyjnym. Jeżeli chcę działać, to okazuje się, że wszyscy mają ochotę robić zupełnie co innego, bo przecież do PTTK przychodzą odpocząć po pracy, a działanie nie pozwala właściwie odpocząć.

>Takim jestem gotów ofiarować swoją wiedzę i czas, ale nie toleruję tych, na których nie mogę polegać, którzy własny, ambicjonalny cel stawiają wyżej niż interes wspólnej, towarzyskiej grupy. PTTK nie może być dla tych, którzy oczekują korzyści materialnych materialnych przynależności do Towarzystwa, np. rabatów czy zniżek, będących jedyną motywacją do wstąpienia doń.

No właśnie. We wszelkich ankietach powinna zniknąć rubryka „pełnione funkcje”. Powinna być wyłącznie rubryka, co konkretnego poza udziałem w zebraniach zrobił kandydat do czegokolwiek. Niektórzy tak się męczą piciem kawy na zebraniach, że jedynym rozwiązaniem dla nich jest zdobycie kolejnego odznaczenia. Takimi metodami daleko nie zajdziemy. A przecież to też są w ich mniemaniu wspólne i bezinteresowne, przyjacielskie kontakty!

Rabaty mogą zostać, ale ich ranga musi być sprowadzona na ziemię. Nie po to Towarzystwo istnieje, żeby w ten sposób dofinansowywać każdego, kto tego zapragnie. Jak zapisywałem się do PTTK, to ówczesne zniżki były nagrodą za bodajże trzyletnią przynależność do Towarzystwa. Może do tego powrócić?

> Jaka struktura organizacyjna?

Na pewno nie taka sztywna. Dlaczego osobowości prawnej nie może mieć koło lub klub? Dlaczego Zarząd Wojewódzki musi się kojarzyć ze zidiociałym pracownikiem-urzędnikiem? Uczyniliśmy fetysza z oddziału i mamy taki statut, który koncentruje całe istnienie Towarzystwa wokół oddziałów, które dbają o to, żeby poza nimi nic innego nie miało prawa istnieć. Ochyda! Wiele osób coś przebąkuje o różnego rodzaju dobrowolnościach i strukturach nieformalnych, a moim zdaniem to kolejne formy omijania rzeczywistych problemów organizacyjnych. Z jednej strony mamy przerośniętą zupełnie nieoperatywną strukturę organizacyjną, a z drugiej strony wiele problemów nikt w żaden formalny sposób nie rozwiązuje tak, jak należy.

Od dawna uważam, że większość działaczy zbyt dużą uwagę przywiązuje do istnienia oddziałów, bo nie wyobrażają sobie innych, bardziej operatywnych form działania. Słowo oddział zawsze będzie mi się kojarzyć z prężnym, operatywnym i wszechstronnym dużym organizmem, samodzielnym finansowo. Większość istniejących oddziałów tych warunków nie spełnia. jedne są prężne, a nie mają stałych dochodów, inne mają dochody, a nie mają działaczy itd… Małe prężne jednostki nie muszą być nobilitowane w formie oddziałów, a wystarczy że będą kołami lub klubami. Oddziały bez działaczy wystarczy, że będą samodzielnymi jednostkami gospodarczymi bez fasadowych zarządów.

> Czas już bowiem przyjąć do wiadomości, że czas urzędujących prezesów czy sekretarzy, etatowego personelu biurowego i własnych lokali minął dla tych, którzy nie potrafią czy nie mogą na to zarobić.

Znów ten problem urzędujących pracowników. A dlaczego pracownik etatowy musi być urzędnikiem? Najlepiej rozwijają się te organizacje,. gdzie pracownicy są organizatorami poszukującymi pieniędzy z jednej strony i działaczy do ich wydawania z drugiej. Działacze sami od siebie w godzinach pracy niewiele załatwią, a jak tego nie zrobi jakiś fachowiec od załatwiania, to na ogół tego nikt nie zrobi. Nie można liczyć na to, że wiecznie będzie się coś załatwiać po znajomości prezesów z jakimiś urzędnikami.

Dobrze mieć własny lokal, ale bez stałych dochodów jest to praktycznie niemożliwe. Ale czy ma sens istnienie oddziałów bez lokalu? A gdzie przeciętny człowiek będzie szukał kontaktu z kimś realnym z zarządu? W Internecie? Przez najbliższe 100 lat wirtualne Towarzystwo nie zastąpi rzeczywistego. Internet powinien rozwiązać wiele bieżących spraw pomiędzy działaczami, ale wielu w ten sposób nigdy nie rozwiąże.

> Struktury wojewódzkie są więc niezbędne, lecz o charakterze koordynującym i partnerskim, nie zarządczym.

Przez 24 lata działałem na szczeblu wojewódzkim i zawsze zajmowałem się koordynacją. Niestety na niższym szczeblu osoby, które miały być koordynowane często nawalały, a jak w ramach koordynacji omijałem je, to zawsze było święte oburzenie, że im coś odgórnie narzuciłem. A po prostu, jak ktoś nie dorósł do demokracji, to zawsze będzie szermował argumentami o strukturach zarządczych. Piszesz Krzysztofie, że chcesz poświęcać czas osobom, które nie nawalają, a te, które nawalają, nigdy nie będą Ci wdzięczne, jak je postawisz do kąta, chociaż na inne miejsce nie zasługują.

Co jest i powinno być chlubą naszego Towarzystwa?
Oczywiście - najpierw wspaniali organizatorzy życia turystycznego i krajoznawczego, nasz program i oferta, ale i nasze obiekty: przyjazne wędrowcom schroniska i stanice. Dawno już przestaliśmy być monopolistami w tym zakresie, konkurencja jest duża, więc to te cechy powinny je wyróżniać na rynku turystycznym! Jak jednak realia ekonomiczne godzić z oczekiwaniami gości (nie: klientów!) w obiektach PTTK? Spoglądanie na nie przez pryzmat li tylko ekonomiczny ze strony ZG, który nie poświęcił im nigdy szczególnej uwagi - nawet w Roku Schronisk Górskich!, nie analizował pracy spółek obiektowych, jest nie do przyjęcia. A znakomita część społeczeństwa swój pierwszy i często jedyny kontakt z PTTK zawdzięcza właśnie bytności w nich.

Konkurencja była, jest i będzie. A wielu konkurentów uczyło się od nas i u nas. To powinno cieszyć. Powinniśmy nadal wypracowywać wzorce działania godne naśladowania. Dobrze, gdyby przy okazji nie dawać złego przykładu tu i ówdzie. A niewątpliwie złym przykładem jest totalny niedowład organizacyjny. Dlaczego te niedoścignione wzorce działania często giną w szafach ZG i oddziałów, a nie docierają do nikogo na zewnątrz Towarzystwa? Tak się składa, że też wypracowuję jeden z takich wzorców, który dzięki wątpliwej operatywności jednej z komisji ZG ginie w takich szafach. Czy ja na tym tracę? raczej nie, bo i tak sobie poradzę. Traci za to Towarzystwo, bo komuś nie chce się wysilić i robi tylko to, na co ma akurat ochotę, a ta ochota (raczej prywata) nie obejmuje współpracy z moją osobą.

Schroniska i stanice mogą być naszą chlubą. Nie powinniśmy robić tych samych błędów, co wszyscy. Zysk spółek nie może być jedynym miernikiem efektów och działalności. Miernikiem powinny być efekty właściwej działalności, w której liczy się zysk tylko w stosunku do dobrze prowadzonych obiektów. Gdyby tak wynagrodzenia wszystkich pracowników spółek zweryfikować o to kryterium?

> Chciałbym jako prezes na nową kadencję - o ile delegaci zaakceptują mnie, działać na rzecz przywrócenia koleżeńskiej i sympatycznej atmosfery w naszych kręgach - obecność w PTTK ma przecież sprawiać przyjemność, a nie ból głowy! Czy ktoś mnie poprze?

Jest takie przysłowie: kochajmy się jak bracia, a liczmy się jak żydzi. O wiele łatwiej kochać się, gdy nie trzeba się liczyć. Problem w tym, że powinniśmy się najpierw dokładnie rozliczyć, a Ci którzy pozostaną, to nie pozostanie im już nic innego, jak kochać się bez ograniczeń.

Pozdrowienia

Piotr Rościszewski

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2005-09-03 09:54:27

Witaj znowu!

> Wypisałem się z Forum, bo nie podoba mi się forma szalejącej
> na nim cenzury. (...) Tym razem postanowiłem odpowiedzieć
> na problemy postawione przez Krzysztofa.

Forum jest złe.
Ale bez niego jeszcze gorzej... :-)
Ładna konkluzja. ;-)

Napisz mi maila, a przywrócę Twój profil i odzyskam posty.

Pozdrawiam,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: domin
Data: 2005-09-07 11:32:34

Szanowni Korespondenci i Dyskutanci!
Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpowiadam, ale to nie wynika z braku szacunku. Po prostu: jestem turystą i podróżuję. Praca na uczelni pozwala mieć więcej wolnego czasu, zwłaszcza latem, niż w innych zakładach. Wczoraj godzinę pisałem ten list, ale go nie ma, więc ponawiam wyjaśnienia, nieco zbiorowo, bo znów wyjeżdżam i wracam tuż przed Zjazdem - przeczytam, co nowego. Dziękuję za wypowiedzi, nie spodziewałem się takiej reakcji, w sumie pozytywnej, zgodnie z moim kierunkiem myślenia. Tak tedy po kolei.
1. jaraso: jak pomagać slabszym oddziałom? Zapraszać szkoleniowo na swoje imprezy, jeździć do nich ze szkoleniem i poradą, informować o mozliwych krokach, kontaktach itp. W komunistycznych czasach był tzw. Fundusz Pomocy Oddziałom - te lepsze nieco dawały do wojewódzkiej kasy, a stąd (dzielone przez działaczy, nie urzędników, żeby ktoś nie pomyślał) do owych słabszych na konkretne imprezy itp. No tak, ale inni uważają, że trzeba sobie radzić samemu, więc niby dlaczego mocniejszy ma pomagać słabszemu? To przypomina trochę analogię Towarzystwa do rodziny. W rodzinie powinnismy sobie nawzajem pomagać. A jak jestem w Towarzystwie - to nie? To po kiego jestem w Towarzystwie?
2. Tomek Dygała: a. lekceważenie - vide u góry. ale i tak sorry.
b. konflikt w O.Wrocławskim i ja. Nie byłem obojętny, zbierałem informacje z obu stron, ale nie prowadziłem własnego dochodzenia, które pozwoliłoby mi obiektywnie zająć stanowisko. Nie mam na to ani czasu ani mozliwości. Ponadto jestem legalistą i lojalny wobec wybranych władz. Nie miałem żadnych kompetencji, by się w to wtrącać. Nie byłem natomiast zupełnie obok. próbowałem doprowadzić do mediacji. Niestety, nie wyszło to, nie moja wina.
c. Twoha sprawa: podobnie jak poprzednio. Natomiast o podjęciu działań dowiedziałem się dopiero na Plenum ZG, na którym wyraziłem protest, że Prezydium ZG podjęło kroki beze mnie - jako członka ZG z tego właśnie Oddziału. Byc może, wynikało to z chęci zachowania obiektywizmu u osób, które poproszono o włączenie się do sprawy.
3. jak wybiorą prezesa ZG: zależy, czy delegaci pójdą na układy wojewódzkie, czy też zaważy merytoryczna ocena kandydata. By było to możliwe, kolejny raz prowokuję innych do ujawnienia się, aby na Walnym Zjeździe stało się to wiadome - jeszcze przez wyborem samego ZG. Dlatego sam się wystawiam, choć przypuszczam, że konserwatyzm wielu delegatów spowoduje skreślenie mnie. A o kim się jeszcze mówi? Fenomenalne, to wstydliwe upubliczniać, więc powtarzam tylko PLOTKI: kandydaci (ponoć) to dotychczasowi wiceprezesi - Drożdżyński, Kudelski i Midura. Pożyjemy, zobaczymy.
4. Kuba: co zrobiłem w ZG? No, jest tego trochę, bo trzeba by było jeszcze dorzucić PTTK w ogóle. Poza aktywnością na plenach reprezentowałem PTTK na licznych zagranicznych spotkaniach Naturfreunde Internationale, z ramienia ZG współorganizowałem Krajobraz Roku - Ziemia Lubuska 2003-2004; jestem przew. Komisji Krajoznawczej ZG (wcale nie papierowym), redaktorem naczelnym miesięcznika "Na szlaku", czynnym przewodnikiem, liczne prelekcje i szkolenia w PTTK. Więc chyba rzeczywistym działaczem, a nie na pokaz, dla odznaczeń. I jeszcze do tego dokladam, często jeżdżąc na własny koszt lub nie korzystając z diet.
5. Basia: tak, to moja kampania wyborcza! Vide też wrzesniowy "Na szlaku". A niby dlaczego mamy robić to po kątach i zaskakiwać delegatów? Cieszę się, że masz - jak i prawie wszyscy inni korespondenci, podobne odczucia. Zauważyłem zresztąm i we wszesniejszych twoich wypowiedziach na inne tematy.
6. Starzyk: pomagać - nie pomagać? Pisałem o tym wyzej.
7. jm: PTTK nie otrzymuje dotacji od ładnych kilku lat, tylko środki (coraz mniejsze) na konkretne działania, tzw. zadania zlecone. A co daje PTTK: klubom, członkom? Czy to ZUS czy bank, gdzie najpierw wpłacasz, a potem odbierasz odsetki? PTTK jest takie, jacy my, członkowie jesteśmy. Daje nam TOWARZYSTWO, dla którego chce mi się często jechać szmat drogi, by kogoś spotkać na imprezie czy na szlaku, a po powrocie mogę spotkać kogoś, z kim pogadam na te same tematy lub wspólnie coś zrobimy. Mało kto rozumie, co to znaczy TOWARZYSTWO, a od tego trzeba zaczynać. Atakowanie ZG: a kto to jest, jak nie przedstawiciele oddziałów? I on, i oddziały, i koła z klubami nie zawsze takie są, jak powinny być. A jak to zmienić? Nie ma innej drogi, jak demokratyczne wybory. Co to jest demokracja? Pamiętacie opinię Churchilla?

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: domin
Data: 2005-09-07 12:40:00

Przepraszam, kliknąłem nie tam, gdzie trzeba i zrobiła się przerwa. A więc dalej.
8. jacek: generalnie masz rację, jak to jednak przepchac, skoro mamy demokratyczne wybory? Sami tego chcieliśmy. Nie pozostaje nic innego, jak walczyć przed nimi i wczasie nich. Co do OKKraj. to częsciowo tylko prawda. Fakt, że pieniędzy było więc, ale z ludźmi tez nie było źle - na poziomie okręgu/województwa, bo było skąd ich pozyskać. A w powiatach to już różnie. Ja sam działałem na rzecz nowych komisji, ale z poczucia znaczenia krajoznawstwa, a nie dla statystyki.
9. Piotr: dziękuję za rzeczowość. No cóż, gdyby nie grono takich wariatów, jak Ty czy ja ora wielu innych, to Towarzystwo by nie istniało. Ale podejmując się działania spolecznego trzeba być na to przygotowanym i starac się dobierać lub wychować (tak!) ludzi podobnie myślących.
Wiem, że nie wsyzstko wyjaśniłem, ale większość z korespondentów zna mnie. Jeśli ktoś chciałby więcej, to zapraszam na swoją stronę:
http://mazurski.arch.pwr.wroc.
Z pozdrowieniami!

Krzysztof R. Mazurski

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: ~jaraso
Data: 2005-09-07 12:31:59

> Co to jest demokracja? Pamiętacie opinię Churchilla?

Churchill powiedział:
"Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu".
Tylko, że z tą demokracją to w PTTK różnie bywa, szczególnie to widać na Forum.

Churchill powiedział też:
"Dobry polityk musi umieć przepowiedzieć, co będzie się działo jutro, za tydzień, czy za rok i musi umieć wytłumaczyć,
dlaczego nie zaszło to, co przepowiedział".

Jeśli miałby Pan tyle determinacji, co Churchill to byłby Pan znakomitym prezesem.
I na koniec jeszcze jeden cytat, tym razem Margaret Thatcher:

"Nikt by nie pamiętał o dobrym Samarytaninie, gdyby miał tylko dobre intencje. By przejść do historii musiał mieć też pieniądze".

życzę sukcesów

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: domin
Data: 2005-09-07 13:13:16

Dziękuję. jest jeszcze dokończenie jako KRM2.
Pozdrowienia
Krzysztof R. Mazurski

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: JanMaciej...
Data: 2005-09-07 13:41:54

~KRM napisał;
7. jm: PTTK nie otrzymuje dotacji od ładnych kilku lat, tylko środki (coraz mniejsze) na konkretne działania, tzw. zadania zlecone.

~jm; to nie polemika. Odpowiem tak dla formalności.
To są pieniądze z Budżetu RP czyli z podatków. Nazywa się to DOFINANSOWANIE PRZEZ MGiP – DEPARTAMENT TURYSTYKI - ZADAŃ W RAMACH DOTACJI BUDŻETOWEJ ...et cetera.
Między innymi na znakowanie szlaków turystycznych różnego rodzaju.

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Kuba
Data: 2005-09-07 22:38:57

"4. Kuba: co zrobiłem w ZG? No, jest tego trochę, bo trzeba by było jeszcze dorzucić PTTK w ogóle."

No właśnie niezupełnie o to chodzi.

Twoich kwalifikacji/kompetencji jako krajoznawcy i działacza krajoznaczego jestem pewien
- organoleptycznie się zresztą (okiem i uchem) miałem okazję przekonać.

Natomiast ciekaw jestem Twego wkładu w - szumnie zaszummy - zarządzanie PTTK dotąd,
refleksję nad owym, plany zmiany/kontynuacji w przyszłości na szczycie stolca etc.
Lider, menadżer, gazda - o to się wszak ubiegasz.

Serdeczności,

Kuba

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Staszek
Data: 2005-09-09 20:05:47

Brawo! Jak to piknie być "janosikowym" bogatym pozabiroć a bidnym dać. Szkoda że zabrakło pomysłu na gospodarcze ożywienie naszego Towarzystwa. Z samego gadania i rozciągania panoramicznych ofert nikt niczego nie zbudował.
To czysta demagogia. Uważam, że Prezesem ZG powinna zostać osoba mająca autorytet, odpowiednią pozycję w skali kraju i pewne zaplecze i poparcie w kręgach bądź to rządowych bądź sejmowych. Bez urazy tylko taki czlowiek mając u boku sprawdzonych ludzi może w niedalekiej przyszłości przywrócić należną Towarzystwu rangę i prestiż.

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2005-09-09 22:02:51

>Brawo! Jak to piknie być "janosikowym" bogatym pozabiroć a bidnym dać. Szkoda że zabrakło pomysłu na gospodarcze ożywienie naszego Towarzystwa.
>To czysta demagogia. Uważam, że Prezesem ZG powinna zostać osoba mająca autorytet, ...

Jak na razie to przeczytałem, czego proponujesz nie robić. Chętnie przeczytałbym, co robić, aby było lepiej. Wnioskuję, że jesteś przeciwnikiem, żeby silniejsi pomagali słabszym. Czy na tym polega według Ciebie koleżeńskość w PTTK? A co do autorytetu, to profesor z olbrzymim dorobkiem naukowym i turystyczno-krajoznawczym, z doświadczeniem we władzach Towarzystwa, do tego z zagranicznymi kontaktami, to osoba nie pasująca do Twojego modelu prezesa? Czy ma za mało zalet? A którego posła według Ciebie powinien poznać? Leppera czy Giertycha? A może Millera? Od polityki PTTK trzymałbym z daleka, tak jak dotychczas.

Piotr Rościszewski
http://kztt.webpark.pl/

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Krzyś
Data: 2005-09-09 22:12:47

A masz na byśli kogoś (bo ja osobiście nie przypominam sobie nikogo takiego)

Krzyś

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Kuba
Data: 2005-09-09 22:28:36

Właśnie niedługo będzie jeden taki do wzięcia -
a z pałacu na Krakowskim do kamienicy na Senatorskiej znacznie bliżej
niż do skorumpowanego biurowca w Nowym Jorku.
Kontakty szerokie (choć ostatni ponoć o 15kg węższe),
doświadczenie na polu rekreacji i młodzieży jakoś 20-30-letnie.
Tyle tylko, że niestety nie profesor
ani nawet nie magister.

Serdeczności,

Kuba

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Staszek
Data: 2005-09-10 20:14:53

Nasze Towarzystwo utraciło status "stowarzyszenia wyższej użyteczności", nasza kadra utraciła swoje uprawnienia, które jeszcze kilka lat temu miała i nie jesteśmy ani nie będziemy kompleksowo "Organizacją pożytku publicznego" i dlatego samo "chciejstwo" bycia Prezesem nie wystarcza. Z całym szacunkiem dla Krzysztofa i jego kolegów akademików to niestety za mało.
Jak przywrócić mają stosowną rangę PTTK ? Bez pieniędzy, bez układów, bez poparcia ? Tu nie chodzi o politykę lecz o daleko idące poparcie. Przecież tylko Ustawa sejmowa jest w stanie przywrócić należną nam rangę i pozycję. Ale do tego nie wystarczy niestety jeden nauczyciel akademicki. Bez urazy.

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Krzyś
Data: 2005-09-10 22:53:01

Z tego co piszesz Staszku to wynika aby przywrócic "stosowną rangę PTTK" to trzeba użyć pieniędzy i układów.

I szczerze mówiąc to kiepsko widze takie PTTK w którm rządza pieniadze i układy (a jeszcze jak dojdą członkowie którzy "sami sobie dobierają kolegów" to jakoś tak kiepsko widze PTTK").

Krzyś

PS Łukaszu a czy mozliwe jest opublikowanie sprawozdań ZG, GKR, GSK (no chyba ze niejest to widza z którą moga sie zapoznaac zwykli członkowie)

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: domin
Data: 2005-09-14 18:55:27

Dziękuję wszystkim za uwagi, które biorę do serca. Własnie wróciłem z tygodniowej prawie łazęgi po Sudetach - jak na turystę przyszło. No cóż, chyba mój błąd, że nie szlifowałem bruków po "warszawce" i nie próbowałem wchodzić w układy. Towarzystwo jest i będzie takie, jacy będą jego członkowie. Sam prezes - nawet wszechmogący minister, niewiele może, bo jest jednym z kilkunastu (trzydziestu - zależy, co Zjazd zadecyduje) członków ZG. Decyduje (na szczęście, a może na nieszczęście) kolektywna wola. Ja natomiast pisałem, że będę próbował przekonać do tego innych członków Zarządu. Chyba że delegaci wybiorą kogoś innego - wola ludu.
Krzysztof R. Mazurski

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: WoBa
Data: 2005-09-14 19:37:46

Nie nawidzę być zwolennikiem teorii spiskowej ale w tym wypadku chyba muszę. Dlaczego większość z członków ZG zaczęła udzielać się na forum teraz ?? Nie chodzi mi akurat o p. Krzysztofa ale ogólnie. Czyżby forum zaczęło być dobre, czy chodzi tylko o pokazanie się potencajlnym wyborcom ??

Pozdrawiam

WOJTEK

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2005-09-14 20:19:50

Cześć!

> Dlaczego większość z członków ZG zaczęła udzielać się na forum teraz?

Za Słownikiem Języka Polskiego PWN:
większość ż V, DCMs. ~ści, blm - większa liczebnie część danej zbiorowości, danej grupy rzeczy, zjawisk lub osób; rzadziej: większa rozmiarami część czegoś (w porównaniu z pozostałą częścią)

W chwili obecnej ZG PTTK liczy 31 osób. Zgodnie z powyższą definicją większość oznaczałaby 16. A tymczasem...

1) Na Forum PTTK od początku jego istnienia w sumie odezwało się siedmiu członków ZG PTTK.
2) Tylko czwórka z tej siódemki odzywa się w miarę systematycznie. I tak:
   - Edek Kudelski - pierwszy zauważył istnienie forum. Odzywa się nieregularnie, ale zawsze stara się zabrać głos w ważniejszych dyskusjach. Nie stwierdziłem aby teraz był bardziej aktywny.
   - Krzysiek Mazurski - odzywał się często w sprawach krajoznawczych, ostatnio zabrał głos 3 razy w sprawie zmian programowych i swojej kandydatury. Aktywność całkiem normalna i oczywista.
   - Romek Bargieł - odzywał się czasami i zawsze z humorem i przękąsem. Ostatnio jego aktywność wręcz spadła.
   - Jurek Kapłon - aktywny dyskutant naszego forum. Ostatnio bardzo zabiegany i zapracowany - co niestety widać. Ostatnio się odezwał 24 sierpnia (w sumie w sierpniu 2 razy) - nie jest to jego szczyt aktywności...

Czy ja może czegoś nie zauważyłem?

Pozdrawiam,
Łukasz

PS. Wojtku! Pamiętaj, że osoby o których tu piszesz są często dużo starsze od Ciebie. I warto by było jednak wyrażać się z większym szacunkiem. Proszę Cię o to.
Ł.
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: z.klose
Data: 2005-09-15 11:58:59

> Dlaczego większość z członków ZG zaczęła udzielać się na forum teraz ??
Nie wiem gdzie Ty widzisz tą większość? Narazie to my nic nie wiemy. Kto zechce kandydować, jak zamierza pokierować towarzystwem (jak wiemy to ZG głosuje wszystkie decyzje) więc obiecywać niczego nie może. A spowiadać się z tego co ZG zroniło lub czego zaniechało to będzie dopiero na Zjeździe. Ciekawe czy dostanie "rozgrzeszenie".
z.klose

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: Amotolek
Data: 2005-09-16 10:50:44

LINK

Jak powidzial Galilleusz: "A jednak się kręci ". :-) Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Polecam się: amotolek[at]wp.pl
Mobil: 506-513-421 (raczej SMS-y!)
GG: 4288996
Skype: antotolek
facebook: Antonio Osiemdziewińć

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: ~an
Data: 2005-11-02 18:47:26

Nie jestem kadrowym pracownikiem w PTTK, ale jako zwłykły członek już się pogubiłem sledząc ten wątek, były te wybory w PTTK czy nie. Coś się zmieniło czy nadal jest to samo / lub będzie?/. Co dalej, czy będzie ta organizacja widoczna w mniejszych miastach czy tylko w dużych, na masowych imprezach?

Temat: Re: Czas na przełom
Autor: JanMaciej...
Data: 2005-11-07 11:44:33

Hej ~an
Odpowiedź na swoje wątpliwości masz przeciez w podsumowaniu ~KRM z 14.09. cytat ... Towarzystwo jest i będzie takie, jacy będą jego członkowie. ... Decyduje (na szczęście, a może na nieszczęście) kolektywna wola. ...

I już, towarzystwo będzie.