Uważajcie na Kudłacze c.d.

Witam!
Niedawno opisywałem pewien przykry incydent. Przypomnę w skrócie:
gdy po całonocnym marszu z Krakowa, przyszedłem wraz ze znajomymi do schroniska PTTK na Kudłaczach, okazało się, że nie ma tam nawet chleba, chociaż wcześniej
anonsowałem nasze przybycie.
Właśnie dostałem w tej sprawie wyjaśnienie z PTTK w Myślenicach.
Chciałbym rozpowszechnić otrzymaną wiadomość. Byłoby bowiem zaiste nielojalne względem innych turystów, gdybym zatrzymał dla siebie informację, iż: planując
zjeść kromkę chleba w schronisku PTTK na Kudłaczach, należy uprzednio kromkę tę zarezerwować! Od siebie dodam, że najlepiej rezerwacji tej dokonać osobiście,
gdyż w schronisku nie ma telefonu (jest tylko automat dwukierunkowy). A najbezpieczniej przynieść chleb ze sobą, bo gospodarze schroniska mogą zapomnieć o rezerwacji - czego sam doświadczyłem.
PTTK w Myślenicach powołuje się na oświadczenie gospodarza
schroniska, który zapewnił, iż nie rezerwowałem u niego posiłków. To prawda. Posiłki zamawiałem u jego żony. A zatem na Kudłaczach, jedną kromkę chleba trzeba zarezerwować u dwóch osób. Tak wiem: prawdziwy turysta powinien mieć chleb w plecaku. Tylko po co w takim razie na Kudłaczach stoi schronisko? I na
jakiej podstawie korzysta z szyldu PTTK, skoro schronisko PTTK powinno zapewnić turyście proste posiłki (punkt 3, podpunkt b, Regulaminu Schroniska PTTK)?
Pozdrawiam serdecznie!
Kuba Terakowski
terakowski@go2.pl

Witam!!!

Ja ze swojej strony też miałem przygodę na Kudłaczach. Ale w moim przypadku Oddział w Myślenicach okazał się bardzo w porządku - przeproszono mnie, a dzierżawca odesłał mi nieuwzględnione wcześniej zniżki PTTK.

Stąd nasuwa się wniosek, że mimo pewnych zgrzytów i nieporozumień nad schroniskiem "Kudłacze" istnieje jednak nadzór, a oddział poczuwa się jako gospodarz. I o to przede wszystkim chodzi.

Mam nadzieję, iż ten nieprzyjemny incydent nie spowoduje, że na Kudłacze nie wrócisz. Jest to piekne zaiste miejsce...

Istotnie. Już sam fakt, że Oddział PTTK w Myślenicach zareagował na moją skargę i próbował sprawę wyjaśnić, przemawia zarówno na korzyść Oddziału, jak i samego schroniska.
A na Kudłacze wrócę z prawdziwą przyjemnością, gdyż to rzeczywiście wyjątkowo urocze miejsce.
Pozdrawiam serdecznie!
Kuba Terakowski

Na Kudlaczach bylam co prawda pare lat temu, ale poza tym, ze nie mozna bylo sie normalnie umyc, bo bylo niewiele wody w beczkowozie, no i kuchnia pozostawiala wtedy wiele do zyczenia, ze sam gospodarz gotowal nam wode - nie wiem jakim cudem hihi... ale wtedy bylo super Widoki przepiekne, burza nad Krakowem - super widowisko!!! No i ognicho tez mielismy

Pozdrowienia!!! Czesc!!!

Ja rowniez choc bylem kilka lat temu w tym schronisku to poza ladnymi widokami niestety musze wyrazic swoje niezadowolenie gdyz rezerwowalem miejsce w schronisku na 16 osob i po przyjezdzie na miejsce ... okazalo sie ze rezerwacja jest nieaktualna. Cale szczescie ze jakos sie pomiescilismy w zastepczym pomieszczeniu. Jesli chodzi o zaopatrzenie w wode - to jest strasznei, nie mozna bylo sie umyc, poza tym nie mozna bylo wypertraktowac nawet wrzatku na herbate. Pomijam fakt iz przyslugujace mi znizki z racji bycia czlonkiem PTTK nie zostaly uwzglednione... Podsumowujac zastanowcie sie czy jest sens ryzykowac wyjazd do tego schroniska. Lepiej wziasc namioty i gdzies sie rozbic.

Byłem na Kudłaczach ostatnio dwukrotnie: w grudniu 2002 oraz na początku maja 2003. Schronisko czyste i gościnne. Woda ciepła, prysznic, dwa oczka WC + zewnętrzna rezerwowa sławojka. W bufecie dania proste: żurek z kiełbasą, jajecznica, chleb, jakieś paczkowane słodkości, cola, wody mineralne. Piwo z beczki (szkoda, że Strzelec...) i puszkowe. Obecni dzierżawcy, Marysia i Janek Kudłacze rozbudowali schronisko o salę świetlicowo-jadalną i taras. Pomaga im córka Sabinka (~10 lat?), rezolutna dziewuszka. Obydwa razy spotkałem się z gościnnością i prawie rodzinną atmosferą. TAK TO TERAZ WYGLĄDA! Sprawdźcie sami!

Ja tam byłem kilka razy...
Raz było gorzej raz lepiej ....
Myślę że nie ma powodu aby kogoś przed tym schroniskiem przestrzegać, w zachwyt te ż popaść nie można. A Sabinka była rezolutna jak miała 7 lat, mam nadzieję że w wieku 12 lat nie zrobi się 'zbyt' rezolutna.
Pzdr Henek

Wybieram się, ale tylko przechodnio (bowiem mamy zamiar nocować w namiotach na Przełęczy Suchej) za nie całe dwa tygodnie.
Sprawdzę i napiszę )

Pozdrowienia.

Basia

hmm a ja się z Wami zgadzam i nie zgadzam. Mówiąc szczerze zanm b.dobrze obecnych i byłych właścicieli schroniska.Czesto tam bywałam i bywam i widze jak rozwija się to schronisko.Owszem jakieś 5 6 lat temu było tam lepiej ale teraz też jest fajnie.Co do jedzenia to zawsze było ono tam dobre a jak nie było nic w schronisku to pani Marysia przyniosła po kromce z domu.Świetna atmosfera-wszystko skałnia do tego aby tam pojechać! pozdrawaim wszystkich którzy byli i będą na Kudłaczach Gosia

Nie będę zaprzeczał postom negatywnym.
Stwierdzę tylko iż znam osobiście Janka, i jego rodzinę i to nie tylko z kontaktów ze schroniska lecz również innych wg. mojej opinii są to ludzie b. życzliwi, wiarygodni i godni zaufania.
Kudłacze jako miejsce - super, standartd obecnego schroniska nie jest wysoki lecz jest tam czysto, schludnie i tanio.
Jako info - Janek buduje obecnie obiekt o wyższym standardzie w odległości ok. 200-300m od schroniska (tak jak się zaczyna ten ostatni kamienisty odcinek drogi).
Byłem u Janków na wiosnę 2004 obiekt w charakterze pensjonatu był w stanie surowym-zamkniętym, trwało tynkowanie.
Krzysiek - krzywoj@go2.pl

Zimową porą około 14-tej dotarłem na Kudłacze. Drzwi schroniska zamknięte na głucho, ale wisi informacja z numerem komórki. Dzwonię. Odbiera dziewczę i pyta ile osób czeka pod schroniskiem. Odpowiadam, że trzy. Dziewczę na to, że nie opłaca się jej dla 3 osób przychodzić.

Łukasz napisał: Ja ze swojej strony też miałem przygodę na Kudłaczach. Ale w moim przypadku Oddział w Myślenicach okazał się bardzo w porządku - przeproszono mnie, a dzierżawca odesłał mi nieuwzględnione wcześniej zniżki PTTK.

Ciekawe marcinie, czy w Twoim przypadku Oddział w Myślenicach też okaże się w porządku i przyśle po Ciebie taksówkę, żebyś w końcu mógł przenocować na Kudłaczach.

A może tylko przestraszył się wysokiej pozycji Łukasza w PTTK? Ciebie widocznie nie musi respektować.

Witam!

> A może tylko przestraszył się wysokiej pozycji Łukasza w PTTK?

ROTFL!!!

Z wysokości stolca pozdrawiam,
Wasza Szycha - Łukasz

>Zimową porą około 14-tej dotarłem na Kudłacze. Drzwi schroniska zamknięte na głucho, ale wisi informacja z numerem komórki. Dzwonię. Odbiera dziewczę i pyta ile osób czeka pod schroniskiem. Odpowiadam, że trzy. Dziewczę na to, że nie opłaca się jej dla 3 osób przychodzić.

Witam.

Dwa lata temu także byłem na Kudłaczach z grupą (15 osób) i też zastaliśmy kartkę na drzwiach schroniska. Kolega zadzwonił i na dzień dobry usłyszał pytanie ilu nas jest i czy będziemy coś kupować. Powitanie było bardzo nie miłe ale w schronisku było czysto i miło.
Pozdrowienia
Gieno