Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: Hala Łabowska i Wierchliczka
Autor: Jarek Z.
Data: 2006-06-02 09:30:03

Witam ciepło!

Z zainteresowaniem śledzę gorące dyskusje o Hali Łabowskiej obecne na wielu internetowych forach poświęconych turystyce i nie tylko. Ze zdziwieniem stwierdziłem, iż nikt nie wdaje się w dyskusje dotyczące meritum, tj. o tym, czy fakty podawane przez osoby atakujące Łabowską są prawdziwe, czy też nie, co wydaje mi się sprawą kluczową. Co więcej, gdyby się sprawdziły, postawiłyby Pana Ariela w sytuacji niezręcznej, gdyż jako "szycha" w PTTK broni Łabowskiej niby lwica młode :-). Zająłem się więc wyjaśnieniem sprawy. Ustaliłem co następuje: od ratowników Grupy Krynickiej GOPR dowiedziałem się, że faktycznie było kilka interwencji "związanych z Łabowską". Osoby uratowane rzeczywiście czuły się wprowadzone w błąd przez Pana Mariusza Schabikowskiego. Jeden z ratowników poprosił turystę który zamierzał ruszyć z Jaworzyny na Halę, by jeszcze raz zadzwonił do gospodarza schroniska i poprosił o przedstawienie informacji o stanie szlaku czerwonego. Turysta zadzwonił i usłyszał, że szlak przetarty, "bo wczoraj nawet GOPR był". Nie było to całkowicie zgodne z prawdą, gdyż dzień wcześniej była interwencja (słynna sprawa z harcerzami), zaś ratownicy skuterami się na Łabowską nie przebili. Rano zaś do schroniska dotarł ratownik na nartach zamierzając prosić gospodarza, by nie wykazywał się takim optymizmem pogodowym. Na miejscu nie było Pana Mariusza, lecz Pan Łukasz, jego pracownik, nie posiadający żadnego telefonu. Mariusz udzielał więc informacji o szlakach nie mając kontaktu ze schroniskiem. Na jego obronę można przyjąć to, że opierał się na ogólnie dostępnych serwisach internetowych. Jeżeli chodzi o zamykanie schroniska, to rzeczywiście, kilka razy schronisko było zamykane na kilka dni, ale - jak udało mi się dowiedzieć, to nie Pan Mariusz zamykał schronisko, tylko jego pierwszy pracownik - Pan Remik, oraz następny - Pan Łukasz, tak więc z faktem zamykania schronisk Pan Mariusz nie miał nic wspólnego, gdyż nie było go wtedy w schronisku. To samo dotyczy "klęsk" schroniska - Pan Mariusz zbytnio ufał pracownikom, którzy pod jego nieobecność spalili agregaty prądotwórcze, oraz nie palili w co, czego skutkiem było popękanie kaloryferów, zaś PTTK dopiero w kwietniu przysłało ekipę do usunięcia awarii. Tak więc myślę, że osobiście Pan Mariusz nie zawinił zbyt wiele - może jedynie zbytnio zaufał i ludziom, i serwisom pogodowym.

Pozdrawiam

Jarek

P.S. Bardzo proszę o nie zarzucanie mi uczestnictwa w żadnym spisku.

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?