Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: Czym jest praca społeczna?
Autor: Darek Szewczyk
Data: 2003-01-30 18:25:12

“PRACUŚ” patent na pracę społeczną.
Nadzieja czy nieporozumienie ?
(artykuł dyskusyjny).
Od dłuższego czasu nurtuje mnie problem, z którym okresowo spotykamy się w naszej działalności na forum Towarzystwa PTTK.
Nie jest on obcy także w innych stowarzyszeniach, i może powstać wszędzie tam, gdzie obok społecznego zarządu istnieją osoby “urzędujące”: kierownicy biur, sekretarze i wiceprezesi.
Wszędzie tam może pojawić się “samosia”, nazwana kiedyś przez Biuro ZG PTTK – “pracusiem”.
W dalszej części niniejszego artykułu będę się więc trzymał nazwy “wymyślonej” na II piętrze budynku przy ul. Senatorskiej 11 w Warszawie.
Co taki “pracuś” robi? Robi wszystko sam, najlepiej bez żadnej kontroli organów będących jego statutowym zwierzchnictwem.
“Pracuś” jest aktywny. Obejmuje funkcje, gdzie się tylko da, po kilka jednocześnie: w klubie, komisji, oddziale, zarządzie wojewódzkim, także w jednostkach ponad wojewódzkich czy krajowych. Jeżeli ma tych funkcji do trzech – da się wytrzymać. Jeżeli “działa” w sześciu miejscach – to już może być tragedia!
“Pracuś” działa samodzielnie. Odbiera pocztę, sam na nią odpisuje. Siebie wysyła na ciekawsze spotkania czy imprezy. Kupuje sprzęt i wyposażenie (czasem drogie), tylko jemu samemu potrzebne!
W zasadzie cały (zapracowany, gdzieś indziej, zawodowo) zarząd jest mu zupełnie zbędny.
Czy “pracuś” swoją nie kontrolowaną działalnością może wywoływać zjawiska korupcjogenne? Z mojego doświadczenia i wielu przykładów, na podstawie których powstał niniejszy materiał – na pewno tak!
Czy grozi to poważnymi kłopotami społecznym działaczom zagrożonych zarządów? Z dotychczasowej praktyki wiem, że nie. Powołane do statutowej kontroli organy, nie spieszą się z dochodzeniem prawdy. Komisje Rewizyjne działają ospale, a Sądy Koleżeńskie “nie rychliwie” i z olimpijskim spokojem oczekują na wnioski oskarżycielskie, pozwy itp. Sprawy braku etyki w postępowaniach społecznych działaczy, po prostu je nie interesują! Czy z tego wynika, że wiele kryminogennych spraw “nie ujrzało światła dziennego”? Zdecydowanie tak. Powiem więcej. Wielu dobrze mi znanym sprawom “ukręcano łeb” w zarodku, lub próbuje się je nieroztropnie bagatelizować.
Po co w takim razie zawracam głowę Szanownym Czytelnikom.
Jako życiowy optymista – wierzę, że coś się zmieni w sposobie myślenia naszych, demokratycznie wybranych władz i zostanie kiedyś postawiona tama bezprawiu i korupcji.
Doświadczenie moje wskazuje, że “pracusia” łatwo jest zneutralizować w początkowej fazie działalności. Potem, jak “obrośnie w piórka” – doprowadzenie go do ram statutowych bywa niezwykle trudne. Wielu społecznych zwierzchników “pracusia”, nie mogąc uporać się z jego (“pracusia”) nie statutowymi formami pracy, tolerowanymi przez różnych “wspomagaczy” i opiekunów” – było zmuszonych w ogóle zrezygnować ze społecznej działalności.

Jak rozpoznać “pracusia” ?
1. Jest to osoba powierzchownie miła dla spolegliwych, bezwzględna dla pozostałych i wszędzie stwarzająca wrażenie osoby “niezastąpionej”,
2. Funkcjonuje na podstawie sobie tylko znanych procedur, z nikim nie dzieli się ważnymi informacjami, pracowita jak mrówka “ściąga patyki” na swoje mrowisko,
3. Nie korzysta z obligatoryjnego trybu uzgodnień ze swoim Zarządem (koła, klubu, oddziału),
4. Często sam występuje w imieniu Zarządu, wypłaca sobie gratyfikacje i nagrody,
5. Sam wysyła siebie na wszystkie istotne imprezy i spotkania,
6. Eksponuje się bez uprawnień przed jednostkami nadrzędnymi nad jednostką macierzystą,
7. Przyjmuje nienależne wyróżnienia od jednostek nadrzędnych, nadane często mimo jasnego sprzeciwu bezpośrednich społecznych zwierzchników,
8. Odnosi się do bezpośrednich społecznych zwierzchników z pogardą (“przecież oni nic nie mogą wiedzieć lepiej niż ja!”) i brakiem kultury, (często wykraczającym poza dobre obyczaje i podległość funkcjonalną), a nawet chamstwem!
9. Samodzielnie i bez niezbędnych konsultacji oraz zgody społecznego przełożonego, zakupuje wg własnego subiektywnego uznania, wyposażenie i drogi sprzęt, niepotrzebny jednostce,
10. Całą swoją postawą i wygłaszanymi publicznie opiniami, próbuje zdyskredytować swoich społecznych zwierzchników.

Co należy zrobić ?
1. Jak najszybciej oddzielić “pracusia” od nie kontrolowanej gospodarki korespondencją przychodzącą (i wychodzącą) do jednostki Towarzystwa,
2. Zakazać samodzielnego funkcjonowania poza jednostką Towarzystwa, bez uprawnienia,
3. Uniemożliwić wystawianie jednoosobowo dokumentów finansowych, delegacji na imprezy z udziałem własnym itp.,
4. Karać surowo, do wykluczenia z organizacji włącznie, za wszelkie przejawy działalności korupcyjnej, kryminogennej, czy niesubordynacji wobec społecznej zwierzchności,
5. Uniemożliwić zawiązywanie poza statutowych spisków i koterii,
6. Doprowadzić “pracusia” do funkcjonowania w ramach wynikających z powierzonej funkcji w jednostce i organizacji,
7. Spowodować ograniczenie nadmiernie przyjętych przez “pracusia”, wielu innych funkcji w tej samej organizacji,
8. Zażądać przedstawienia jasnych dla wszystkich członków Zarządu – procedur i instrukcji funkcjonowania “pracusia” w ramach funkcji powierzonej w jednostce,
9. Rozliczyć wszystkie podjęte bezzasadnie i jednoosobowo zobowiązania (szczególnie finansowe) wobec innych jednostek i organizacji,
10. W przypadku dalszych trudności w zapewnieniu prawidłowego funkcjonowania “pracusia” – zwrócić się do odpowiedniej instancji Komisji Rewizyjnej, a po zakończeniu jej postępowania, ewentualnie do Sądu Koleżeńskiego w celu statutowego ukarania zgodnie z rangą niesubordynacji i ustalonym regulaminem.
Wyżej zaproponowane działania, lub odpowiednie (w zależności od indywidualnej istoty problemu) – należy podjąć: niezwłocznie, zdecydowanie i do końca.
Wszelkie litościwe zabiegi, zaniechania i bagatelizowanie problemu – zostaną wykorzystane przez “bezwzględnego pracusia” dla stworzenia fermentu w swojej macierzystej jednostce i może to się odbić na jakości funkcjonowania jednostki i całej organizacji.
Szereg przykładów, z jakimi miałem nieprzyjemność mieć do czynienia lub o jakich wiem – w pełni potwierdza tezę, że wobec osób, które tak dalece utożsamiły się z organizacją, bo uważają, iż “organizacja, to oni sami i nikt poza nimi nie jest już potrzebny” – wszelkie pobłażanie – dla dobra samej organizacji – nie może mieć miejsca.
Serdecznie proszę wszystkich czytelników niniejszego artykułu o przesłanie mi odwrotnie swoich uwag, także krytycznych, ponieważ uważam, że nikt nie ma patentu na mądrość i poza moim wieloletnim doświadczeniem jako kierownika Biura w Oddziale PTTK, ważniejsze jest doświadczenie innych, z którego bardzo chętnie skorzystam.

Dariusz Szewczyk

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?