Zygmuntówka

Wraz z grupą wybraliśmy się na wycieczkę do Babiogórskiego Parku Narodowego. Niestety złapał nas deszcz, maszerując w błocie i strugach lejącej się wody podążyliśmy do najbliższego schroniska, którym była właśnie "Zygmuntówka" dotarliśmy do niej kompletnie przemoczeni ale niestety schronisko, jak nam powiedziano, zostało wynajęte i nie chciano nas przyjąć. Czajnik H2O kosztował nas 3 zł - to tyle co mogliśmy dostać siedząc na werandzie. Napotkani na szlaku inni turyści również negatywnie wypowiadali się o tym schronisku.
Czy tak powinno być?????

Biznes is biznes.
Tylko czy taka powinna być misja PTTK - przyłączam się do Twojego oburzenia.

Jurek

to jest PRYWATNE, oazo-podobne schronisko a nie obiekt PTTK.

pzdr.
Tomek D

PS petetekowska zygmuntówka jest w Górach Sowich a nie w pobliżu Babiej Góry a konkretnie pod )( Klekociny.

Sorry, zauważyłem to w międzyczasie, Sudety to nie Babia Góra z pewnością.
Chyle głowę i biję się w pierś.

Pozdrawiam
Jurek

no właśnie właśnie, w górach sowich, wróciłam w niedziele, to sprawdziłam, co prawda wściekłość turysty nie zdziwiła mnie zbytnio, bo w sowich jest szalona ajentka, wiecznie pijana, a nocami latają kosze na śmieci, nie polecam, warto isc do Walimia, to niedaleko,
pozdr

Lu,

napisz cos wiecej

Dudi

Ja również zawiodłam się na tym schronisku ("Zygmuntówka" w Górach Sowich). Pomijając niezbyt sympatyczną właścicielkę, najbardziej uderzyło mnie to,że w tym schronisku chodzi o to, aby zedrzeć z turysty jak najwięcej pieniędzy. W regulaminie schronisk PTTK jest napisane, że takie schronisko powinno udostępniać miejsce, w którym można by było we własnym zakresie przygotowywać posiłki, również ciepłe - korzystając z kuchenki turystycznej czy grzałki. Tymczasem w owym schronisku widnieje na ścianie zakaz korzystania z tego typu urządzeń na terenie schroniska oraz kategoryczny zakaz wstępu do kuchni. Oznacza to, że wygłodniały turysta skazany jest na suchy prowiant albo na kupowanie w jadłodajni schroniska, a nie wszystkich na to stać. Zapadła mi też w pamięć wątpliwa gościnność właścicielki schroniska. A mianowicie przyniosła nam ona na śniadanie, oprócz tego co zamówiliśmy, herbatę. Pomyśleliśmy sobie, że nas częstuje, ale okazało się, że wszystko zostało skrupulatnie podliczone: 2 herbaty, których nie zamawialiśmy oraz każde pół kromki chleba razy 50 groszy również. Poza tym za korzystanie z natrysku też trzeba zapłacić oddzielnie. To było pierwsze schronisko, w którym nocowałam, więc może ja poprostu nie znam się na rzeczy i tak jest wszędzie?

> To było pierwsze schronisko, w którym nocowałam, więc może ja poprostu nie znam się na rzeczy i tak jest wszędzie?

nie nie jest tak wszedzie, a powinno być tak że tego typu sytuacje nie powinny nigdzie wystepowac

jesli moge prosic to opisz cala sytacje uzywajac formularza na stronie http://akademik.ktg.pttk.pl/roznosci_uwagi.html

Dudi

PS

dla wszystkich malkontentow wypelniania tego typu formularzy informacja - dzieki sygnalom uzyskanym ta droga zmieniono ostatnio dzierzawce schroniska na Labowskiej i sa szanse ze bedzie znacznie lepiej niz w ostatnich 2 latach...

P.

Szczerze powiedziawszy to o czym pisze rzeczony wyżej "wściekły turysta" jest rzeczą absurdalną, która nie powinna mieć nigdy miejsca. Nieważne czy schronisko jest obiektem PTTK czy też posiada innego właściciela. Jeśli właściciele Babiogórskiej Zygmuntówki mieli ochotę pobawić się w dyrektorów pensjonatu, tudzież domu wczasowego to po co swój przybytek budowali wysoko w górach?
Udzielenie schronienia przemokniętym turystom to obowiązek każdego schroniska. A jakby na dworze była burza? Trzaskało piorunami to co? za jedyne 9,99 daliby im piorunochron i kazali się dobrze bawić?

Czyżby zmieniono dzierżawcę? Jak byłem sowiogórskiej "Zygmuntówce" w 2000 roku to było całkiem ok. - nocleg 13 złotych, wrzątek darmo. Ale dzierżawcą wtedy był całkiem sympatyczny facet. BTW czy przychodzą pod to schronisko jeszcze muflony?

Nie należę do PTT-K i nic z tego nie rozumiem.

A ja nie rozumiem czego Ty nierozumisz.

Z przelecza Klekociny jestem bardzo blisko zwiazany,a rozwojZygmuntowki mialem okazje opserwowac od pierwszych dni istnienia. Obiekt ten zostal wybudowany na bazie prostej wiejskiej chaty. Obecny wlasciciel nie ma zbyt dobrej opinii wsrod okolicznych mieszkancow. Przez wiele lat prowadzil grupy Oazowe,a wspomaganie turystyki bylo i chyba dalej jest tylko marginalna czescia dzialalnosci. Wyposazenie obiektu jest raczej skromne,a warunki sanitarne pozostawiaja wiele do zyczenia. Z prawdziwej stacji turystycznej gdzie mozna bylo znalesc schronienie o kazdej porze dnia i nocy, a ktorej zabudowania jeszcze istnieja ponizej Zygmuntowki pozostaly niestety tylko wspomnienia.
Baku

STARY PRZECZYTAJ SOBIE MÓJ ARTYKUŁ PT: "WYRZUCENIE ZE SCHRONISKA"TROCHE DLUGI, ALE WARTO

a co ma piernik do wiatraka?

przeczytałem, także za pośrednictwem formularza skargi który do mnie też trafia.

pzdr.
Tomek D

Jestem zszokowany tym co piszecie o Zygmuntówce. Teraz właścicielami jest młode małżeństwo z synkiem(chyba). Na warunki nie ma co narzekać, bo nocleg kosztuje od 15 do 18 zł. Widoki są piękne i jest po prostu świetnie. Byłem ostatnio na dwa noclegi ze znajomymi i jeszcze tam wróce...