Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Tematyka ogólna

Po tragedii w Tatrach...

wszystkich wiadomości w wątku: 14
data najnowszej wiadomości: 2003-02-21

Temat: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-02-08 20:37:56

W ostatnim numerze "Tygodnika Powszechnego" zamieszczono wywiad pt: "Po tragedii w Tatrach
Zakazy przed lawiną nie ochronią
Z KRZYSZTOFEM KULESZĄ, prezesem Centrum Przewodnictwa Tatrzańskiego,
rozmawia Krzysztof Burnetko"
Czołówka tu:
http://www.tygodnik.com.pl/

Wniosek z artykułu jest taki: W krajach alpejskich nie ma co prawda obowiązku brania przewodnika, no ale tam ludzie są mądrzejsi, mają wyobraźnię itd. itp. itd...

U nas to już nawet przodowników turystyki PTTK z wieloletnim doświadczeniem górskim uważa się za całkowicie niezdolnych do oceny niebezpieczeństw i poprowadzenia grupy swoich kolegów nawet w terenie górskim turystycznie łatwym, nie mającym porównania z Alpami.

Czytając tu i tam podobne głosy, że "u nas ludzie są głupi, nieświadomi i dlatego trzeba administracyjnie wprowadzać zakazy, nakazy, kontrole..." to tak myślę: Dlaczego nie ogłosić się narodem tak upośledzonym, skoro nie możemy już samodzielnie funkcjonować, i nie poprosić o opiekę jakiegoś dyktatora z któregoś kraju totalitarnego?

A jakie są fakty? W tak dużym ośrodku akademickim jakim jest Poznań, nie ma ani jednego studenckiego koła przewodników górskich. Nie ma ich również w takich ośrodkach jak Zielona Góra czy Gorzów Wielkopolski, choć mamy np. w Sudety bliżej niż w którekolwiek góry maja przewodnicy ze studenckich kół przewodnickich z Warszawy. CZY TO NAPRAWDĘ TRAGICZNE? Czy koła i kluby górskie działające w Wielkopolsce chcąc zorganizować dla swoich członków wycieczkę klubową w polskie góry, muszą koniecznie wynajmować sobie zawodowych przewodników np. z SKPB z Warszawy, bo należy zastosować się absurdalnych przepisów? Przecież to paranoja...

W moim regionie (i nie tylko) działalność górska od lat opierała się niemal wyłącznie na kadrze przodowników turystyki górskiej. Istnieje kilka prężnie działających klubów górskich, w tym Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej. Te kluby, z których najstarszym jest Klub Górski "Grań" przy O/Poznańskim PTTK, od lat zrzeszają i szkolą przodowników turystyki górskiej. Podobnie jest w całej zachodniej Polsce; w tak dużym ośrodku jak Szczecin również nie ma kół przewodników górskich. Czy przez te całe lata STAŁO SIĘ COŚ ZŁEGO Z TEGO POWODU?

Ale obecna sytuacja prawna powoduje, że coraz mniej przybywa młodych. Bo kto chce zostać przodownikiem wiedząc, że w praktyce ta społeczna funkcja została mocno okrojona z do niedawna honorowanych w PTTK uprawnień? Dla samej odznaki? Toteż działalność przodownicka stopniowo zaczyna upadać. Równolegle z instytucją przodowników padają też kluby. Komu na tym zależy? Władze PTTK z KTG ZG PTTK na czele - jak widać - potrafią tylko nawoływać do przestrzegania obowiązującego prawa i bezczynnie czekać na wymarcie tego - mam wrażenie - dziś już "niechcianego dziś reliktu po PTT".
Czy ktoś w ogóle pomyślał, że to w przyszłości bardzo źle wpłynie na i tak już nienajlepszą kondycję Towarzystwa?

Pozdrawiam

Lech Rugała

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Kuba
Data: 2003-02-08 22:31:06

Wreszcie!

Dziękuję Lechu, serdecznie Ci znowu dziękuję!
Już bałem się, że pl.rec.gory będzie przez Ciebie faworyzowana.
Ale nie - zechciałeś kwiat Twego gebniuszu zasadzić także i na tej niewdzięcznej glebie.

Trzymaj tak dalej!

Kopiuj wszystko co juz gdzie indziej napisałes
także na inne listy i fora
nie przejmująć się ich regułami
- wymuszanymi przecie dla korzyści majątkowych
przez bezecne i chciwe kliki przewodnickie.

Więcej Lechu, Częściej Lechu, Wielokrotniej Lechu!

W podziwie zastygły

Twój Wielbiciel Najwierniejszy

Kuba

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: ~Gumiś
Data: 2003-02-09 10:35:25

Gratulacje Lechu!!!
Nareszcie udało ci się pozbierać części wszystkich swoich wypowiedzi i ułożyć je w (bez)sensowny poemat.

P.S. Kiedy ci się wreszcie znudzi powtarzanie tego samego?

Pozdrawiam
zadziwiony twoją skutecznością zaśmiecania forum
Gumiś

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-02-09 10:58:10

Pewne rzeczy trzeba powtarzać do bólu. Tylko wtedy można mieć nadzieję, że w końcu dotrą do czyichś "zakutych łbów"... Wprawdzie do tych najbardziej "zakutych" nie dotrą nigdy, bo - według nich - to "(bez)sens", "zaśmiecanie forum" itd., itp., itd...
Ale, jak wyżej stwierdziłem, trzeba mieć nadzieję...

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Kuba
Data: 2003-02-09 11:30:32

Lechu wciąż na tropie, śledztwo postępuje.

Zatem nie tylko lobby przewodnickie
tudzież szkodzący turystyce i przodownikom dywersanci ( i/lub kosmici ) z ZG,
ale także "zakute łby" walczą po stronie Ciemności!

Czas i Lechu wyjaśnią wszystkie ochydne szczegóły
tych pancernych wojowników zła.

Pewne skojarzenie może nasuwać fakt,
zakucia owych łbów we blachy - w domyśle - zapewne przewodnickie
( których nie sposób wszak pomylić z jedynie słusznymi znaczkami Klubu Sudeckiego ).
A więc jednak!
Wróciliśmy do praźródła wszelkiego zła,
w tym oblania przez Lecha egzaminu.

Kolejna rzecz serwowana z wdziękiem przez Lecha - jakże miła dla smakosza.

Ci ochydni oponenci Lecha podpierali się - podobno wg Niego - w swych niecnych pobudkach ostatnimi tragicznymi wydarzeniami w górach.
Dobrze, że Lechu tego nie robi.
On traktuje owe wypadki zupełnie inaczej.
W sposób prawy i godny.

Brawo Lechu!

Kontynuuj walkę Twą do końca
boć w Tobie jedyna Nadzieja turystyki polskiej,
a co za tem podąża - także przyszłości Narodu i Europy!

Powtórzę: Nobla dla Lecha!

Tym razem w dziedzinie literatury.

Czekam na listy poparcia.

W podziwie zamarły, jak ta Turnia,
Przewodniczący Tymczasowy Komitetu "Nobel 2003 dla Lecha Rugały"

Kuba

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-02-09 12:07:15

Demokracja polega na tym, że odpowiednie gremia zbierają się i po przedyskutowaniu problemu podejmują decyzje (uchwały, wnioski itd.) co dalej robić.
Naszym problemem jest opracowanie spójnego modelu w miarę bezpiecznej turystyki górskiej (tylko tutaj obowiązuje biurokratyczna poprzeczka 1000 m npm) i domaganie się od władz, aby wcieliły ją w życie.
Na razie dyskutujemy sobie o tym i o owym, m.in. o tym kto lepiej poluje na czarownice, a to wcale nie posuwa do przodu sprawy.
Dyskusja powinna dotyczyć tego, jakie kryteria mają obowiązywać przy prowadzeniu wycieczek górskich. Kto jest kompetentny do ich prowadzenia i dlaczego. Na razie zgadzamy się, że bez sensu jest poprzeczka 1000 m npm i posiadanie legitymacji przewodnika państwowego.
Poleganie na tym, że całą odpowiedzialność ponosi właściciel lub administrator drogi może być również ślepym zaułkiem, który może zaowocować licznymi zakazami wstępu - tak na wszelki wypadek, aby w razie czego nie mieć kłopotów.
Wydaje mi się, że obecne przepisy są wynikiem beztroski wielu organizatorów wycieczek, braku dyscypliny organizacyjnej wewnątrz PTTK (nadawanie uprawnień przodownickich po kumotersku lub po skróconych kursach) i beztroskich nauczycielach (sławne 1000 m npm).

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-02-09 13:28:22

"Wydaje mi się, że obecne przepisy są wynikiem beztroski wielu organizatorów wycieczek, braku dyscypliny organizacyjnej wewnątrz PTTK (nadawanie uprawnień przodownickich po kumotersku lub po skróconych kursach)".

Czyżby ustawodawca miał tak szczegółowe rozeznanie odnośnie sposobu zdobywania uprawnień przodownickich w Towarzystwie? Zdumiewające. Oczywiście nie wykluczam, że takie rzeczy się dzieją. Ale nie wykluczam, że także w podobny sposób można uzyskać uprawnienia przewodnickie...

Co się tyczy przodowników turystyki górskiej w swoim czasie narobiłem dużo rozgłosu wokół tego, aby przeprowadzić weryfikację kadry przodownickiej i wyeliminować tzw. "martwe dusze", wykorzystujące legitymacje m.in. tylko do korzystania ze zniżek w schroniskach. I to odniosło swój skutek. W 1995 r. wydano nowe legitymacje przodownikom pozytywnie zweryfikowanym, a ich przedłużanie (co 4 lata) jest uwarunkowane opłaceniem na bieżąco składek członkowskich PTTK. I tak być powinno.

Krótko póżniej, bo w 1997 r. wprowadzono osławione Rozporządzenie RM, zresztą rażaco niespójne z innymi przepisami dotyczącymi działalności organizacji społecznych w Polsce.

Jeśli chodzi o szkolenia i sposób uzyskiwania uprawnień, to w moim regionie (Wielkopolska) jest to robione w sposób solidny i uczciwy. Wprawdzie ograniczono kursy do formy eksternistycznej, ale kandydat na przodownika musi spełnić szereg wymogów formalnych, m.in. zaliczyć kikudniową wycieczkę szkoleniową w górach, prowadzoną przez członków regionalnej Komisji Egzaminacyjnej Przodowników TG, która jest jednocześnie ważną częścią egzaminu praktycznego. Podczas tej wycieczki musi wykazać się m.in. umiejętnościami prowadzenia grupy w górach i dobrą orientacją w terenie. Dopiero wtedy zostaje dopuszczony do egzaminu teoretycznego.

Jak już wcześniej wspomniałem i jeszcze raz podkreślę (będę powtarzał do bólu!): W moim regionie (województwie) i kilku sąsiednich, działalność górska od lat opierała się zasadniczo na kadrze przodowników turystyki górskiej. Istnieje u nas kilka prężnie działających klubów górskich, w tym Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej. Te kluby od lat zrzeszają i szkolą przodowników, którzy stale podwyższają swoje kwalifikacje górskie. Ani w Wielkopolsce, ani też w Lubuskim czy Zachodniopomorskim nie było nigdy nawet studenckich kół przewodników górskich. CZY STAŁO SIĘ COŚ ZŁEGO Z TEGO POWODU?

Mamy teraz organizować i prowadzić wycieczki tylko po dolinach. Może ustanowić nową społeczną funkcję: "przodownik górskich dolin" czy coś w tym rodzaju?

Pozdrawiam
Lechu

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Basia Z.
Data: 2003-02-10 09:54:40

Również w "Tygodniku Powszechnym" artykuł Apoloniusza Rajwy :

LINK (proszę skleić link)
oraz Marcina Kasperka :
LINK

Pozdrowienia.

Basia

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-02-10 11:08:19

Również w "Tygodniku Powszechnym"

Małe sprostowanko: w "Tygodniku Podhalańskim" obejmującym zasięgiem także Orawę i Spisz, a nawet Chicago i Toronto (amerykańskie miasta, dokąd wyemigrowało w XIX w wielu górali; stąd wzięła się piosenka: "Góralu czy ci nie żal")

Pozdrawiam

Lechu

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Basia Z.
Data: 2003-02-10 11:27:22

Oj przepraszam, rozpędziłam sie . Jest również bład ortograficzny w nazwisku jednego z autorów komentarzy - chodzi o Marcina Kacperka znanego alpinistę i ratownika TOPR.
Za co przepraszam.

Pozdrowienia.

Basia

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: ~Gumiś
Data: 2003-02-10 14:23:56

Popieram!!!
Lechowi należy się Nobel.
Proponuję za "teorię bezwzględności w pisaniu tego samego"
Pozdrawiam
Członek Komitetu "Nobel 2003 dla Lecha Rugały"

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: ~aagn
Data: 2003-02-20 15:30:43

Podobno jest podpisane porozumienie (12.2002) z sudeckimi Parkami Narodowymi uprawniające przodowników tg z uprawnieniami na Sudety do prowadzenia na terenie PN Gór Stolowych i Karkonoskiego PN grup zorganizowanych bez żadnych dodatkowych zezwoleń! Treść jest gdzieś na stronie wroclawskich klubów, chyba SKPS. Oby tak dalej!

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Jurek
Data: 2003-02-20 16:02:14

Za przeproszeniem chciało by się rzec następny nawiedzony ale ta dyskusja już była.

Przeczytaj sobie ten wątek: http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=1255 i następne oraz wątki o przewodnikach itd.

Pozdrawiam
Jurek

Temat: Re: Po tragedii w Tatrach...
Autor: Przodownik 1811
Data: 2003-02-21 08:52:21

Tu znajdziesz to porozumienie i inne użyteczne informacje dotyczące organizacji i prowadzenia imprez w górach:
http://www.kspttk.prv.pl/info1.htm

Pozdrawiam

Lechu