Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Tematyka ogólna

Byłem, zobaczyłem, przeżyłem

wszystkich wiadomości w wątku: 8
data najnowszej wiadomości: 2005-09-20

Temat: Byłem, zobaczyłem, przeżyłem
Autor: z.klose
Data: 2005-09-19 11:12:32

Postawa i demonstracyjny sposób zachowania się młodych delegatów na XVI Walnym Zjeździe wniosły powiew nadchodzącej rewolucji, jaka czai się pod „drzwiami” Towarzystwa.
Grupa „Młodych Gniewnych”, spragnionych spełnienia własnych oczekiwań (dorwania się do władzy?), manifestowała swoją obecność na sali obrad, urządzając częste, grupowe przemarsze tam i powrotem (jak się okazało do klawiatury, by pisać posty na forum) i głosując na stojąco z boku Sali obrad.
To zachowanie podkreślało odrębność tej grupy i zwracało uwagę innych delegatów. Angażując się w pracę Komisji Wniosków i Uchwał i zajmując miejsce z boku Sali, starali nadać sobie znaczenia. Częste wystąpienia Radka, Łukasza, Kuby czy wniosek Rafała na początku obrad, były przekazywane w sposób spontaniczny, nie zawsze zrozumiały dla większości delegatów (w zdecydowanej większości ludzi starszych wiekiem), którzy nie zawsze nadążali za szybkim artykułowaniem myśli autorów wniosków i poprawek.

To zachowanie i wypowiedzi nie przyniosło im sympatii i zrozumienia wśród delegatów, a wręcz przeciwnie, delegaci wyrobili sobie pogląd, że oto znalazło się kilku przemądrzałych „chłystków” , którzy przyszli pouczać ludzi dorosłych, doświadczonych, którzy z nie jednego pieca chleb jedli i nie jedną trasę w życiu przeszli.
Tu niestety młodzi popełnili kardynalny błąd nie zdobywając zaufania większości delegatów. Ci podczas wyborów potraktowali młodych pretendentów do władz jako kandydatów mało doświadczonych, niepoważnych, a tym samym nie godnych zasiadania we władzach Towarzystwa.
Zaliczenie 30 i 40 głosów „za” przez Kubę i Rafała uważam za duży sukces dobrze rokujący (dla nich) na przyszłość. Mam także nadzieję, że „porażka” tych zaangażowanych młodych ludzi nie zniechęci ich do dalszej pracy na rzecz PTTK, a ich działalność w Komisji Akademickiej przyniesie Towarzystwu wiele pożytku. Tam nabiorą doświadczenia, a za cztery lata na kolejnym Zjeździe będą lepiej rozumiani przez delegatów z różnych części kraju. Czego Im serdecznie życzę.
Podsumowując przebieg Zjazdu, to należy stwierdzić, że rewolucji nie było i dziwię się tym, którzy jakiejkolwiek rewolucji się spodziewali.
Towarzystwo zmienia się niezauważalnie. Ci, którzy pamiętają działalność PTTK w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych, w „stanie wojennym” i kolejnych okresach mogą porównać z dzisiejszymi czasami, jakie zmiany zaszły w ciągu tych 55 lat i czy poszły w dobrym albo złym kierunku.
Zmiany zachodzą same, czy my tego chcemy czy nie. Może następują wolno, ale jednak są. Zmiany wymuszają przepisy obowiązującego prawa, potrzeby społeczeństwa, moda na spędzanie wolnego czasu itp.
My, choćbyśmy bardzo chcieli, to tego nie zmienimy. Nie namówimy całego społeczeństwa by wstąpiło do PTTK, bo tu jest „fajnie” i nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, że do Towarzystwa przyjdą i będą do niego należeć tylko ci ludzie, którzy odpowiada spędzanie czasu na wędrówce, których interesują dziedziny związane z przyrodą i historią, lubią poznawać i podziwiać, a przede wszystkim przebywać w towarzystwie podobnych sobie koleżanek i kolegów.
Gdy zabraknie takich ludzi, a szczególnie ludzi, którym chce się umożliwiać to wszystko innym, przez organizowanie imprez, rajdów, złazów, zlotów itp, Towarzystwo umrze śmiercią naturalną. Czy my tego chcemy czy nie. Być może odrodzi się w innej formie? Kto wie?
Pozdrawiam
z.klose

Temat: Re: Byłem, zobaczyłem, przeżyłem
Autor: Kuba Pasieka
Data: 2005-09-19 11:16:44

> Grupa „Młodych Gniewnych”, spragnionych spełnienia
> własnych oczekiwań (dorwania się do władzy?),

O, właśnie. Tym się różnimy. Działacze starsi duchem (bo do "młodzieży" zaliczano też Radka i Mariana :-D ) nadal postrzegają Naczelne Władze jako "koryto" do którego należy się dorwać i juz później broń Boże przez kilka kadencji nie wypuścić z rąk. I te obrzydliwe układy i kupczenie głosami... "naszych trzech za tamtych dwóch i trzeciego od nich"...
Gdyby Szanowni Leciwi delegaci zechcieli zadbać o interes Towarzystwa, a nie tylko o własny, wybieraliby nie ludzi "swoich" a takich, którzy mogą sprawnie zarządzać naszą organizacją.

A nasze oczekiwania? To obrona statutu przed szkodliwymi zmianami (to przede wszystkim młodzi doprowadzili do uznania przez komisję statutową kilkudziesięciu autopoprawek), obrona Towarzystwa przed ludźmi realizującymi w jego władzach przede wszystkim własne interesy i uchwalenie odpowiednich dla Towarzystwa kierunków rozwoju. Kandydowanie do Zarządu było tylko wynikiem powyższych.

I nie staraliśmy się nadać swojej grupie znaczenia. To było zupełnie naturalne.

Oj... zapomniałbym o jeszcze jednej rzeczy... żaden z młodych działaczy nie był na sali pod wpływem alkoholu. W przeciwieństwie do wielu starszych, którzy nie raz i nie dwa wychylali sznapsiki. I to właśnie nas różni. My byliśmy tam dla Towarzystwa, nie dla orderów, tytułów i dobrej zabawy z rówieśnikami.

Pozdrowienia
Kuba

Temat: Re: Byłem, zobaczyłem, przeżyłem
Autor: Basia Z.
Data: 2005-09-19 11:26:42

Ja chciałam tylko zauważyć, zę Radek ma już 43 lata, a więc taki młody już nie jest ;-)

(Radek, wybacz i nie odwdzięczaj mi się tym samym, nie pisz ile mam lat !).

;-)

Niemniej nie wiek jest tu ważny, ale sposób myślenia.

Jest niewielka grupa ludzi, która w tej ogromnej nieruchawej i biurokratycznej machinie chce coś zmienić.
W szczególności nie odpowiada tej grupie sposób podejmowania niektórych uchwał, w szczególności nie odpowiadała im praca zespołu statutowego, który swojej roli nie spełnił.

I jest większość, której stan obecny odpowiada, bo nie trzeba robić za wiele. Dla nich jest nieważne ze pewną część ważnych uchwał się przyjmie poza ich plecami.

>> My, choćbyśmy bardzo chcieli, to tego nie zmienimy. Nie namówimy całego społeczeństwa by wstąpiło do PTTK, bo tu jest „fajnie” i nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, że do Towarzystwa przyjdą i będą do niego należeć tylko ci ludzie, którzy odpowiada spędzanie czasu na wędrówce, których interesują dziedziny związane z przyrodą i historią, lubią poznawać i podziwiać, a przede wszystkim przebywać w towarzystwie podobnych sobie koleżanek i kolegów.

Kiedy własnie teraz jest tak, ze zdecydowana większość ludzi, którzy interesują się krajoznawztwem i wędrowaniem znajduje to wszystko poza PTTK.
Bo istnieje mnóstwo klubów, które taką działalność prowadzą poza PTTK.

Widzę cały czas wysiłki Łukasza i jemu podobnych aby to zmienić.
Ale ponieśli porażkę.

Pozdrowienia.

Basia

Temat: Re: Byłem, zobaczyłem, przeżyłem
Autor: Rafał Kwatek
Data: 2005-09-19 11:31:51

> My byliśmy tam dla Towarzystwa, nie dla orderów, tytułów i dobrej zabawy z rówieśnikami.

Bo dla nas dzialanosc w Towarzystwie to hobby. Realizujemy w nim nasz pasje i zainteresowania. Każdy z nas ma jednak takze zycie po za PTTK. My nie musielismy "dopchac sie do koryta" jak to napisal z.klose. Dla nas nie jest to jedyna forma spelnienia sie, nie czujemy potrzeby byc waznymi. Do ZG kandydowalismy nie dla zaszczytow tylko dlatego zeby realizowac swoje pomysly i ciezko pracowac na rzecz calego PTTK. Nie wchodziliśmy w układy w stylu "my poprzecmy waszych dwóch, a wy naszego jednego...". Głosowalismy zgodnie z własnymi przekonaniami na ludzi, którzy mieli określone poglądy, a nie układy i ponieśliśmy tego cenę.

Pierwszego dnia obrad zglosilem wniosek aby utajnic głosowanie nad absolutorium dla ZG i glosowac je indywidualnie, bo uwazam, ze kazdy członek ZG powinien być rozliczony ze swojej pracy, z tego co obiecywał nam 4 lata temu. Jaki był tego efekt. W kuluarach szeptano, że już się skreśliłem i nikt na mnie nie zoglosuje. No cóż wprowadzanie procedur demokratycznych nie jest popularne w PTTK.

Rafał

Temat: Re: Byłem, zobaczyłem, przeżyłem
Autor: Jacek Potocki
Data: 2005-09-19 11:50:59

> Grupa „Młodych Gniewnych”, spragnionych spełnienia własnych oczekiwań (dorwania się do władzy?) <

Pięknie. Jeżeli taki jest tok myślenia delegatów (czyli demokratycznie wyłonionej reprezentacji ogółu członków Towarzystwa), to nie ma się co dziwić, że jest jak jest. Czwórka młodych, robiąc interentową relację ze Zjazdu pokazała, że chce i potrafi zadziałać skutecznie i zrobić coś pożytecznego (ciekaw jestem czy ktoś im za to podziękuje). Gdyby do władz Towarzystwa trafiali ludzie z taką inicjatywą, to PTTK inaczej by wyglądało. A tak - mamy to co mamy.

pozdrawiam

Temat: Re: Byłem, zobaczyłem, przeżyłem
Autor: pilot śmigłowca
Data: 2005-09-19 16:45:09

"ciekaw jestem czy ktoś im za to podziękuje"
ja im za to dziękuję! I to bardzo. Mimo że tam nie byłem, poczułem się jak uczestnik tych wydarzeń. To ekstytujace być tak blisko tak ważnego dla PTTK wydarzenia.
PS tylko nie wiem, czy nie chodziło Tobie o podziękowania od ludzi z PTTKowskich szczytów.
strona (mojego) Klubu:
http://ino.lublin.pttk.pl/
strona własna:
http://www.juraszewski.pl
masz problemik lub wręcz problem? A któż ich dziś nie ma!

Temat: Re: Byłem, zobaczyłem, przeżyłem
Autor: Staszek
Data: 2005-09-20 17:43:25

do z.klose masz bardzo podobne do mojego zdanie, zarówno o zjeździe jak i o przyszłości PTTK. Niech nikt się nie zraża
i jak śpiewa Młynarski "róbmy swoje". Przez te najbliższe cztery lata i może następne nabiorą doswiadczenia, a najstarsza część "leśnych dziadków" sama ustąpi im miejsca nie mając poparcia wśród powiększającej się armii młodych ludzi. Wcale nie jest tak, że ludzie obecnie rządzący i dzielący władzę mają do tego dożywotnie prawo. Osobiście nie mogę się pogodzić ze sposobem nadawania członkowstwa honorowego, poza "warszawką" i kręgiem z nią związanym nie można się przebić. Wielu bardzo zasłużonych działaczy z innych regionów prędzej honorowo zakończy turystyczna służbę na szlakach ziemskich niż doczeka się tej godności.

Temat: Re: Byłem, zobaczyłem, przeżyłem
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2005-09-20 19:06:11

Witam!

> Osobiście nie mogę się pogodzić ze sposobem nadawania członkowstwa
> honorowego, poza "warszawką" i kręgiem z nią związanym nie można się przebić.

Abstrahując od problemów "warszawki" itp., to stwierdzić muszę, że właśnie to było przyczyną pierwszego starcia na Zjeździe. Poprosiliśmy, aby głosowanie nad nadaniem tego tytułu było tajne. Nie dlatego, że - jak usiłowali nam wmówić - byliśmy przeciw komuś, a dlatego, że uważamy, iż sprawy personalne powinno się głosować tajnie.

Najlepszym przykładem jest głosowanie w sprawie absolutorium - na zeszłym Zjeździe w wyborach jawnych były co najwyżej po 1-2 głosy wstrzymujące się, a teraz rekordziści mieli 50 głosów przeciw. I jakimś cudem to tajne głosowanie zostało wpisane do statutu - a to oznacza, że członkowie ZG PTTK powinni mieć ciut mniejsze poczucie bezpieczeństwa.

A "warszawka"? Cóż... Nie istnieje.
I samo pojęcie jest idiotyczne.
Popatrz na reakcję niektórych kolegów na wyniki. "Dobrze - są dwie osoby z Górnego Śląska." - napisał jeden z nich. A ja piszę - no są, i co z tego? Sam na nich głosowałem. Bo nie ważne, z którego województwa jesteś, a ważne jaką masz wizję Towarzystwa. ZG nie dzieli złotych kalesonów, o które biją się co poniektórzy. ZG ma kierować i rozwijać Towarzystwo. I o tym ci kupczący głosami i miejscami we władzach koledzy zdają się zapominać.

Pozdro,
Łukasz
--
Łukasz Aranowski
Strona domowa: http://www.mendel.pl/
Facebook: https://www.facebook.com/laranowski