Zaskakująca zniżka

Podczas parodniowej rowerowej wędrówki po Roztoczu (Bełżec-Kraśnik) ostatnia noc wypadła mi w Radecznicy. Radecznica to miejscowość na Roztoczu Zachodnim znana z sanktuarium Św. Antoniego z Padwy i klasztoru bernardynów. Podczas zwiedzania klasztoru, a była to godzina wieczorna, zaczepił nas zakonnik. Obejrzał objuczone rowery i zadał tradycyjne pytania: skąd, dokąd, po co, czy ciężko, gdzie śpimy itp. Po czym jak usłyszał, że chcemy spać pod namiotem powiedział, że on na to nie pozwoli i zaprowadził nas do domu pielgrzyma. Przy okazji opowiadał że kiedyś też uprawiał turystykę, chodził po górach, pływał kajakiem, przy czym dodał BYŁEM WTEDY W PTTKU I TO BYŁY PIĘKNE CZASY. Dom Pielgrzyma czyściutki, puściutki, łazienka z ciepłą wodą (ku olbrzymiej radości współtowarzyszki podróży), czajnik elektryczny do dyspozycji (a więc wrżatku ile tylko dusza zapragnie). Na pytanie ile kosztuje nocleg, zaczął wyliczać: normalne kosztuje 15 zł, macie pewnie własne śpiwory więc minus 5 zł, no i też JESTEŚCIE PTTKOWCAMI (autentycznie tak powiedział) więc odejmę wam kolejne 5 złotych.
I tak przespaliśmy się za 5 złotych dzięki sentymentowi zakonnika do PTTK!!!
Co Wy na to??? Co więcej w cenę wliczona była także szarlotka.

Czym prędzej należy Dom Pielgrzyma przy Sanktuarium w Radecznicy wciagnąć na listę obiektów afiliowanych przy PTTK

Pozdrawiam
Michał (czerwony jak cegła - obłożony maślanką)

Hehe bardzo pozytywnie Nie powiem - takie niespodzianki sa bardzo milego

Pozdrawiam

Witaj Michale , miło czytać o takich zakątkach i życzliwych ludziach. Ja wraz z małżonkiem jeżdziliśmy sobie po polesiu, Sosnowica, Urszulin,Załucze ,szlaki czerwoney, czarny i niebieski moze nie w całości ale ! zawsze coś ! a i Włodawa, Annopol i wiele pomoiejszych wiosek. Zresztą za Twoją namową ,nie żałuje ani jednej chwili tam spedzonej, krajobrazu , ciszy i pustkowia oraz różnych jezior, bagien a i stwów w takiej ilości chyba nie ma nigdzie inndziej u nas ,bo może u sąsiadów wschodnich tak. Też troszke więcej niż wypada dla zdrwia przypiekilśmy sobie ciałka,ale troche wapna musującego i panthenolu i chyba uda sie pokonać uczulenie. Także Twoja maślanka tez pewnie zrobi swoje.
Żółwia błotnego widziałam, komary mnie polubiły bardzo a ja ich wcale nie, ale troche smarowideł i trzymały dystans.Ludzie jak już spotkani to mili,gospodarze agro zapraszają ponownie. Nie zobaczyałm wszystkiego, wiec pewnie jeszcze tam wróce.Pozdrwaiam i dziekuje. Ewa

Milo mi, że to moja propozycja wygrała i postanowiłaś odwiedzić żółwia. Tym bardziej cieszę się jak czytam Twoją entuzjastyczną relację

Ufff, a ze mnie czerwony kolor zaczyna powoli schodzic.

Pozdrawiam
Michał

To po 341 latach wydarzył się w Radecznicy kolejny cud, ponieważ turysta spotyka się tam najczęściej z arogancją...
ze strony tego właśnie braciszka, a te opowieści o PTTK i sentymencie do naszej organizacji to efekt tylko jego wybujałej wyobraźni. Po porostu był to cud, że tak Was przyjęto.

Czy w Radecznicy jest tylko jeden zakonnik?
Skąd emirersa wie, że to był własnie ten zakonnik?

Wie, wie, bo tam jeden braciszek się tym zajmuje i opowiada. Często kłóci się z gwardianem - nawet przy turystach. To nie jest zakonnik tylko brat zakonny.

Jestem zaskoczony tym co piszesz!
Bo tak milego przyjecia w przybytku kościelnym dotychczas nie zaznałem. Kalwaria Paclawska sie nie liczy bo u nich turyści to dzień powszedni.
Cud nie cud - zniżkę dostaliśmy (na pościel i na "rzekomy" sentyment do PTTKu). Ale chyba jednak miał coś wspólnego z PTTKiem bo doskonale się orientował w odznakach turystycznych.
Acha, dodam jeszcze, że bez problemu moglismy w budynku ukryc rowery w pomieszczeniu zamykanym na kluczyk.

Pozdrawiam
Michał

Jak widać są ludzie i ludziska. W swoim niekrótkim życiu spotkałem mało pozytywnych przykładów dotyczących duchowieństwa. Przykro to stwierdzić,ale ci którzy uczą nas jak mamy postępować nierzadko dają zły przykład.