Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Krajoznawstwo

Krajoznawcze przegięcie

wszystkich wiadomości w wątku: 18
data najnowszej wiadomości: 2005-01-31

Temat: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-06 09:40:13

W swoich tekstach, które zamieszczone zostały m.in. na stronie: http://www.kspoz.prv.pl/ przeciwstawiam się m.in. panującej w ostatnich latach na Śląsku modzie na przypodobanie się Niemcom i propagowanie niemieckiej przeszłości regionu Sudetów, jaka ogarnęła niektórych krajoznawców, zwłaszcza z terenu Dolnego Śląska.

Skąd wzięła się ta moda? Trudne pytanie. Ja myślę, że źródeł tej mody można doszukiwać się m.in. w publikacjach Studenckiego Koła Przewodników Sudeckich PTTK we Wrocławiu. Otóż niektórzy jego działacze, dając się zbyt daleko ponieść na fali wolności słowa w okresie przemian społeczno-politycznych lat 80-tych, w swej nadgorliwości i zapalczywości wpadli we wprost histeryczne uwielbienie niemieckiej przeszłości regionu Sudetów, o której wcześniej nakazywano milczeć. Jakby chcąc nadrobić straty z czasów, kiedy cenzura blokowała dostęp do tego rodzaju informacji krajoznawczych, wpadają tym razem w przesadę. Wydawnictwo SKPS "Karkonosz" zostaje zdominowane artykułami tłumaczonymi z archiwalnych niemieckich publikacji, kiedy jednocześnie z tekstami prezentującymi wyważone spojrzenie na historię i zabytki regionu Sudetów trudno było się przebić.

Wydawnictwo "Karkonosz" padło, ale niestety osoby związane z tym środowiskiem, określając siebie mianem "kosmopolitów", nadal z uporem godnym lepszej sprawy dyskredytują słowiańską przeszłość tego regionu i jego historyczne związki z Polską i Czechami, wpływ Słowian (np. Serbołużyczan) na kulturę regionu, a jednocześnie wielbią czasy pruskie (niemieckie). O ich prusofilstwie można przekonać się w rozmowach z nimi, jak wpadają w złość kiedy napomknie im się o niektórych Polakach, jacy zapisali się w historii regionu Sudetów.

Przykład: Kiedyś dyskutowałem z Krzysztofem Rostkiem z wrocławskiego SKPS na temat pomnika św. Jana Nepomucena w Cieplicach Śl. Z zacietrzewieniem stwierdził, że taka informacja, iż cokół tego pomnika ufundował Polak Rafał Gurowski, kasztelan poznański i starosta Wschowy jest zupełnie nieistotna dla prowadzonej wycieczki, a znacznie ważniejsze jest zwrócenie uwagi na osobę Niemca - rzeźbiarza Jerzego Leonarda Webera ze Świdnicy i jego dzieło. A rzeźbiarz ten z tym miejscem nie miał de facto nic wspólnego. Rzeźbę wykonano w warsztacie J.L. Webera w Świdnicy, wg sztampowego projektu (identyczne ustawiono w Jaworze i w innych miejscowościach Dolnego Śląska), wykonywali ją prawdopodobnie tylko jego uczniowie, zapakowano ją na wóz i zawieziono do Cieplic.

Zatrzymując się w Cieplicach Śl. warto dojść do pomnika św. Jana Nepomucena, przyjrzeć się niszczejącej wierszowanej inskrypcji na cokole i poinformować kto był fundatorem, kiedy i w jakich okolicznościach ta fundacja miała miejsce itp. Tym bardziej, że fundator był jednocześnie autorem tekstu, a więc również wykazał się nieprzeciętnym talentem poetyckim. Dlatego ten pomnik jest nie tylko zabytkowym obiektem kultu religijnego, ale przede wszystkim jednym z nielicznych zachowanych przykładów kultury szlacheckiej polskiego baroku w regionie Sudetów. Niestety, koledzy z SKPS w swej znakomitej większości mają na ten temat odmienne zdanie. Po prostu ręce opadają...

W moich artykułach prezentuję m.in. historyczne nazewnictwo, ludzi i fakty związane z naszą europejską obecnością w Sudetach na przestrzeni dziejów, a zwłaszcza związki Wielkopolski i Wielkopolan z tym regionem, które okazują się sięgać nawet początków państwowości polskiej. O tym można dowiedzieć się z lektury niektórych tekstów na wspomnianej wyżej stronie.

Pozdrawiam

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Monika Pszczółkowska
Data: 2005-01-06 18:38:48

Lechu już o tym pisałeś. Powtarzasz się.

Pozdr. Monika P.

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-06 18:50:24

A nie sądzisz, że warto o tym niektórym przypominac, co by sprowadzić ich na ziemię?

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Monika Pszczółkowska
Data: 2005-01-06 20:35:33

Ale nie tak często :-)

Monika P.

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Tomek Dygała
Data: 2005-01-07 09:14:41

Stanowisko Zarządu Studenckiego Koła Przewodników Sudeckich

Uważamy, że dyskusje z p. Lechem Rugałą nie mają sensu, ze względu na jego
- powiedzmy oględnie - dość specyficzne cechy charakteru. Jednak ostatnio
p. Rugała powiela na różnych listach dyskusyjnych swój nieznacznie
modyfikowany tekst, szkalujący nasze koło przewodnickie
(np: http://www.topr.com.pl/_forum/watek.asp?w=25180&s=1602
http://www.topr.com.pl/_forum/watek.asp?w=25180&s=0
http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=13729
http://www.tatry.mega.com.pl/forum/viewtopic.php?t=732). Tekst ten, którego
autor kreuje się na znawcę Sudetów, jest po prostu bzdurny, a ponadto
szerzy kłamliwe informacje o naszym Kole. W związku z tym zdecydowaliśmy
się zabrać głos, nie po to, by dyskutować z autorem, ale by sprostować to
co p. Rugała był uprzejmy namieszać.
Wbrew twierdzeniom p. Rugały, nie jesteśmy jakimiś szczególnymi sympatykami
czy piewcami niemieckiej historii Sudetów i Śląska. Staramy się jednak
pisać o tej historii tak, jak ona naprawdę wyglądała, bez
hurra-patriotycznego zadęcia i bez jakiejś germanofobii. A prawda jest
taka, ze Niemcy w Sudetach przeważali już od XIII/XIV w., aż do końca
ostatniej wojny. Polskie (lub czeskie) wsie istniały przedtem w niżowej
części Śląska, także na Przedgórzu, pogórzach, w głównych kotlinach
śródgórskich i w niektórych dolinach głównych rzek w górach. Jednak wyżej w
górach wsie były zakładane dopiero w okresie kolonizacji od 2. poł. XIII w.
i od początku były zasiedlone przez Niemców. Nigdy nie miały polskich nazw.
W okresie pruskim - od 2. poł. XVIII w. - zwarte grupy Polaków były jeszcze
liczne w prawobrzeżnej części Dolnego Śląska, natomiast w części
lewobrzeżnej (w stosunku do Odry) nie było ich wcale. Trafiający się
gdzieniegdzie Polacy byli tylko wyjątkami, przybyszami, nie tworzyli
skupisk. Czy to jednak osłabia nasze obecne prawa do Śląska i śląskiej
strony Sudetów? Bynajmniej! Wynikają one z umów międzynarodowych zawartych
po ostatniej wojnie, które nie wymagają podpierania ich propagandowymi
czytankami o "odwiecznej polskości".
Polskie akcenty w historii Sudetów są bardzo miłe i ciekawe, o nich też
mówimy i piszemy, ale nie udawajmy, że to Polacy grali w niej pierwsze
skrzypce. Te polskie akcenty w Sudetach to przede wszystkim przemarsze
wojsk, pobyty kuracjuszy, turystów i emigrantów, podróże naukowe czy
handlowe itp. To jednak tylko epizody.
W wydawnictwach naszego koła ("Karkonosz" i "Pielgrzymy") "polskich"
artykułów nazbierało się całkiem sporo: o wyprawie wojennej Bolesława
Krzywoustego, o bitwie ułanów pod Strugą, o Polakach w
Teplicko-Adrszpachskich Skałach, o polskich kuracjuszach w Dusznikach, o
Kazimierzu Pułaskim w Szczawnie, Aleksandrze Ostrowiczu w Lądku, o Elizie
Radziwiłłównie i Izabelli Czartoryskiej, a także kilka mniejszych notatek.
Także przytoczony "w celach dowodowych" przez p. Rugałę tekst jego
autorstwa o Rafale Gurowskim, fundatorze cokołu w Cieplicach, został
opublikowany właśnie w "Karkonoszu". Zdanie p. Rugały, że "z tekstami o
Polakach trudno się było przebić" jest czystą fantazją.
Ktoś jednak może pomyśleć, że nie ma dymu bez ognia i pewnie jakieś ziarno
prawdy w tekstach p. Rugały się znajduje. Tym ziarnem jest fakt, że od
momentu oblania egzaminu przewodnickiego p. Rugała nie cierpi przewodników,
nazywa ich "mafią przewodnicką" i oskarża o wszystko co najgorsze. A
szczególną antypatią darzy SKPS w związku z tym, że w "Karkonoszu" pojawił
się w 1992 r. (tak! 13 lat temu!) tekst, którego autor poważył się
odbrązowić nieco wielbionego przez p. Rugałę sudeckiego Wielkopolanina -
Aleksandra Ostrowicza (nie ujmując mu zresztą zasług, lecz nieco ostrożniej
niż poprzednicy je oceniając). Od tej pory SKPS jest na czarnej liście p.
Rugały. A tacy źli z czarnej listy to muszą trzymać z Prusakami...
Powyższy tekst jest stanowiskiem naszego Koła - nie będziemy podejmować
dalszej dyskusji w tej sprawie.

Zarząd SKPS Wrocław
http://skps.wroclaw.pttk.pl

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-07 09:26:46

>W "Karkonoszu" pojawił się w 1992
>r. (tak! 13 lat temu!) tekst,
>którego autor poważył się
>odbrązowić nieco wielbionego przez
>p. Rugałę sudeckiego
>Wielkopolanina - Aleksandra
>Ostrowicza (nie ujmując mu zresztą
>zasług, lecz nieco ostrożniej niż
>poprzednicy je oceniając).

Nieprawda! Autorowi wcale nie chodziło o "ostrożną ocenę", lecz o coś zupełnie innego. W swym artykule autor stwierdził m.in., że wydany w 1881 r. w Poznaniu przewodnik A. Ostrowicza "Landek w Hrabstwie Kłockiem w Szląsku" jest "w większości dosłownie zerżniętym...", zarzucając Ostrowiczowi bezpośrednie tłumaczenie z niemieckiego, a całej jego pracy miernotę.

Tymczasem Klub Sudecki od dawna posiadał kompletną dokumentację kserograficzną tego przewodnika, więc na podstawie analizy tekstu można było łatwo sprawdzić, że taki zarzut jest całkowicie bezpodstawny. Autor tego artykułu mógł przecież zwrócić się do Klubu o jej udostępnienie.

Opinii autora przeczą także notatki z ówczesnej polskiej prasy. W "Kurierze Poznańskim" (nr 134 z 1881 r.) czytamy: "Dziełko to zaś już i dlatego ma pierwszeństwo przed innymi niemieckimi, że jest najnowszym, gdyż dopiero przed kilku dniami opuściło prasę (druk J.I. Kraszewskiego - dr W. Łebiński w Poznaniu), a niemieckie ostatnie wydania drukowane były w r. 1877, tak iż dla zachodzących bez przestanku zmian dziś już są niewystarczające."

Natomiast notatka w "Dzienniku Poznańskim" (nr 176 z 1893 r.) informuje, że Ostrowicz... "tworzy niejako duszę i główne ognisko polskiej kolonii zbierającej się corocznie w śląskim zdrojowisku, a niezwykłą uprzejmościa swoją jedna sobie sympatię wszystkich, którzy go tylko poznali..." Podobnych notatek wyrażających się o Ostrowiczu z uznaniem ukazywało się w tamtym czasie dużo więcej.

Niestety, w "Karkonoszu" znalazły się takie oto kuriozalne komentarze na temat działalności tego polskiego lekarza w Lądku: "Skupiał wokół siebie Polaków przebywających na kuracji. I nic więcej!", "...nie działał zbytnio w szerzeniu polskości i reklamowaniu Lądka wśród Polonii" itd. Zdaniem autora nie reklamował Ladka i kłodzkich gór - mimo że napisał i wydał własnym sumptem obszerny, podan 200 stron liczący, przewodnik.

Najbardzie bulwersuje tu fakt, że autor artykułu, Wojciech Ciężkowski, posłużył się nim, rozsyłając do lokalnych władz jego wersję roboczą jeszcze przed opublikowaniem w "Karkonoszu", bez powiadomienia wszystkich zainteresowanych stron. Nie było więc możliwości zapoznania z tym tekstem zarówno członków Klubu Sudeckiego z Poznania jak i stosownych władz PTTK.

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że celem tych przesyłek było nie dopuszczenie do upamiętnienia dr. Aleksandra Ostrowicza i jego pionierskiego polskiego przewodnika po Lądku. Autorowi niewątpliwie chodziło o przekonanie środowiska ówczesnych decydentów, że Ostrowicz nie zasługuje na szacunek i pamięć, bo rzekomo nie wyróżniał się niczym szczególnym - ani jako autor przewodnika, ani też wieloletnią pracą lekarską i działalnością na rzecz Polaków w uzdrowisku.

Za sprawą prowadzonych skrycie intryg autora i jego współpracowników, lokalne władze Lądka Zdroju i Stronia Śląskiego po kolei odmówiły zgody na lokalizację tam tablicy pamiątkowej. Historia kiedyś surowo oceni ludzi małych duchem za brak szacunku dla patriotyzmu i rzetelnej pracy prekursorów naszej europejskiej obecności w Sudetach już w XIX wieku.

W tym drugim przypadku na dosłownie kilka dni przed zapowiadaną uroczystością w biurze Oddziału PTTK Winogrady-Piątkowo w Poznaniu odebrano telegram ze Stronia Śląskiego o cofnięciu zgody na umieszczenie tablicy i jej uroczyste odsłonięcie. Był już zamówiony autokar, ustalono skład delegacji i rozesłano zaproszenia... Dla Klubu było to ogromne zaskoczenie. W ostatniej chwili przed wyjazdem trzeba było odmówić transport, powiadomić zaproszonych gości o odwołaniu uroczystości, co nie w każdym przypadku było już możliwe itp. Na temat problemów, które spadły na Odział PTTK i Klub w związku z odwołaniem tej imprezy, by można wiele tu napisać...

Długo twały starania o nowe miejsce lokalizacji tablicy, nieco dalej od miejsc, z którymi Ostrowicz był najbardziej związany swoją działalnością. Po uzyskaniu zgody Dyrekcji Muzeum Ziemi Kłodzkiej na umieszczenie tam tablicy, Ciężkowski chyba nadal jeszcze liczył na storpedowanie i tej inicjatywy. Swój tekst w końcu wysłał w marcu 1992 r. do ówczesnego Wojewody Poznańskiego, znanego turysty i krajoznawcy - Włodzimierza Łęckiego, usiłując go przekonać, że inicjatywa Klubu Sudeckiego jest chybiona, a Aleksander Ostrowicz nie zasłużył na wdzięcznośc i pamięć. Ostatecznie tablica ta została jednak umieszczona na uzgodnionym miejscu.

Tu można zapoznać się z odopowiedzią, jaką otrzymał: http://ksp.republika.pl/wojewoda.gif

Jakby tego było jeszcze mało, w tym samym czasie, kiedy 26 kwietnia 1992 r. odsłaniono tablicę ostrowiczowską w Kłodzku, na łamach kwietniowego wydania wrocławskiego miesięcznika "Na Szlaku" ukazał się paszkwil Wojciecha Ciężkowskiego w postaci zajmującego dwie pełne strony, wydrukowanego drobną czcionką elaboratu o samym już w sobie obraźliwym i wulgarnym tytule: "Paranoja albo ryfejska zaraza czyli kto przegina pałę w miłości do Ostrowicza".

Mimo próśb o zamieszczenie w "Karkonoszu" wyjaśnienia sprawy tekstów Ciężkowskiego, nie ukazało się tam nic więcej, poza lakoniczną notatką o odsłonięciu tablicy pamięci Aleksandra Ostowicza w pomieszczeniu Muzeum Ziemi Kłodzkiej. Takie są fakty.

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-07 11:03:12

Dodam jeszcze, że według autora artykułu "O Aleksandrze Ostrowiczu - inaczej", wszyscy niemieccy lekarze w Lądku byli "wybitni", natomiast polski lekarz - przeciętnym i niczym nie wyróżniającym się lekarzem uzdrowiskowym. Podobny zresztą stosunek do Polaków, którzy zapisali się w historii Sudetów, cechuje chyba większość osób związanych z wrocławskiem SKPS.

Natomiast o niewybrednych atakach niektórych dolnośląskich krajoznawców na działaczy poznańskiego Klubu Sudeckiego PTTK informowała nawet prasa. Oto przykładowy wycinek z "Głosu Wielkopolskiego" => http://kspttk.webpark.pl/glos_wlkp.gif

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-08 23:40:48

A zapoznałaś się już z pewnymi faktami? Są opisane na stronie:
http://ksp.republika.pl/kto.htm

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Krzyś
Data: 2005-01-09 11:32:59

Ano faktycznie jest to "FAKT"

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-09 12:53:17

Dodam jeszcze swój komentarz do innego faktu, jaki dokonał się w związku z nadesłanym tu przez Tomasza Dygałę stanowisku Zarządu SKPS:

>Jednak wyżej w górach wsie były zakładane dopiero w okresie
>kolonizacji od 2. poł. XIII w. i od początku były
>zasiedlone przez Niemców. Nigdy nie miały polskich nazw.

I co z tego, skoro te położone wyżej w górach wsie, to naprawdę niewielki obszar Sudetów. Poza tym wiele nazw pasm górskich, rzek i dolin ma swój słowiański żródłosłów. Mówią o tym nawet niemieckie źródła, pisał o tym w swojej obszernej pracy na temat nazw słowiańskich na Śląsku ks. prof. Stanisław Kozierowski - do dziś ceniony onomasta. Pisał o tym również Zbygniew Martynowski z Lądka. A pierwszy zapis polskiej mowy rdzennych mieszkanców tej ziemi w Księdze Henrykowskiej, to niby skąd się wziął?

>W okresie pruskim - od 2. poł. XVIII w. - zwarte grupy Polaków były
>jeszcze liczne w prawobrzeżnej części Dolnego Śląska, natomiast w
>części lewobrzeżnej (w stosunku do Odry) nie było ich wcale.

Kolejne przegięcie i kolejna kłamliwa manipulacja. Pod koniec XVIII wieku, kiedy pruskie władze zapoczątkowały akcję germanizacyjną poprzez szkołę, wielu nauczycieli na Śląsku nawet nie rozumiało dobrze po niemiecku. Zalecono zastąpić ich innymi, ale zanim to nastąpiło, wydany w tym czasie regulamin dla szkół np. w okręgu wrocławskim musiał być tłumaczony na język polski, w którym odbito około 3800 egzemplarzy i rozesłano do wsi (po 3 egzemplarze).

Nawet niemieckie źródła podają (dane J. Partscha oraz ankieta przeprowadzona w 1814 czyli nawet I połowa XIX w.!), że wsie polskie znajdują się m.in. w powiecie kożuchowskim, świdnickim, strzelińskim, głubczyckim i nyskim, a więc na lewym brzegu Odry. Na Dolnym Śląsku mieszkało też nieco Czechów i Serbołużyczan, np. w okolicach Kudowy, Kamiennej Góry czy Ziębic, w kilkunastu koloniach pd Strzelinem. Niemcy w tym okresie stanowili tam już zdecydowaną przewagę, co jest faktem którego nie kwestionuję, jednak twierdzenie, że Polaków czy szerzej rozumianych Słowian nie było tam wcale, jest już naprawdę poważnym przegięciem.

To, co obserwuję od kilkunastu już lat, jak pewne środowiska mieszają w krajoznawstwie regionu, jest dla mnie po prostu zupełnie niepojęte. Bo przecież niektórzy polscy przewodnicy turystyczni związani z wrocławskim SKPS-em rozgłaszają takie kłamstwa. Jaki mają w tym cel? Czy oni w ogóle czują się polskimi krajoznawcami i rozumieją rolę przewodników - jako "ambasadorów" swojego kraju?

Widać, że zaimportowany z Warszawy do Wrocławia T. Dygała, który przesłał na różne grupy dyskusyjne tekst stanowiska Zarządu SKPS w piorunującym tempie uległ indoktrynacji i przesiąkł SKPS-oską, proniemiecką ideologią.

PS. żarty sobie strugasz panie Rostek z tym nowym loginem?

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Krzyś
Data: 2005-01-09 13:22:43

Jakie żarty panie Rugała, przeciez ten ligi nie propaguje proniemieckiej ideologi ani nie gloryfikuje niemieckiej przeszłosci Sudetów nie podszywa sie on tez pod innych użytkowników forum.
I jak można strugac żarty (kołek to i owszem można najlepiej osikowy)
Pozdr
Krzysiek Rostek

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Krzyś
Data: 2005-01-09 13:28:52

Pozatym jesli byłby pan zdolny to zapewne by pan zauwazył iż słowo "przodownik" jest inne od słowa "przewodnik" tak sao jak sweter przewodnicki od przodownickiego i odzanka KSP PTTK od odznaki Przewodnika Sudeckiego PTTK.
No sle moze za wiele wymagam.
Pozdr
Krzysztof Rostek

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-09 14:21:25

W wiadomości: http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=13785
Tomasz Dygała przedstawił stanowisko Zarządu Studenckiego Koła Przewodników Sudeckich, a kończy je stwierdzenie spawiające wrażenie mocnego postanowienia: "Powyższy tekst jest stanowiskiem naszego Koła - nie będziemy podejmować dalszej dyskusji w tej sprawie."

Czyżby Krzystofowi Rostkowi, występującemu pod fałszywym numerem uprawnień przewodnickich (w przeciwieństwie do tej kpiny, mój numer przodownicki jest autentyczny), reprezentującym kierownicwo kursu przewodników sudeckich, a więc znaczącemu przedstawicielowi wrocławskiego SKPS, zabrakło siły by wytrwać w tym jakże mocnym postanowieniu?

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: ~góral
Data: 2005-01-12 11:51:45

cześć.
może mi się to już wszystko pomieszało ale wydaje mi się , że jeszcze niedawno Lech używał nicka Przewodnik 1811 a teraz Przodownik TP7850, natomiast obecnie nick Przewodnik 1811 używa K. Rostek.
Pewnie sie pogubiłem ale jeżeli nie... to o co chodzi?

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Krzyś
Data: 2005-01-12 12:17:05

Oj widze ze kłopoty ze wzrokiem Lechu używał nicka "Przodownik 1811" (twierdząc ze to jego nr uprawnień przewodnickich, choć naprawde jego nr to 1811an no ale pewnie zapomniał)
A ja cóz dla uzmysłoowienia Lechowi pewnych rzeczy (np tego że różnica między swetrem czerwonym z biało niebieskim paskiem a takim samym ino z biało zilonym napewno jest mniejsza niż słowa "Przodownik" a "Przewodnik"
Pozdr
Krzysiek Rostek

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-12 12:28:16

Rostek po prostu się wygłupił i w sposób złoślwy zmienił login wpisując nr 1811, który ja używałem od dawna, tj. od czasów, kiedy jeszcze nie było logowania. Aby czytelnicy się nie mylili, zmieniłem ostatnio na "Przodownik TP 7850". W czasach, kiedy nie było logowana, ilość znaków dla "nicka" była ograniczona i posługiwanie się tak długim "nickiem" było niemożliwe.

Natomiast w temacie wątku, czyli krajoznawczego przegięcia, to warto się zapoznać z wypowiedzią na innym forum dyskusyjnym => LINK

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-13 22:10:55

>A ja cóz dla uzmysłoowienia Lechowi
>pewnych rzeczy (np tego że różnica
>między swetrem czerwonym z biało
>niebieskim paskiem a takim samym
>ino z biało zilonym napewno jest
>mniejsza niż słowa "Przodownik"
>a "Przewodnik"

Skoro ten przedstawiciel wrocławskiego Studenckiego Koła Przewodników Sudeckich twierdzi, że tak łatwo pomylić biało-niebiesko-biały pasek z biało-zielono-białym paskiem, to strach by było powierzyć mu prowadzenie wycieczki górskiej. Bo idąc np. niebieskim szlakiem od Wangu do "Strzechy Akademickiej", by pomylił kolory i wszedł na zielony, a potem ze zdumieniem stwierdził, ze znalazł się przy "Odrodzeniu"...

Temat: Re: Krajoznawcze przegięcie
Autor: Przodownik 1811
Data: 2005-01-31 13:17:54

Podczepiam się pod swoją wypowiedź i dodam jeszcze, że niektórym już całkowicie odbija. Oto niektórzy mieszkańcy Wałbrzycha szczycą się, że: "Wałbrzych wydał na świat jednego z asów Luftwaffe. Helmut Rüffler w czasie II WŚ odniósł 88 zwycięstw."

I jeszcze domagają się szacunku dla tego pilota, który gorliwie realizował zbrodnicze plany hitlerowskiej Luftwaffe. Tu można przeczytać, co wypisują:

LINK